syzyfoptymista syzyfoptymista
350
BLOG

Podróż życia do śmierci

syzyfoptymista syzyfoptymista Rozmaitości Obserwuj notkę 19

Żeby zupełnie oderwać się od rokitowego, wszechogarniającego klimatu, opiszę Wam co dziś zaobserwowałam na ulicy i co wzbudziło we mnie mieszane uczucia.

Oczekując na przystanku na autobus, zauważyłam przetaczający się ulicą duży samochód z dwiema przyczepami. Może nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nie pewien fakt. Otóż w drugiej, bardzo obudowanej, wysokiej przyczepie coś wystawało z jej dachu na zewnątrz. Coś cienkiego, dość długiego. Gdy samochód zbliżył się, zauważyłam, że jest to głowa indyka, ptaka, który znalazł szczelinę, by wysadzić głowę na długiej szyi. Ten biedny ptak wyglądał jak pacynka, poruszając małą główką i rozglądając się, pewnie zaskoczony widokiem, jakiego nigdy w swoim ptasim życiu - skazanego od narodzin na śmierć, nie widział i nie zobaczyłby, gdyby nie droga do miejsca kaźni i nieszczelna przyczepa. Był jednym z tysięcy ptaków wiezionych na rzeź. Musiał mieć niesamowitą chęć życia, skoro  udało mu się wydostać choć częścią swojego małego ciała na nigdy nie widzianą wolność.

Muszę powiedzieć, że był to widok zaskakujący, ale i przygnębiający.

Takie to mało poetyckie i niesalonowe, ale zrobiło na mnie wrażenie, a była to tylko chwila…..

 

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Rozmaitości