WTQ WTQ
147
BLOG

Smoleńsk. Przyczynek do tragedii.

WTQ WTQ Polityka Obserwuj notkę 2

Dziś na stronie internetowej portalu FaktyGrudziądz znalazłem artykuł traktujący o katastrofie w Smoleńsku. Jest on jednym z niewielu (w oficjalnych mediach), który w ogóle dopuszcza możliwość ewentualnego zamachu i próbuje odpowiedzieć na podstawowe pytania towarzyszące takiej teorii. I chociaż autor w moim odczuciu pisał zgodnie ze swoim punktem widzenia (nie badał całej sprawy, tylko argumentował całość w sposób, który raczej wykluczał ewentualny zamach), to należą mu się słowa uznania za sam fakt poruszenia tej sprawy na forum publicznym.

Korzystając z okazji chciałbym podjąć polemikę z p. Mikołajem dotyczącą katastrofy w Smoleńsku. Na moment również przyjmę, że to był zamach i postaram się odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań. Nawet jeśli nie przyniesie to przełomu, z pewnością wzbogaci dyskusję publiczną i pozwoli zainteresowanym spojrzeć szerzej na problem i ewentualnie zająć swoje stanowiska. W końcu taki jest sens debaty.

 

 

1) Zamach -  Zakładając, że miał on miejsce, musimy zastanowić się nad tym, kto mógłby go przeprowadzić i jaki miałby w tym interes. Do dziś detektywi w pierwszej kolejności sprawdzają osoby, które w danej sprawie zyskują najwięcej. Proponuję zastanowić się chwilę nad tym. Analizując politykę Lecha Kaczyńskiego (zakładam, że zamach był wymierzony przede wszystkim w Prezydenta) w czasie jego kadencji możemy napisać spokojnie, że pilnował interesu Polski. Tym samym był niewygodny dla innych krajów, które rościły sobie większe prawa niźli Polska. Spośród takich mogę wymienić tylko dwa w najbliższym sąsiedztwie oraz dwa w sąsiedztwie "dalszym". W pierwszym szeregu na twardej postawie Polski traciły Rosja i Niemcy, w drugiej zaś kolejności Francja i Włochy. Jeśli chodzi o Niemcy (i w zasadzie inne duże kraje Europejskie) to z pewnością należy przywołać sprawę tzw. "pierwiastka" oraz Traktatu Lizbońskiego. Musze tu przypomnieć, że Lech Kaczyński był współtwórcą Traktatu z Lizbony. W związku z tym był jedną z niewielu osób w Europie (!), która doskonale znała treść tego dokumentu i potrafiła wyciągnąć z niego przepisy przynoszące Polsce korzyści. Druga sprawa to wspomniany wyżej "pierwiastek". Chodzi tu o przelicznik siły głosy danych państw członkowskich UE. W wyniku walki o ten "pierwiastek" Polska zyskała znacznie korzystniejszą (w stosunku do Niemiec) siłę głosu. Z całą pewnością nie było to Niemcom na rękę.

Jeśli zaś chodzi o Rosję, to chyba nie będzie tajemnicą, jeśli napisze, że od setek lat Polska i Rosja miały napięte stosunki. W ostatnich latach możemy przywołać takie sprawy jak blokada na towary rosyjskie (głównie mięso), blokowanie rozmów UE z Rosją w sprawie gazociągu Nord Stream, czy nawet postawa Polski (a właściwie jej Prezydenta) wobec konfliktu w Gruzji. Przypomnę tu, że całą Europa została wówczas sparaliżowana i podjęcie jakichkolwiek działań zajęło jej blisko tydzień. Lech Kaczyński wraz z głowami państw nadbałtyckich do Gruzji poleciał niezwłocznie, co zablokowało działania Rosji (mówiąc wprost, Kaczyński i inni notable Europejscy stali się "żywymi tarczami" przez które Rosja strzelać się nie odważyła). Może i to nie uratowało Gruzji, ale z pewnością zmniejszyło jej straty i być może uratowało życie prezydentowi tego kraju (którego Rosja próbowała obalić zmuszając go do rozpisania ponownych wyborów [w pierwszych kandydat popierany przez Moskwę przegrał])

Jeśli chodzi o Francję i Włochy, to uważam że ich udział w tej sprawie jest mało prawdopodobny. Nie nadepnęliśmy im specjalnie na odciski. Jedyną sprawą korzystną dla nas, a niekorzystna dla nich był "pierwiastek" opisywany wyżej.

Tyle jeśli chodzi o ewentualnych zamachowców spoza Polski. Jeśli zaś chodzi o nasze podwórko, sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. W naszym Parlamencie mamy obecnie 4 partie. Koalicja PO i PSL siłą rzeczy nie może darzyć sympatią opozycyjnego PiS. I to właśnie PO zyskałoby najwięcej na porażce PiS. Sytuacji, w której partia Kaczyńskiego sama sprowokowałaby zamach nawet nie zakładam, bo byłoby to dla mnie poza wszelką logiką. Jeśli chodzi o SLD, to pamiętajmy że w wyniku katastrofy życie stracił ich kandydat na prezydenta. Jest to mało prawdopodobne, aby SLD przyłożyło do tego rękę. Jeśli chodzi o PSL, to tutaj mam mieszane uczucia. Ta partia nigdy specjalnie nie afiszowała się ze swoimi poglądami ani działaniami. Zawsze działała po cichu i najczęściej w jakiejś koalicji. Jednak ich korzyści wynikające z zamachu były mizerne (co jeszcze potwierdziły wybory). Jeśli już szukać winowajcy w Polsce, to należałoby przyjrzeć się dokładniej tym, którzy najwięcej zyskali, czyli PO. Przypomnę przy okazji, że na pokładzie z ramienia PO zabrakło czołowych ich polityków. Zamiast ministra Sikorskiego leciał jego zastępca. Może to przypadek, a może działanie zamierzone.

W sieci istnieje już podobna publikacja, która założyła, że to był zamach i zaczęła przyglądać się bliżej osobom, które mogły mieć w tym jakikolwiek udział. Zachęcam do zapoznania się z tym opracowaniem: www.niepoprawni.pl

2) Jaki mógł być cel zamachu? To jest bardzo ważne pytanie. A odpowiedź jest prosta. Zamach miał na celu zniszczyć Prawo i Sprawiedliwość. Przypomnę, że na pokładzie samolotu poza Prezydentem i grupą (czołowych) posłów PiS miał znajdować się także prezes tej partii, Jarosław Kaczyński. Życie paradoksalnie zawdzięcza  chorobie swojej matki. Gdyby jednak był na pokładzie samolotu, obaj bracia straciliby życie. Istnieje spora szansa, że ta partia nie podniosłaby się po tym wydarzeniu. Jeśliby dodać jeszcze (kolejne) medialne  ataki możliwe, że zniknęłaby ze sceny politycznej. To jest moim zdaniem powód najbardziej prawdopodobny.

Drugim, zbliżonym i jednocześnie nie wykluczającym się jest obecność pewnych osób "niewygodnych". Zwróćmy uwagę, że na pokładzie poza działaczami PiS znajdowały się także osoby o sporych zasługach w walce z komunizmem i służbami minionego ustroju. Jako przykłady mogę wymienić chociażby p. Kurtykę (prezes IPN), czy p. Annę Walentynowicz (legenda Solidarności). Są w Polsce i w Rosji pewne środowiska, które wiele dałyby za zniknięcie tych osób. Dodajmy do tego jeszcze obecność prezesa Banku, czy dowódców wojskowych i mamy bardzo obszerną listę osób strategicznych, których usunięcie mogłoby nie tylko podłamać Polskę, ale także umożliwiłoby przejęcie wolnych stanowisk i obsadzenie ich ludźmi "wygodniejszymi", czy też bardziej "ugodowymi". To dałoby kontrolę tych środowisk nad ważnymi instytucjami w Polsce.

Jest jeszcze jedna możliwość, która jest moim zdaniem mniej prawdopodobna, ale nie można jej wykluczyć. Zakładam, że PO mogło być bardzo zdeterminowane, aby przejąć pełna władzę w Polsce i zaryzykować taki bieg wydarzeń, aby doprowadzić do wcześniejszych wyborów (po ostatnim wywiadzie z J. Kaczyńskim, który mówił o ściganiu się Tuska z jego delegacją na drodze do Smoleńska w dniu katastrofy zacząłem nieco inaczej patrzeć na partię D. Tuska i jego osobę). Dlaczego? Aby mieć swojego prezydenta, który nie będzie przeszkadzał we wprowadzaniu "naszych" ustaw. Dlaczego tak im na tym mogło zależeć? Bo w Polsce jest spora liczba biznesmenów i ludzi, którzy nie tylko pomogli PO wybić się na scenie politycznej, ale także wyłożyli grube pieniądze, aby mieć z tego korzyści. Korzyści, których po 3 latach nie widać, bo ktoś nieustannie blokował wprowadzenie odpowiednich ustaw.

 

3) Co przemawia "za" zamachem?W zasadzie bardzo dużo. Od dnia 10 kwietnia mieliśmy nieustannie do czynienia z dezinformacją. Pamiętacie jak rożne media podawały, że samolot podchodził po kilka razy do lądowania? Kto w ogóle takie informacje puszczał w eter, skoro wszyscy tam obecni doskonale wiedzieli, że nic takiego miejsca nie miało? Jednak manipulowanie informacjami to jedno, a działania to drugie. Skupmy się na nich.

Przypomnijmy sobie, jak zaraz po tragedii Rosjanie wkręcali żarówki do urządzeń, które miały naprowadzać samolot. Tylko szczęście sprawiło, że na miejscu był białoruski dziennikarz (który podobno później zniknął) i wykonał to zdjęcie. Inaczej nie mielibyśmy o tym pojęcia. Podobnie jak o strzałach na miejscu wypadku. Wiemy o nich tylko dzięki amatorskim filmom i co więcej, wszyscy eksperci zgodnie podają, że to są prawdziwe strzały. Do dziś jednak nie wiemy z jakiej broni pochodzą. Rosjanie do dziś nie oddali Polsce broni poległych w Smoleńsku funkcjonariuszy BOR. A to rzekomo z ich broni pod wpływem ognia (a pożaru praktycznie nie było) dochodziło do wystrzałów.

Do dziś również nie mamy żadnych informacji co do ciał kilku ofiar. Nie wiem czy pamiętacie Państwo, że na kilka dni po tragedii ogłoszono, że odnaleziono blisko 90 ciał. Kilku brakowało. I należy zastanowić się, co się z nimi stało. Wyparować nie mogły, kompletnemu spaleniu najprawdopodobniej także nie uległy. Pozostaje tylko możliwość, że zostały rozczłonkowane na bardzo drobne fragmenty. Jednak badania DNA wykazałyby tożsamość tych osób. A do dziś danych nie mamy.

Czarne skrzynki to kolejna niewiadoma. Rosjanie zabrali je z miejsca wypadku, a nam udostępnili jedynie kopie zapisów. Możliwe, że te kopie były zmanipulowane. Przypomnę, że w wersji jaką otrzymaliśmy za pierwszym razem, zabrakło 16 sekund materiału. Dano nam co prawda drugą kopię (już z tymi sekundami), jednak jaka jest szansa, że skoro za pierwszym razem było coś nie tak, tym razem możemy wierzyć w te zapisy? Dlaczego do dziś nie odzyskaliśmy samych skrzynek?

Wrak samolotu. Rosjanie już szykują się, aby go zezłomować. A śledztwo trwa. Czy mają coś do ukrycia? Warto tutaj przypomnieć, że po katastrofie znaleziono wiele fragmentów samolotu, ale po rekonstrukcji (pozbieraniu fragmentów i ułożeniu ich w taki sposób, aby było widać zarys samolotu) widać, że nie znaleziono kokpitu, w którym przebywali piloci i znajdowało się najwięcej urządzeń. Co się stało z tym (dosyć dużym) fragmentem samolotu?

Podobnych drobiazgów jest dosyć dużo. Oczywiście wiem, że Rosja to kraj o innej mentalności i innych procedurach. Jednak niedopatrzenia jakich się dopuszczali podczas chociażby sekcji, przesłuchań rodzin, czy nawet ubieraniu zmarłych wołają o pomstę do nieba. Podobno przeprowadzano sekcje zwłok. Jednak dziś niektóre rodziny wątpią w to i chcą dokonywać ekshumacji (trumny od momentu zamknięcia w Moskwie nie zostały otwarte. Rodziny nawet nie mają pewności, że chowali swojego bliskiego). Podczas przesłuchań rzekomo traktowano rodziny jak podejrzanych. Córka p. Wassermana opowiadała w wywiadzie, że Rosjanie sugerowali jej także, aby zgodziła się na spalenie ubrań i innych przedmiotów osobistych ojca (Bo podobno były nadpalone lub w bardzo złym stanie). I zgodziła się. A później okazało się, że chociażby portfel, czy wizytownik były w stanie nienaruszonym (chociaż znajdowały się w podobno zniszczonym i spalonym ubraniu). A jeśli chodzi o ubranie zwłok, to pominę, że rodziny nawet ich nie widziały po powrocie z Moskwy. Ale dla przykładu po 3 miesiącach od pogrzebu rodzina Gosiewskich otrzymała z Moskwy garnitur, w który miał zostać ubrany zmarły poseł Gosiewski. Skąd takie niedopatrzenia?

Jest jeszcze jedna istotna sprawa, którą chciałbym poruszyć. Chodzi o sama procedurę lądowania, zarówno samolotu polskiego, jak i lądującego chwilę (około 2 minuty) wcześniej samolotu Rosyjskiego. W internecie znajduje się analiza całości tego zdarzenia i jest opisana rzetelnie, w oparciu o fakty, a nie medialne doniesienia. Szczerze polecam zapoznanie się tym opisem: www.smolensk-2010.pl. Sam nie potrafiłbym przedstawić tego w tak czytelny sposób.

 

Reasumując powyższe, wiele wskazuje na to, że zamach mógł mieć miejsce. Nie chce przesądzać żadnej teorii, nie chce też szukać na siłę winnych. W artykule przedstawiam tylko kilka możliwości i staram się wyjaśnić ewentualne motywy. Ponadto wskazuje na pewne zaniedbania. Być może są one winą naszego rządu, być może wina leży po stronie rosyjskiej. Nie mam jednak wątpliwości, że jest ich dużo. W mojej ocenie zbyt dużo.

A jeśli już chcielibyśmy  szukać zamachowców, to na podstawie analiz, logiki, niedopatrzeń i interesów w pierwszej kolejności zacząłbym przyglądać się linii PO-Rosja. Bo to właśnie na tej linii tragedia przyniosła największe korzyści, a samo śledztwo jest przez te strony "najluźniej" traktowane. Szkoda, że nie utworzono międzynarodowej, niezależnej komisji. Przez to śledztwo w sprawie Smoleńska przypomina mi trochę śledztwo w sprawie Katynia. W obu przypadkach to Rosjanie prowadzili śledztwo wraz z Polakami. W obu przypadkach pojawiały się wielkie niedopatrzenia i nadużycia. Ale póki co, tylko w jednym przypadku okazało się, że śledztwo było farsą. Fakt, potrzebowaliśmy na to 70 lat. Ciekaw jestem, co o Smoleńsku będą mówić nasze wnuki.

 

WTQ
O mnie WTQ

Człowiek o otwartym umyśle. Od kilku lat interesujący się umysłem człowieka i tym, co można z nim zrobić. Certyfikowany Hipnotyzer i Trener NLP. Zawodowy Coach. Człowiek, który pomaga dostrzec możliwości... Tak mnie opisują przyjaciele. Kontakt: wtq@o2.pl Blog oficjalny: www.poznajswojumysl.blogspot.com  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka