Jak wieść niesie, od września 2014 roku wejdą w życie unijne przepisy zakazujące produkcji wędzonych wędlin, ryb i serów metodami naturalnymi. Niepewny jest los również naszego sztandarowego produktu – oscypków.
Oczywiście każda głupota unijna, ujęta w obowiązujący przepis, ma służyć naszemu dobru, a w tym konkretnym przypadku, naszemu zdrowiu, no i zdrowiu wszystkich obywateli Wspólnoty Europejskiej.
Unijne urzędasy, dopatrzyły się w naturalnym wędzeniu zagrożenia dla naszego zdrowia w postaci dużej zawartości substancji smolistych w wędzonych produktach, które to zwiększają ryzyko nowotworów.
Ponieważ nie jestem specjalistką od zdrowej żywności, a tym bardziej od substancji smolistych, nie będę tu wyrażać profesjonalnych opinii na ten temat, jednak ośmielę się wyrazić pewną wątpliwość.
Wiadomo nie od dziś, że Polskę opanowała mania grillowania, która dotarła do nas nie skądinąd, jak z „dzikiego zachodu”. Nie powiem, żebym za tak preparowaną do spożycia żywnością przepadała, chociaż oczywiście niejednokrotnie miałam okazję tych okopconych specjałów próbować. Oczywiście nikt nie poddaje ich próbom laboratoryjnym pod kątem zawartości substancji smolistych, ale już na oko widać, że często jest ich tam (tych smolistych) ponad normę. Są zapewne tacy, którzy grillują w sposób cywilizowany, ale śmiem wątpić, by była to większość.
Może, zatem, drogie unijne urzędasy, zakażcie również grillowania, albo wprowadźcie przepisy regulujące ten proceder, oczywiście pod groźbą kary w przypadku nieprzestrzegania określonych wymogów.
Bo nikt mi nie powie, że fakt, iż grilluje się wyłącznie na własny użytek, umniejsza szkodliwość tegoż.
Skala grillowania w stosunku do wędzenia na własny użytek, które będzie jednak dozwolone, jest na pewno nieporównywalna, zatem szkodliwość, też. Oczywiście in plus na rzecz grillowania.
Zatem pomysłowe urzędasy unijne, może weźcie się za grillowanie grillowania, a nasze smakowite wędzone specjały zostawcie w spokoju!
A tu można poczytać na temat szkodliwości grillowania:
http://dietadlazdrowia.pl/artykuly/eksperci/7/niezdrowe_grillowanie/641.html
I jeszcze jedno, ciekawa jestem, jak się mają wszystkie stosowane polepszacze, ulepszacze, konserwanty, różnego typy E, itp., w stosunku do naszego tradycyjnego wędzenia.
A tak na marginesie, ciekawe jak wygląda sprawa substancji smolistych wdychanych przez palaczy papierosów. Chyba ekologiczne to one nie są, a wypalane są na skalę masową.
Na oczywiste pytanie, które się nasuwa w kontekście powyższego: co przynosi najwięcej szkody, nasuwa się równie oczywista odpowiedź: bezdenna głupota unijnych urzędników!
Inne tematy w dziale Rozmaitości