syzyfoptymista syzyfoptymista
968
BLOG

O. T. Rydzyk vs T. Sakiewicz. Nie chcę wybierać!

syzyfoptymista syzyfoptymista Rozmaitości Obserwuj notkę 74

 

Już od dłuższego czasu daje się zauważyć  zaostrzający się konflikt pomiędzy dyr. Radia Maryja – o. Tadeuszem Rydzykiem, a Tomaszem Sakiewiczem - red. naczelnym „Gazety Polskiej”. Sytuacja, delikatnie mówiąc, jest mało komfortowa dla środowiska obu mediów, gdyż jest to w zasadzie to samo środowisko, które może czuć się nieco zagubione i zdezorientowane. Szczególnie niepokojący jest fakt, że eskalacja nieporozumień ma miejsce teraz, gdy wali się rząd Tuska i słabnie w oczach Platforma Obywatelska. Jak do tej pory fiaskiem skończyły się wszelkie próby mediacji pomiędzy stronami, a inicjatywy zmierzające do wyciszenia konfliktu, skończyły się potępieniem ludzi przychylnych Sakiewiczowi.

Dostało się już Ewie Stankiewicz, a ostatnio braciom Karnowskim za krytyczny artykuł Roberta Mazurka dot. o. Rydzyka, a opublikowany w „Sieci”.

Konflikt cały czas dotyczy sprawy arcybiskupa Wielgusa, który to ze względu na posądzenie o współpracę z SB, zrezygnował ze stanowiska metropolity warszawskiego. Sprawa miała miejsce w 2007 roku. Skończyła się burzliwie - zarzutami pod adresem osób, które przed ingresem opublikowały materiały na temat domniemanej współpracy arcybiskupa z SB. Głównym winowajcą był i jak się okazuje jest w dalszym ciągu, Tomasz Sakiewicz. Sprawa jest dziwna o tyle, że wróciła  po paru latach wyciszenia. Wydawało się, że z udokumentowanym  faktem współpracy abpa Wielgusa pogodzono się. Pomiędzy stronami konfliktu, można było w ciągu tych lat zaobserwować zawieszenie broni, a nawet współpracę. Środowisko „Gazety Polskiej”, w tym Kluby GP, uczestniczyło w akcji zbierania podpisów pod petycją w sprawie TV Trwam, w marszach w obronie TV Trwam, szczególnie zaangażowane było w zeszłoroczny marsz „Obudź się Polsko”.

I nagle po kilku latach sprawa wróciła. Tomasz Sakiewicz jest ponownie atakowany i napiętnowany przez o. Tadeusza Rydzyka na antenie RM oraz przez  innych publicystów na łamach „Naszego Dziennika”. Wszyscy domagają się od redaktora „Gazety Polskiej” przeprosin i wycofania się z zarzutów w stosunku do abpa Wielgusa. W sytuacji tego zaogniającego się konfliktu pytania nasuwają się same: co  takiego się ostatnio wydarzyło, że sprawa arcybiskupa Wielgusa wróciła i to z takim natężeniem? Dlaczego właśnie teraz?

Nie chcę dywagować, domniemywać i insynuować. Postaram oprzeć się na powszechnie znanych faktach, na których jak mi się wydaje, opierają się ludzie obwiniający T. Sakiewicza i innych dziennikarzy.

Otóż niedawno ukazała się książka autorstwa Sebastiana Karczewskiego, dziennikarza „Naszego Dziennika”, zatytułowana „Zamach na Arcybiskupa. Kulisy wielkiej mistyfikacji”. Autor oparł ją na analizie dokumentów z IPN, dotyczących sprawy abpa Wielgusa oraz na materiałach z dochodzenia, jakie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w sprawie sfałszowania podpisów na dokumentach SB dotyczących arcybiskupa.

„Jesienią 2007 roku, Prokuratura Okręgowa w Warszawie orzekła, że podpisy znajdujące się na dokumentach dotyczących Stanisława Wielgusa nie były pisane jego ręką”

Autor oparł się również na dokumentach kościelnych, rzekomo sugerujących podejrzaną działalność niektórych hierarchów kościelnych oraz na zeznaniach żyjących oficerów SB, którzy rozpracowywali Stanisława Wielgusa, a obecnie potwierdzili jego wersję wydarzeń.

Na podstawie zebranych materiałów, Karczewski doszedł do wniosku, że nie mogły one być podstawą do wysunięcia zarzutu świadomej współpracy abpa z SB. Autor sugeruje, że atak wymierzony w abpa Wielgusa był wynikiem intrygi w którą zamieszani byli hierarchowie kościelni (abp Kowalczyk, bp Piotr Libera, kard. Dziwisz), politycy – Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dziennikarze „Gazety Polskiej” i nie tylko, IPN, a nawet Rzecznik Praw Obywatelskich oraz media.

Książka Karczewskiego jest dziś głównym źródłem, na jakim opierają  swoje oskarżenia o. Tadeusz Rydzyk oraz pozostali atakujący Tomasza Sakiewicza i „Gazetę Polską”. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Karczewski nie jest historykiem, trudno ocenić na ile wiarygodne są rewelacje zawarte w jego książce. Jeszcze w 2007 roku, historyk Piotr Gontarczyk, bardzo krytycznie wypowiadał się zarówno o ówczesnych publikacjach jak i o warsztacie dziennikarskim Sebastiana Karczewskiego.

W tej sytuacji trudno traktować książkę Karczewskiego, jako dokument, który może przesądzać o winie bądź niewinności arcybiskupa. Trudno też wyrobić sobie jednoznaczny pogląd na tę sprawę i wszystko co się z nią wiąże, a szczególnie na ocenę kto ponosi odpowiedzialność  za to, co się wydarzyło w związku ingresem metropolity warszawskiego i kto powinien przepraszać.

Teorie o intrygach i spisku, mającym nie dopuścić arcybiskupa na fotel metropolity, uważam za nieprawdopodobne. Może się mylę, dlatego chciałabym, aby ktoś w końcu tę sprawę rzetelnie wyjaśnił, żeby raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje na ten temat, zwłaszcza, że szkodzą one nam wszystkim.

 

Źródła:

Magdalena Braun o książce S. Karczewskiego:

http://www.konserwatyzm.pl/artykul/10211/sebastian-karczewski-zamach-na-arcybiskupa-kulisy-wielkiej-m

Piotr Gontarczyk i rzecznik IPN-u o S. Karczewskim:

http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/w-zwiazku-z-artykulem-czego-boi-sie-prezes-ipn-nasz-dziennik-10.09.2007-r.

 

 

 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Rozmaitości