Dziś mija kolejny, już trzydziesty pierwszy miesiąc od katastrofy smoleńskiej. Miesiąc, który wbrew wielkiemu chaosowi jaki ostatnio zapanował, jednak przybliża nas do prawdy o przyczynie katastrofy. W tym krótkim czasie miało miejsce wiele wydarzeń związanych z tragedią smoleńską. Między innymi, odbyła się I Konferencja Smoleńska, która zakończyła się wnioskami, że prawdopodobną przyczyną katastrofy tupolewa był wybuch (wybuchy) na pokładzie samolotu. Z kolei w internecie, najpierw na stronach rosyjskich, potem na amerykańskich i niemieckich, pojawiły się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy, publikacji których, nasze służby nie były w stanie zapobiec, dopuszczając do poniżania naszych rodaków nawet po śmierci, do poniżenia majestatu Rzeczyposplitej w osobie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Niedawno zmarł w niejasnych okolicznościach, jak to ostatnio często ma miejsce w naszym kraju, najważniejszy świadek katastrofy smoleńskiej – członek załogi Jaka - 40, chorąży Remigiusz Muś. W tym samym czasie, po dokonaniu kolejnej ekshumacji, potwierdzono zamianę następnych ciał ofiar katastrofy. Tym razem zamieniono ciało prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, na pogrzebie którego nie pojawili się, ani premier, ani prezydent, który wybrał polowanie, a wszystko z szacunku dla Prezydenta Kaczorowskiego i jego rodziny. Zresztą sprawa zamiany ciała Prezydenta Kaczorowskiego została „przykryta” innymi wydarzeniami.
Bombą ostatnich dni, chociaż w kontekście omawianego tematu nie jest to najszczęśliwsze określenie, był artykuł opublikowany w „Rzepie”, autorstwa Cezarego Gmyza o odkrytych śladach trotylu i nitrogliceryny na szczątkach wraku prezydenckiego tupolewa. To rozpętało burzę polityczną i medialną. Gwałtowna reakcja Jarosława Kaczyńskiego na wieść o tym fakcie oraz oświadczenie prokuratora Szeląga, dementujące informację „Rzepy”, pozwoliły Tuskowi wybrnąć z sytuacji, która nie po raz pierwszy powinna zakończyć się jego dymisją i pociągnięciem go do odpowiedzialności. Szkoda, że JK nie wytrzymał kilku godzin do zaplanowanej konferencji Tuska. Z drugiej strony, trudno mu się dziwić.
Nagonka jaka rozpętała się po publikacji na temat obecności materiałów wybuchowych na szczątkach wraku samolotu, zakończyła się wyrzuceniem z pracy redaktorów Gmyza, Wróblewskiego i innych. Właściciel gazety, Grzegorz Hajdarowicz, przyjaciel rzecznika Grasia, załatwił sprawę zgodnie z oczekiwaniami rządu, wybawiając chwilowo premiera z opresji, co wcale nie znaczy, że wersja o śladach trotylu jest nieprawdziwa. Panika i strach jakie w związku z tymi wydarzeniami zapanowały w kręgach władzy są aż nadto widoczne. Kontratak przypuszczony na opozycję i jej lidera był nietrudny do przewidzenia. Na pomoc pogrążającej się w smoleńskim bagnie władzy wezwano wszystkie możliwe "autorytety". Od miernych „artystów”, stronniczych i niekompetentnych komentatorów i specjalistów, udzielających się w reżimowych mediach, po emigracyjnych, politycznych sklerotyków, których pamięć o realiach panujących w naszej Ojczyźnie zatrzymała się na etapie PRL-u i Związku Sowieckiego. I jak widać wtedy też ukształtowała się ich mentalność, mentalność niewolnika. Szczególnie zadziwiające jest to w przypadku Zbigniewa Brzezińskiego. Jego retoryka antysmoleńska, niechęć do poznania prawdy i nienawiść do przedstawicieli polskiej opozycji są zastanawiające, niemniej zresztą jak dziwna spolegliwość w stosunku do Sowietów (jego określenie).
Jak widać był to miesiąc „bogaty” w wydarzenia „okołosmoleńskie”. Właśnie to nagromadzenie tylu nowych faktów może budzić uzasadnione podejrzenia, że nie jest to zwykły przypadek. Niemal pewne jest, że sytuację w Polsce rozgrywają służby specjalne, pewnie w większym stopniu rosyjskie. W tej sytuacji, Tusk i jego rząd nie mogą być pewni dnia, ani godziny. Prawda o Smoleńsku jest coraz bliżej. W tym miejscu warto przytoczyć słowa Marcina Wolskiego:
„Przeżyłem Marzec ’68, stan wojenny i wiem, że w ostatecznym rozrachunku historia przyznała rację bitym, a nie bijącym, obrońcom prawdy, a nie siewcom kłamstwa”.
Musimy wierzyć, że tym razem też stanie się podobnie. Siewcy kłamstwa i zła w końcu zostaną zdemaskowani i znajdą się nie tylko na śmietniku historii, ale tam, gdzie powinni się znaleźć za to, co zrobili i robią swojemu narodowi.
A my zawsze będziemy pamiętać o tych, którzy tragicznie zginęli i o tych, którzy się do tego przyczynili, przynosząc hańbę naszemu krajowi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości