Wszędzie. W mediach, prasie, no i w internecie oczywiście też, z naszym ukochanym Salonem na czele. Trzeba bardzo uważać, żeby przez przypadek na którąś z wielu bombowych notek się nie natknąć. Ale takie omijanie wymaga niezłej ekwilibrystyki, a efekty i tak kiepskie. Kluczę tak więc sobie, stąpam ostrożnie, zerkam tu i tam, ale teren wokół ciągle „zabombowany”. Jako, że bombowe tematy zostały już dostatecznie rozbrojone, ciekawam świata i w innych tematach, ale o te trudno, póki co. Wygląda na to, że wybuchowa przykrywka osiągnęła zamierzony cel, chociaż bombowa prowokacja szybko została zdetonowana, za co chwała wszystkim, którzy mają w tym swój udział….. ale już dość…. naprawdę, zwłaszcza, że u nas o „bombowe” wiadomości ostatnio nietrudno. Tylko czekać, na następny ładunek, który trzeba będzie z równym zaangażowaniem rozbrajać.
A swoją drogą ciekawe kiedy wybuchnie prawdziwa „bomba”, taka, której rozbroić się nie da i która wreszcie osiągnie wytyczony cel. Ciekawe też z którego kierunku zostanie wystrzelona. Pocieszające jest jedno, nasze rodzime „patrioty” jeszcze nie są gotowe do jej przechwycenia, a więc do dzieła rodacy! Tylko to musi być prawdziwa „bomba”, a nie jakieś tam petardy – niewypały.
Trawestując klasyka, pozostaje stwierdzić : jacy „bomberzy”, takie „bomby”:)
Inne tematy w dziale Rozmaitości