Zawsze tak jest, że do momentu rozpoczęcia Misterium Zły miesza ogonem, żeby Misterium nie doszło do skutku.
Przedwczoraj, w piątek - montowanie dekoracji, podestów i urządzeń nagłośnieniowych - cztery wieże i zespoły głośników odsłuchowych dla aktorów na ośmiu scenach. Sobota - próby dżwięku i próba generalna, montaż systemu video do transmisji dla S24 i sygnału wizyjnego dla zespołu Jacka Kowalskiego, żeby wiedzieli kiedy grać i śpiewać. Niedziela - rano próby, po południu, o 15 - Misterium.
Jest nas 100 osób - aktorów, technicznych, nagłośnieniowców, organizatorów.
W piątek zerwał się wiatr, zaczął padać deszcz. Warunki trudne. Sobota - próby podczas deszczu , zaczyna padać grad, a w przerwach porywisty wiatr, albo wszystko na raz. Wizerunek, który ma się rozwinąć podczas pieśni Weroniki powiewa jak żagiel, o mało się nie zerwał. Ratujemy.Temperatura spada do 2 stopni. Układamy kable nagłośnienia i transmisji video. Mamy na placu 6 kamer, mikser i serwer video. Łącza internetowe dostarcza TP i MGK - światłowód, w sumie 200 Mb/s. Usiłujemy to wszystko poskładać: awarie, kable zamakają, aktorzy marzną, zaraz soliści stracą głos.
Wieczorem, gdy sprzęt zamontowany - oświetlenie placu nie włącza się. Nerwy - ciemności, a sprzęt wart ładnych parę złotych. Awaria? Nie, to po prostu zrobiło się wcześnie ciemno, bo niska podstawa chmur, a włącznik jest zegarowy.
Niedziela rano - zimno. Śnieg z deszczem, przeplatane słońcem. Wiatr. Mikroporty aktorów zbierają dźwięki wiejącego wiatru.
Około 13, gdy robimy ostatnią próbę - przejaśnia się, wychodzi słońce, wiatr ucicha.
Słońce. Świat się uspokaja.
Kamery i nagłośnienie bez zarzutu. Zaczynamy.
A jak było możecie zobaczyć w relacji - to jest nagrana transmisja, która szła na żywo.
- - - Zachęcam wszystkich do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowościach i tekstach.
Inne tematy w dziale Polityka