Już jutro poznamy odpowiedź na stawiane od dawna pytanie: czy Polacy są narodem lekkomyślnych ludzi, którzy nie rozumieją ani polityki ani własnej kultury i nie dbają o swoje państwo, czy też nimi wcale nie są?
W niedzielę się policzymy, ilu z nas to wspomniane powyżej "puste podgolone łby" - by użyć określenia Rymkiewicza - oraz czy stanowią w Polsce większość. Przyznam, że bardzo jestem ciekaw jaką otrzymamy odpowiedź, choć rzecz jasna wolałbym by stanowili marginalną mniejszość. Ale nie stanowią. Notowania Trzaskowskiego zdają się sugerować, że jest ich około połowy pośród wyborców.
Dlaczego akurat te wybory uważam za tak miarodajne dla rozstrzygnięcia wspomnianego pytania? Dlaczego nie traktuje ich jako kolejnych, w ciągu demokratycznego procesu wyborów, w których raz zwycięża jedna, a raz ??druga strona politycznego sporu? Ano dlatego, że trudno o bardziej klarowny wybór niż ten między panami Dudą a Trzaskowskim. I są to różnice o fundamentalnym znaczeniu, a nie marginalia. W gruncie rzeczy jest to przecież wybór między polityką budowy silnego i suwerennego państwa polskiego z jego własnym kodem kulturowym, a neokomunistycznymi miazmatami kontr-kultury i pozycją państwa polskiego jako lenna niemieckiego.Prezydent Duda to moim zdaniem bezsprzecznie najlepszy prezydent II RP, a prezydent Trzaskowski to nieudolny burmistrz Warszawy. Taki mamy wybór, tak się podzielimy i policzymy. Z wszystkimi tego konsekwencjami.
