W ostatnim czasie, normą stało się atakowanie Gazety Polskiej przez różnej… nie, nie różnej , tej samej maści „salonowców”. Za co? No jakżeby, za PiS, to znaczy za dość wyraźne popieranie tej partii przez GP. Dziwnie zabolało to niektórych, nawet tych, którzy do niedawna sami PiS popierali, a przynajmniej tak twierdzili. A skąd ta nagła wolta? Skąd to zniesmaczenie? Krytyka Kasi Tusk niedopuszczalna? Bo co? Bo nie można grać rodzinami polityków? A dlaczego politycy, natychmiast po dojściu do władzy, a nawet przed, zaczynają się posiłkować swoimi bliskimi, którzy dzięki temu, że są dziećmi, czy żonami tych właśnie, są promowani przez „pudelkowe” portale, pisma i stacje. A czemu to ma służyć? Czy promocji ich samych, czy tatusiów i mężusiów polityków? Pewnie działa to w obie strony, rodzinka tłucze kasę, a o tatusiu-mężusiu polityku, przy okazji się mówi. I wszystko gra? Gra! Ale gra fałszywie! Szczególnie wyraźnie jest to widoczne, gdy jakaś gazeta jako jedna z niewielu popiera dość wyraźnie ten wstrętny, znienawidzony PiS i jeszcze bardziej znienawidzonego, obrzydliwego „kaczora”. Przecież to jest niedopuszczalne! Jak można oficjalnie ich wspierać? Na pewno popierający nie robią tego z przekonania, ani za darmo. Już ten redaktor Sakiewicz, naczelny GP, to jakiś strasznie interesowny człowiek. Nie może być inaczej! No bo niby z jakiego powodu popierałby PiS? Bo wierzy, że jest to jedyna siła w Polsce, która ma szanse na zwycięstwo i władzę w naszym kraju? Nie to absolutnie niemożliwe! Powód na pewno musi być inny, tylko jaki? Abstrahując od popierania PiS-u przez Gapola, nie sposób nie zapytać, dlaczego żadnego z atakujących dziś GP „salonowców” nie brzydziło i nie brzydzi popieranie rządzącej PO przez cały mainstream, zarówno piszący jak i nadający, zwłaszcza, że skala była i jest nieporównywalna?
Czyżby miały tu zastosowanie podwójne standardy? Retoryka oczywiście, gdyż w przypadku naszych „salonowców” to nic dziwnego, normalka raczej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości