W kampanii wyborczej w 2007 roku Donald Tusk podpisał w obecności kamer i wielu mediów 10 zobowiązań Platformy Obywatelskiej. Jedno z postanowień brzmiało: „Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic”. Po wygranych wyborach, podczas expose nowy premier swoje obietnice powtórzył, dodając wiele nowych, a także niektóre rozbudowując. Pomiędzy licznymi zapewnieniami padły słowa: „Przyspieszymy budowę obwodnic i autostrad”.
Minęło już ponad 14 miesięcy urzędowania koalicji PO-PSL. Czas aby podsumować przynajmniej wybrane zobowiązania Donalda Tuska. Spośród całej listy obietnic dostępnych na stronie www.tuskwatch.pl osiągnięć premiera można wyliczyć naprawdę nie wiele.
Jednak przynajmniej w kilku punktach Donald Tusk obiecywał przyspieszenia. Miały one objąć budowę stadionów na Euro 2012, a także dróg krajowych, obwodnic miast oraz sieci autostrad. Przyspieszenie prac miało być alternatywą dla rzekomo ślimaczego tempa budowy, które obserwowaliśmy w latach 2005-2007. Według Donalda Tuska na ówczesnych budowach nic się nie działo i trzeba było ten stan zmienić.
Pomijając jednak fakt, że podstawą rozpoczęcia prac budowlanych (zwłaszcza drogowych) jest wykup gruntu, który często ze względu na problemy negocjacyjne przeciąga się w lata. Moje osobiste obserwacje związane z budową autostrad podczas rządów PiS’u były zgoła odmienne od premie rowskich. Mieszkam w pobliże jednej z krajowych autostrad i widziałem prace nad nimi. Budowlańcy pracowali czasami nawet w niedziele, byle tylko zdążyć przed terminem. Większość zatrudnionych przy budowie była wyraźnie zadowolona ze swoje pracy, albowiem operator walca zarabiał nawet 4 tys. zł.
Przyszła nowa władza, miało być przyspieszenie. Jak jest, widać nie tylko w terenie, ale także w mediach. Na placach budowy pusto, koparki, walce i inne urządzenia potrzebne do budowy dróg stoją na parkingach, budowlańcy (znaczna ich część) stracili pracę, a kontrakty na kolejne odcinki dróg nie zostały podpisane.
Obserwujemy nie tylko spowolnienie, ale miejscami prawdziwy zastój w budowie autostrad i dróg krajowych. Na Euro 2012 z całą pewnością nie zostanie zbudowany odcinek autostrady A2 łączący Europę Zachodnią z Warszawą. Winny jest tutaj minister infrastruktury, który zerwał umowę z wykonawcą tego odcinka. Zagrożona jest także dalsza część autostrady A2 z Nowego Tomyśla do granicy z Niemcami w Świecku. W tym wypadku winę ponoszą urzędnicy, którzy nie potrafią zadbać o interesy własnego regionu. Dzięki ich decyzjom najprawdopodobniej stracimy blisko miliard euro. Autostrada A1 także notuje spowolnienie, a miejscami rząd planuje przekwalifikować ją w trasę szybkiego ruchu. Wyjaśnieniem jest brak pieniędzy, które przecież wcześniej były. Co się z nimi stało? Trudno jest zrzucić problem na kryzys, albowiem większość z tych funduszy pochodzi z Unii Europejskiej. Zawinili niekompetentni urzędnicy, którzy nie potrafili dotrzymać terminów lub wymogów stawianych przez UE.
Obserwuję od półtora roku poczynania rządu Tuska i jestem szczerze poirytowany poziomem przygotowania polityków tej koalicji. Szerzący się nepotyzm (u obu koalicjantów), urzędniczy chaos, załatwianie własnych interesów w pierwszej kolejności przed krajowymi. Wszystko to tworzy groteskowy obraz kraju, w którym wszystko jest w najlepszym porządku. Przynajmniej do czasu, w którym ktoś powie „sprawdzam”.
Euro 2012 jest coraz bliżej. Ostatnia wizyta przedstawiciela UEFA przyprawiła go o przerażenie. A w naszym kraju nadal jest coraz taniej, coraz lepiej, ludzie odczuwają radykalne podwyżki płac, a budowy przebiegają coraz szybciej.
Oby w naszym kraju więcej podobne szczęście i dobrobyt nie zawitał, bo może się to dla Polski źle skończyć.
Człowiek o otwartym umyśle. Od kilku lat interesujący się umysłem człowieka i tym, co można z nim zrobić. Certyfikowany Hipnotyzer i Trener NLP. Zawodowy Coach. Człowiek, który pomaga dostrzec możliwości... Tak mnie opisują przyjaciele.
Kontakt: wtq@o2.pl
Blog oficjalny: www.poznajswojumysl.blogspot.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka