szamanista szamanista
194
BLOG

MSZ pod zamkiem w Szczytnie

szamanista szamanista Polityka Obserwuj notkę 6

 Ostatni incydent na plaży w Gdyni podzielił jak zwykle społeczeństwo.

Z jednej strony po włączeniu którejkolwiek stacji tv (tvn24 obejrzałem jako pierwsze i poczułem niesmak) można zobaczyć, że jeszcze przed jakimkolwiek wyrokiem, analizą materiałów z monitoringu, czy przesłuchania świadków padały słowa (słowa klucze) pod adresem kibiców (cytując reportera):

-kibole

-chuligani

-agresorzy

-napadli na odpoczywających marynarzy

Dla wszystkich miało stać się jasne, że banda kibiców szalała na plaży przez długie godziny, by napaść w końcu na spokojnych, odpoczywających się marynarzy meksykańskiego statku Cuahtemoc. Napadli na nich całą chmarą, użyli butelek i noży, poturbowali. Oprócz tego już wcześniej odpalali na plaży petardy i wznosili faszystowskie okrzyki.

Tymczasem bardzo prędko zaczęły docierać wieści przedstawiające całe wydarzenie w innym świetle. Według relacji świadków to Meksykanie byli pijani, zaczepiali plażowiczów, skupiając się szczególnie na przedstawicielkach płci pięknej (które w naszym kraju są rzeczywiscie piękne) i, gdy jeden z nich został odepchnięty przez niedajacą się obmacywać kobietę, uderzył ją w twarz.

No cóż... ja zdaję sobie sprawę, że w rządzącym się swoimi prawami (karteli narkotykowych) Meksyku, kobiety traktowane są inaczej niż u nas, że jest tam inna kultura, inne wychowanie. Przyjeżdżając do nas muszą jednak liczyć się z pewnymi zasadami. Gdyby tak zachowali się w którymś z arabskich krajów, zaraz zostaliby przez ludzi zlinczowani (honorowe zabójstwa itd.). ALE wracając do tematu: na plaży znajdywali się czekający na mecz kibice Ruchu Chorzów, którym wg. prezydenta Gdyni nie wolno przebywać w miejscach publicznych (korzystając z praw obywatelskich) i nie dali sobie w kaszę dmuchać. Od razu odezwała się ułańska fantazja i na wzór Butrymów z Potopu "Jeśli się waszmości chce tańca, to może ze mną?"i hajda w Metysów.

Problem w tym, że podobno zaczęło się od utarczki w stylu Mortal Kombat 1 na 1. Meksykanie może mają swoje sposoby na odcinanie głów przeciwnikom, więc kibic Ruchu Chorzów bardzo prędko został potraktowany nożem. I jak to w takich chwilach bywa (jeden za wszystkich, wszyscy za jednego), pozostali kibice postanowili pobiec mu w sukurs i pomścić kolegę (ktoś tu widzi naganne zachowanie do tej pory? Braterstwo i kompanija). Mniejsza, efektem było kilka głów rozbitych butelkami, wspomniana ofiara noża, która trafiła do szpitala i tyle. Mainsteamowe media wiedzą, że należy przedstawić przeciwników rządu (jakimi bez dwóch zdań są kibice, którzy przeciw rządowi stają) w jak najgorszym świetle. 

I winni zostali już wskazani. Prokurator (zabić się dam, ale to ten sam, który prowadził sprawę Amber Gold i ją uciął) wbrew wszelkim dowodom już powiedział, że winni kibice. OK! Każdy może mówić co chce.

Ale nie chodzi mi o to, kto winny, a kto nie. Bo przecież w państwie prawa dowody powinny orzec winę. Chodzi mi o postawę rządu naszego i meksykańskiego.

No to po kolei (jak to mawiali indianie podkładając dynamit pod tory):

-Meksykańskie MSC wezwało polską ambasador w Meksyku na dywanik

-Meksykańska ambasada wezwała rząd do ukarania winnych i potępiła kibiców Ruchu Chorzów

-Enrique Pena Nieto, prezydent Meksyku potępił incydent na plaży i wyraził solidarność z meksykańskimi marynarzami

-Polska ambasador w Meksyku przeprosiła za incydent

-Polskie MSC przeprosiło za incydent 

-Polski prezydent siedzi cicho, ale za to premier jednoznacznie potępia kibiców

Chwila, chwila! Z tego co wiem, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i ambasady reprezentują nasze państwo. I w naszym imieniu przepraszają za incydent, który nie wynikł z naszej winy! Zdaję sobie sprawę, że naszą winą nie było upilnowanie kibiców przed interwencją i obroną godności polskich kobiet, które zaczepiane były przez pijanych marynarzy Meksyku. Zdaję sobie również sprawę, że marynarze Meksyku nie zostali upilnowani przez policję (choć powinien ich dyscypliny pilnować kapitan statku, który jest ich zachowaniu winny!) i oddzieleni od polskich kobiet, których przed napastowaniem powinna policja bronić. I ukarać winnych napastowania przede wszystkim! To była iskra, która zapaliła ten stos siana. Gdyby nie zaczepki ze strony pijanych marynarzy, nic by się prawdopodobnie nie stało. Zamiast tego widzimy, jak Meksykanie stają murem za swoimi, a nasz rząd (od premiera, przez MSZ po panią ambasador) od swoich się odcinają i ich potępiają. I są wzywani. I niczym Jurand ze Spychowa pod zamkiem w Szczytnie stoją bez konia, w worku pokutnym i z powrotem u szyi daja sobą pomiatać. I przepraszają. Polityka zagraniczna prowadzona na kolanach i z czapką jałmużną. Jestem daleki od wymachiwania szablą i grożenia pięścią w stylu Kaczyńskiego, ale do stu diabłów, czy nie możemy mieć polityków z jajami? Czy wszędzie muszą mieć służalczą pozę, uśmiechać się gdy są opluwani? Honor - ja wiem, że to nie jest dziś tak istotne słowo jak kiedyś, ale jak się to mówi "Lepiej przeżyć jeden dzień stojąc, niż całe życie na kolanach". Uśmiechają się dostajac ochłapy, wysyłają naszych żołnierzy na misje zagraniczne, by walczyli w interesach innych państw. I niczym wasale są wzywani na dywanik do ambasadorów czy to Meksyku w sprawie bójki kibiców z marynarzami, czy Izraela w przypadku uboju rytualnego prosić się muszą o spotkania z podrżędnymi sekretarzami stanów. I się tłumaczą jak uczeń u dyrektora za zbicie szyby. Chciałbym, by Polska wreszcie miała premiera z jajami. Ale prawdziwymi jajami, który nie będzie wygrażał pięścią Moskwie, narażając się tym na śmieszność. Ale kogoś w stylu premiera Węgier, premier Australii, czy Margaret Tchatcher. Kogoś z kim będą się liczyć, kto będzie dobrym negocjatorem. Kogoś, kto będzie umiał postawić na swoim, a nie mówił wciąż "tego wymagały kompromisy" i kogo będą traktować na zasadzie "damy mu resztki, to on będzie się cieszył i w swoim państwie przedstawi to jako sukces". 

Może czas pokazać tych kibiców jako osoby, które stanęły w obronie godności polskich kobiet (skoro nie zrobiły tego służby odpowiedzialne za to) i te osoby są dzisiejszymi patriotami? Może to jedyne osoby, które bronią honoru tego kraju? Może czas żebyśmy to my wzywali ambasadorów i rządy innych państw na dywanik? Niech MSZ wezwie ambasadora Niemiec w sprawie antypolskich plakatów wieszanych w Niemczech. Nasz ambasador w Berlinie niech wezwie rząd Niemiec do ukarania winnych. Niech nasze MSZ wezwie ambasadora Izraela w sprawie uboju rytualnego i cierpień zwierząt w Izraelu. Niech w końcu urzędnicy nasi pojadą do Meksyku, upiją się na plaży i zaczepiają meksykańskie dziewczyny. I niech próbują się bronić przed muchachos i nie dadzą sobie ściąć łbów maczetami. Bo założe się, że jeśli nasi marynarze tak zachowaliby się za granicą, zostaliby potępieni przez tamtejsze społeczeństwo, media i rządy. I by było "Pijani polscy marynarze brutalnie zaczepiali miejscowe kobiety na plaży, próbowali je zgwałcić. Na szczęście miejscowi kibice - patrioci zrobili z nimi porządek i obronili godność pań". Najwyższy czas, żeby pani premier Donald Tusk pokazała, że ma cojones.

szamanista
O mnie szamanista

Niepoprawnie politycznie punkt widzenia nienawidzącego hipokryzji szamanisty, wroga prawie wszystkiego, mściwego sojusznika samego siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka