A jakże, jak na lisa przystało, Tomasz wytropił. Co? Tu chyba nikt nie może mieć najmniejszych wątpliwości. Chociaż właściwie to nie wytropił. On niczym hiena, albo sęp rzuca się na padlinę. Co prawda naszych szacownych naukowców - ekspertów ZP Macierewicza, perfidnie zaatakowanych w iście peerelowskim stylu w celu zdezawuowania ich kompetencji, tytułów naukowych, dorobku naukowego, nie można, a wręcz nie wypada porównywać do padliny, to jednak wszystkie drapieżniki, które w ciągu ostatnich dni rzuciły się na nich, taką rolę im przypisały. Pozostał jeden, któremu kalendarz nie pozwolił rozszarpać zwierzyny na żywca, musi więc zadowolić się padliną, a raczej szczątkami, które wataha wściekłych kundli nie zdążyła pożreć, a to, co zeżarła, zapewne nie zdążyła jeszcze strawić.
W każdym bądź razie, jeszcze jeden z …..żerców zapowiedział, że dziś on dobierze się Im w swoim lisim programie do skóry. Nie wiem tylko, jaki to ma sens, bo członkowie jego watahy załatwiły chyba już wszystko. Ale może lisek chytrusek, jak to lisek, coś tam jeszcze w swojej norze wygrzebał i wszystkich zaskoczy. Może gdzieś w jakichś wspomnieniach któregoś z uczonych doczytał się, że ten czy tamten w dzieciństwie bąki puszczał. Tylko, żeby nie było wątpliwości, o jakie bąki chodzi:) Oczywiście takie, którymi kiedyś, za komuny bawiły się wszystkie dzieci, zwłaszcza, że te bąki też mogły mieć wpływ na obecnie wykonywaną przez naszych kontrowersyjnych uczonych, profesję. Wszak takie bąki działały na pewno zgodnie z jakimś prawem dynamiki czy fizyki. Ponieważ nie mam na temat bladego pojęcia, to nie będę snuć żadnych dywagacji, wystarczy, że skompromitowali się polscy uczeni, to jeszcze ja mam się kompromitować?
A lisek chytrusek jeszcze coś tam pewnie wyszarpie….. nie byłby sobą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości