Dzis piętnasta rocznica śmierci Andrzeja Waligórskiego, o czym bym nawet nie wiedział, gdyby nie dzisiejsza „Akademia rozrywki” czy jak tam się to teraz nazywa... Nic specjalnego nie napiszę, jednak coś napisać muszę. Jako dziecko, zanim się zainteresowałem muzyką, przechodziłem fazę fascynacji kabaretami związanymi z Trójką i „Powtórką z rozrywki”, zaś Waligórski był jednym z moich ulubionych autorów i głosów. Bardzo lubiłem wówczas również piosenki śpiewane przez Olka Grotowskiego, któremu Waligórski pisał teksty. Potem odkryłem dla siebie muzykę, kabarety Trójkowe obniżyły loty, Waligórski umarł, kabaret Elita zaczął zaś pojawiać się wszędzie do znudzenia. Trójka, stając się trUjką, też najpierw całe pasmo kabaretowe oddała Kabaretowi Długi i Elicie, a potem je dodatkowo okroiła, a ja słuchałem już coraz rzadziej i Trójki jako takiej, i ich programów kabaretowych. W końcu „Powtórkę z rozrywki” przeniesiono na noc... Kiedyś kupiłem książkę z tekstami Waligórskiego, część mi się podobała, część mniej – jednak w formie drukowanych liter robiły na mnie o wiele mniejsze wrażenie, niż słyszane w radiu. Ostatnio kontakt z satyrykiem miałem sporadycznie, gdy przeglądając „Najwyższy Czas” trafiałem na jego stare, acz aktualne utwory drukowane na ostatniej stronie. Jednak teraz, gdy włączyłem radio – coś mnie na nowo ruszyło. Chyba pora na nowo odkryć Waligórskiego. Strona poświęcona Andrzejowi Waligórskiemu
http://www.waligorski.art.pl/
z tej strony wklejam tekst, który, nie wiem czemu, najbardziej mi zapadł w pamięć:
ORGIA Obejrzawszy importowanych filmów niejedną setkę,
Pewna mała grupka ludności chciała sobie urządzić orgietkę.
Ściśle biorąc, tylko cztery osoby, tak: John Dreptak, Rene Trypućko,
Jedna pani Bzibziakowa i panna Lucy Jamochłon, zwana na codzień Lućką. Bzibziakowa przyniosła patefon, Trypućko przytargał pół basa
I wszyscy wesolutko porozbierali się na golasa,
Co było zresztą praktyczne z powodu letniej spiekoty,
Po czym John Dreptak z energią zawołał: - No do roboty! - Do roboty! - krzyknęli wszyscy, lecz tu wpadli w stary mechanizm,
I Trypućko wywiesił hasło "MAŁA ORGIA WZMACNIA ORGANIZM".
"Przez orgię do dobrobytu!" - krzyknęła pani Bzibziakowa,
A John Dreptak wygłosił referat: "Orgia wsteczna, a orgia postępowa"Nazwali tę orgię imieniem Czwartej Dywizji Moździerzy,
Uchwalili, że nawiążą kontakt z XIV Chorągwią Harcerzy,
Po czym John Dreptak uchwałę końcową zgrabnie wymaścił,
Rozpoczynając słowami: "My, Zjednoczeni Orgiaści..."
A kończąc ogólnym apelem, który w każdej uchwale błyska,
Że należy się przeciwstawić tak: zagrożeniu środowiska,
Hałasowi, chorobom psychicznym i rozbijaniu atomów.
Tu ubrali się, pozapinali, i poszli do swoich domów.
Zaś wieczorem Dreptak do Trypućki zadzwonił z taką uwagą:
- Stary, bardzo fajnie nam to wyszło, tylko czemu żeśmy byli nago?
- Właśnie nie wiem! - odparł Trypućko. - W garniturach my by też mogli
I w ten sposób wytworzył się model Uroczystej Akademii, czyli - Polskiej Orgii.
...a to pamiętam też, nie wiem, skąd, dziś w Trójce słyszałem to w wykonaniu Katarzyny Skrzyneckiej, ale chyba musiał to wcześniej i ktoś inny śpiewać. A tekst smutny, aż się prosi dla mnie o jakąś inną muzykę. Gdyby nie imiona bohaterek i patefon spokojnie wyobrażąłbym to sobie jako tekst jakiegoś nowofalowego zespołu z lat 80-tych
I co ma - prawdę mówiąc - dziewczyna?
Kiepską posadę, trochę pretensji
Że tylko czasem chodzi do kina,
Bo za sam pokój - połowa pensji.
Bilet miesięczny, stołówka w pracy,
Listowny kontakt z ojcem i matką.
Czasem bywają u niej chłopacy
Ale do rana zostają rzadko.
Zbiera na płaszczyk, na parę butów,
Swetry zamienia czasem z Tereską.
W ogóle to ma mało atutów
A i te straci gdzieś przed trzydziestką.
W piątek dziewczyna parzy herbatę,
Robi kanapki w dużej ilości,
Nastawia bardzo kiepski adapter
I podniecona czeka na gości.
Przychodzi Jola, a może Ola,
I może Ala i pewnie Lala,
Jola ze sklepu, Ola z przedszkola,
Ala i Lala są ze szpitala.
Mieli przyjść chłopcy, ale nie przyszli,
Bez nich też fajnie jest, że o rany,
Bo można szczerze wymienić myśli,
Z tym, że niewiele jest do wymiany.
Dziewczęta ładnie szklanki wymyły
Pewnie za tydzień znów się spotkają...
Dziewczyna sobie przecina żyły
A socjolodzy się zdumiewają.
Trzeszczą od listów kąciki porad,
Dyskusje mnożą się na ekranie,
Ktoś na dziewczynie zrobił doktorat
I ktoś wygłosił o niej kazanie.
Uspokoiła się już rodzina,
I etat dano komu innemu,
Nikt nie wspomina: - Była dziewczyna!
Nie ma dziewczyny - nie ma problemu.
..i to chyba na tyle. Wiem, ze ten tekst jest marny, nic nie wnosi mądrego i odkrywczego, ale cóż, powstał z potrzeby chwili.