Dalszy ciąg wczorajszych rozmów na Krakowskim Przedmieściu.
Zadawałem pytanie - czy Polskę da się posklejać? Po wczorajszej notce (z pierwszą cześcią filmu) wywiązała się dyskusja, którą można oględnie nazwać "silnie merytoryczną" - pod moim wczorajszym tekstem i filmem pojawiły się wpisy dokładnie sytuujące się po dwóch stronach tej barykady, która przedziela Polskę. Do tego Kolega Bufon napisał osobny tekst, z moim nickiem w tytule, odnosząc się do tego, co ja napisałem o podziale w polskim życiu, już nawet nie tylko publicznym, ale w każdym jego aspekcie.
No cóż, powinienem się do tego tekstu odnieść, mam zamiar to zrobić, lecz później. Dlaczego? Otóż nie mam ochoty wracać myślą i skupiać się na rzeczach przykrych. A Bufon przytoczył w swoim tekście szereg wydarzeń, które według niego spowodowały ten konflikt - i, znowu - według niego - to "strona PiSowska" jest winna temu konfliktowi. I to, do czego nie chcę wracać myślą, robię to z duża przykrością, to tamten czas, w którym uświadomięm sobie, że jako człowiek nawet nie tyle popierający PiS (bo jeśli ktoś czyta tego bloga to wie, że jestem krytyczny w stosunku do działań tej partii) co podzielajacy z członkami PiS szacunek dla osób zabitych w Rosji, dla Prezydentów, dla Pani Anny Walentynowicz, dla Urzędników i Posłów Rzeczypospolitej, wreszcie - ze zdumieniem obserwujący po 10 Kwietnia proces nagłej erozji państwowości polskiej - że dla człowieka takiego jak ja nie ma miejsca według innych Polaków, mających poglądy takie jak Bufon, - ani do wypowiedzi publicznej, ani też do manifestowania pamięci o 10 Kwietnia. Że ci którzy to robią, są przez innych nazywani "przeklętymi pisiorami", "bydłem", "pluskwami" i co tam jeszcze wymyślono. I do tego dochodzą działania, które nazywane są przez nich "reakcją na propagandę pisowską". A generowanie konflktów stało się metodą polityczną dla ludzi władzy.
I jeśli kolega Bufon teraz chce, żebym odpowiadał na jego notkę, to niech najpierw obejrzy to co mówią ludzie na Krakowskim. Bo nie jest istotne to, czy ktoś jest PiSowcem, lecz to, czy ktoś ma elementarną wrażliwość, poczucie wspólnoty z innymi ludźmi, i czy odbiera polski kod kulturowy. I istotne naprawdę jest czy został zaprogramowany przez przekaziory do nienawiści, tak jak Ryszard Cyba, jeśli Bufonowi mówi coś to nazwisko.
---
Zapraszam wszystkich do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowościach, tekstach i filmach.
Inne tematy w dziale Polityka