Stanisław Sygnarski Stanisław Sygnarski
333
BLOG

Piwnica pod Baranami - prawdziwy unikat

Stanisław Sygnarski Stanisław Sygnarski Kultura Obserwuj notkę 0

Nie tak dawno /luty 2016/ w podpruszkowskich Otrębusach, w siedzibie Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze "Matecznik" - mogliśmy zobaczyć Piwnicę pod Baranami w Jej jubileuszowym koncercie z okazji - tak - sześćdziesiątej rocznicy powstania.

Ciągle aktualne teksty Wyspiańskiego, Dymnego, wielkie kompozycje Koniecznego, Pawluśkiewicza czy Radwana zaprezentowały nam - niesamowite - trzy pokolenia Piwniczych artystów. Konferansjerką ujął nas wielki Piwniczny bard - artysta na trudne czasy - Leszek Wójtowicz. W swej sztandarowej, niezwykle lirycznej piosence "Serduszko" wystąpił przed nami, w znakomitej jeszcze formie Miki Obłoński; Mieczysław Święcicki  w cudowny, jemu na zawsze już przypisany, poetycki sposób przeniósł nas  swym pięknym erotykiem na falujące morze jęczmiennych łanów. W  przejmująco głęboki dobrze nam znany nostalgiczny sposób śpiewała Tamara Kalinowska. Były oczywiście również: Beata Ślęzak, Ola Mauer, Ewa Wnukowa, był Piotr "Kuba" Kubowicz, Rafał Jędrzejczyk, Tadeusz Kwinta - Piwniczne Ikony. I wielu, wielu innych lubianych przez nas artystów oraz muzyków /z Michałem Półtorakiem na czele/.

Dziś - po prawie dwudziestu latach od śmierci założyciela i długoletniego Opiekuna artystycznego i duchowego Piwnicy - Piotra Skrzyneckiego można śmiało stwierdzić, że Piwnica pod Baranami to nadal unikat na naszej estradzie. Żadna ze współczesnych grup kabaretowo-estradowych nie niesie w swych tekstach takiego ładunku emocji, poetyki, wyrafinowanego dowcipu, co Piwnica. Nikt dziś u nas na scenie nie mówi tak nostalgicznie o przemijaniu, tak pięknie o miłości, tak ciepło o przyjaźni i tak serio, i z taką powagą o naszych, polskich sprawach. Nikt tak celnie nie wykpiwa głupoty, małostkowości i obłudy. I to wszystko bez patosu, aktorskiego gwiazdorzenia i najmniejszego nawet cienia wulgarności.

Za to wszystko wybaczamy Piwnicy pewne słabostki, które choć uzupełniają Jej artystyczny wizerunek, to jednak trochę śmieszą. Jak choćby to stylizowanie się na inność, na tę swoją - tylko dla wtajemniczonych - "krakowskość", rozumianą jako coś wyższego, jako większą zdolność w odbiorze sztuki. Tolerujemy bez zmrużenia oka używane przez konferansjera słowa piękne, wzniosłe, acz - niestety - już coraz rzadziej używane, które swym anachronizmem siłą rzeczy wywołują cień uśmiechu. Potulnie godzimy się na nieustanne obnoszenie się z tradycją. Akceptujemy to przenoszenie nas w wytworność czasów, które minęły, które są już tylko historią, bez najmniejszego gestu sprzeciwu. Bo w zamian dostajemy coś niepowtarzalnego.

I choć ta właśnie niepowtarzalność, ten tak wyróżniający Ją charakter czyni z Niej prawdziwy diament w naszej artystycznej przestrzeni, to Piwnica jest już inna niż za czasów Pana Piotra. Bo zmieniło się zbyt wiele. Bo musi jak wszyscy walczyć o przetrwanie na kurczącym się rynku. A to - wiadomo - nie jest łatwe. I chociaż Jej blask wydaje się odrobinę słabszy, to jednak nadal świeci mocno - błyszczy poziomem swej sztuki i talentami swych artystów - również tych z młodszej generacji, jak choćby Beata Czarnecka, Kamila Klimczak czy kompozytorów  jak Adrian Konarski i Tomasz Kmiecik. A także - co przecież determinuje sukces - ma świetnego reżysera i dyrektora zespołu.

Zatem czego ja - sympatyk Piwnicy - mógłbym Jej jeszcze życzyć? W zasadzie to mam tylko jedno życzenie. By była taka jak dotąd! By świeciła wysoko na nieboskłonie, kierując się w doborze repertuaru jedynie własnym gustem. By w angażowaniu kompozytorów, muzyków i wykonawców jedynym kryterium były wyjątkowe możliwości artystyczne. By odrobinę śmielej przesuwała środek ciężkości programu z pozycji klasycznych na nowe. I by - częściej odwiedzała Warszawę.

Żeby nie być gołosłownym, żeby pokazać jakie słowa padają ze sceny podczas „piwnicznego wieczoru” przytoczę jeden z Wielkich Tekstów Piwnicy:„Dezyderatę”. Tekst niezwykle humanistyczny, uniwersalny i zawsze aktualny. A dziś może nawet bardziej aktualny niż kiedykolwiek.

 

 

DEZYDERATA

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.

Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść.

Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha.

Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały,bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości. Wykonaj swą pracę z sercem, jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu.

Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa. Niech ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty - wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne czy nie, wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze. Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudnisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą. Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.

Bądź uważny.

Dąż do szczęścia.

 

Znalezione w starym kościele

Św. Pawła w Baltimore.

datowane 1692r.

 

Słowa: Max Ehrmann

 

Muzyka: P. Walewski

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura