syzyfoptymista syzyfoptymista
687
BLOG

„Władza zdeptała mnie psychicznie”

syzyfoptymista syzyfoptymista Rozmaitości Obserwuj notkę 27

Co prawda zacytowałam tu słowa wdowy po jednej z ofiar tragedii smoleńskiej – gen. Bronisławie Kwiatkowskim, ale faktem jest, że odnoszą się one do nas wszystkich. Przede wszystkim do rodzin ofiar, ale również do nas, zwykłych ludzi – Polaków, którym i nasza władza i Rosjanie cały czas plują w twarz i obrzucają smoleńskim błotem. Depczą naszą godność, godzą w psychikę.

W ciągu ostatnich dni odczuwamy to coraz bardziej. Ujawnionymi w sieci, makabrycznymi zdjęciami ciał naszych rodaków, w tym - Prezydenta Kaczyńskiego, upokorzono nas po raz któryś z kolei i już wiemy, że nie ostatni. Zmasakrowane ciało naszego Prezydenta sfotografowano,  ponieważ doszło do skandalicznego zaniedbania ze strony polskich służb. Jak przyznali przedstawiciele MSZ, dzień po katastrofie, między godz. 5 a 12 w niedzielę, ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego pozostawało bez jakiejkolwiek opieki konsularnej czy innych polskich służb, w tym Biura Ochrony Rządu. Oczywiście odpowiedzialnych za tę sytuację nie ma. Szefowie BOR-u i MSZ mają się dobrze. Psychicznie pewnie też.

Zdjęcia wyciekły i będą wyciekać w miarę potrzeb manipulujących sytuacją w naszym kraju. Spóźniona reakcja, a raczej jej brak, „naszego” rządu, jest kolejnym policzkiem jaki otrzymaliśmy od „naszej” władzy.  Po ekshumacji w wyniku której dowiedzieliśmy się, że doszło do zamiany ciała Anny Walentynowicz z innym, czeka nas kolejna analogiczna sytuacja. Tym razem, z wielką dozą prawdopodobieństwa (na dziś wyników badań DNA jeszcze nie ma), można stwierdzić, że zamieniono również ciało Prezydenta na uchodźstwie, Kaczorowskiego. Nie można tu pominąć faktu, że podobnie jak w przypadku traumy, jaką przeżyła rodzina A. Walentynowicz, swoją gehennę przechodzi teraz rodzina Kaczorowskich oraz rodziny pozostałych ekshumowanych ofiar. W związku z zaistniałą sytuacją, wdowa po Prezydencie  znalazła się w szpitalu na oddziale kardiologicznym.

Grozę sytuacji potęguje fakt, że podczas kolejnych ekshumacji dowiadujemy się również o bezczeszczeniu zwłok ofiar Smoleńska. I wiemy, że dopuściła się tego rosyjska dzicz. Tak, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. I ta dzicz cały czas śmieje się i pluje nam w twarz.

A my jesteśmy bezradni, bo za nami nikt nie stoi, pomimo, że pan Tusk niejednokrotnie oświadczał, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za działania po katastrofie.

W tym tygodniu miała również miejsce Konferencja Smoleńska (http://www.popler.tv/KonferencjaSmolenska#50771),  podczas której zabrało głos ponad stu naukowców, którzy przyjechali do Warszawy z różnych stron świata. Konkluzja ze spotkania jest jedna, wszyscy potwierdzili hipotezę, że przyczyną katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem był wybuch. Potwierdza to przekonanie większości z nas, że katastrofa nie była dziełem przypadku. Jednocześnie przytłaczająca jest świadomość naszej bezsilności w tej sprawie.

Jest to świadomość tego, że władza zdeptała i depcze nas psychicznie cały czas. Musimy jednak mieć nadzieję, że odporność psychiczna władzy, „tej” władzy, też ma swoje granice. Mam nieodparte wrażenie, że to nawet już widać.

Pocieszające jest jedno, żadna władza nie jest wieczna. Nawet „ta”.

 

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Rozmaitości