Tęczowa armia

Zagrożenie agresją rosyjską staje się coraz bardziej realne, a mizerność naszych sił zbrojnych nie daje gwarancji na skuteczne odparcie ataku nieprzyjaciela. Zaczyna to docierać do świadomości polskich obywateli, którzy powoli decydują się brać sprawy w swoje ręce.

Swój wkład w ratowanie kraju postanowili wnieść również działacze LGBT, zwani w niektórych środowiskach zboczeńcami, degeneratami lub dewiantami. W Kielcach powstała właśnie pierwsza organizacja o charakterze obronno-odstraszającym pod nazwą „Tęczowa armia”. Jej premierowym celem było zawieszenie swojej chorągwi na budynku Urzędu Miasta. Niestety, prezydent Wojciech Lubawski nie docenił powagi sytuacji i odmówił zgody na to przedsięwzięcie. Pomimo podjętych prób przekonania do słuszności swoich celów, włodarze miasta wsparci policją i narodowcami, pozostali nieugięci.

Bojownicy nie składają jednak broni. Zamierzają zorganizować kolejną akcję uświadamiającą mieszkańcom Kielc, iż licho nie śpi. W marcu ma odbyć się defilada, dla niepoznaki zwana paradą równości, a w rzeczywistości będąca pokazem siły tęczowej armii. Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż ów pokaz skutecznie zniechęci wroga od ingerencji w spokojne dotąd życie mieszkańców świętokrzyskiego. Jeśli w każdym województwie powstanie podobna formacja, to Putin będzie mógł nam co najwyżej naskoczyć.

Wartość militarną tęczowych legionów zaczynają nieśmiało dostrzegać również specjaliści od strategii wojskowych, szczególnie doceniając ich przydatność do działań dywersyjnych na tyłach wroga.