r.szklarz r.szklarz
2040
BLOG

Dlaczego Austria zamyka meczety?

r.szklarz r.szklarz Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 58

W piątek austriackie władze zadecydowały o zamknięciu siedmiu meczetów i wydalenie z kraju 60 imamów, o czym poinformował podczas konferencji prasowej kanclerz Sebastian Kurz. Doprowadził tym do wściekłości prezydenta Erdoğana, który ustami swojego rzecznika nazwał tę decyzję "odbiciem islamofobicznej, rasistowskiej dyskryminacyjnej polityki zalewającej Austrię. Obaj panowie, Kurz i Erdoğan zresztą ostatnio coraz częściej popadają w konflikty. 

Żeby zrozumieć dlaczego ta decyzja jest tak istotna i co ma wspólnego z Turcją musimy się cofnąć w czasie do lat '20 XX wieku i początków Republiki Tureckiej. Kiedy Mustafa Kemal Pasza budował nowe państwo na gruzach upadłego Imperium Osmańskiego wymyślił sobie, że będzie to państwo całkowicie świeckie, jak na europejski kraj, jakim miała stać się Turcja przystało. Tylko podczas, gdy na szeroko pojętym zachodzie rozwiązano to poprzez rozdział państwa od religii, to w Ankarze postanowiono raczej całkowicie podporządkować państwu religię.  

Tak powstał Diyanet, czyli tzw. Ministerstwo ds. Religijnych. Do dziś reguluje ono całkowicie sferą religijną w Republice, od budowy i finansowania meczetów, poprzez mianowanie imamów, którzy są pracownikami Diyanetu, co daje im zarazem status urzędników państwowych, po pisanie kazań, które w piątki są czytane w meczetach w całym kraju. W ubiegłym roku zatrudniał ponad 150 tys. ludzi, a jego budżet wyniósł w przeliczeniu 1,75 mld dolarów, z kieszeni podatnika. To ponad czterokrotnie więcej niż jeszcze dekadę temu.  

Gdy Turcy zaczęli się rozprzestrzeniać w Europie, razem z nimi rozprzestrzeniał się Diyanet. Szczególnie duże znaczenie uzyskał oczywiście tam, gdzie Turków było najwięcej czyli w Niemczech. w 1984 r. powstał tam oddział Diyanetu, który dziś zarządza około 900 meczetami. Dla rządu w Ankarze jest to bardzo cenne narzędzie prowadzenia polityki w obcych krajach, choćby do budowania siatek szpiegowskich, czy po prostu mobilizacji ludzi. Prawdopodobnie wyjaśnia to też rosnący budżet tureckiego Dyrektoratu ds. Religijnych w ostatnich latach, w którym zresztą jest masa niejasności.  

Austria świadoma potencjalnego zagrożenia jakie stanowi Diyanet uchwaliła prawo zakazujące finansowania meczetów z zagranicy. Zamknięte meczety są podejrzane właśnie o łamanie owego prawa. Podejrzewa się, że przynajmniej jeden z nich podlega pod Diyanet, co wyjaśnia ostrą reakcję tureckiego rządu, w którego interesy ta decyzja godzi.  

Jak widać wykorzystanie religii do celów politycznych może mieć różne oblicza. Ważne jest to, by mieć świadomość, że takie rzeczy się dzieją i umieć oddzielić wyznawców danej religii od grupy politycznej, która próbuje ich rozgrywać dla swoich korzyści. Dzieje się to zresztą nie tylko w Turcji i nie tylko wobec muzułmanów.  

Sebastian Kurz komunikując decyzję o zamknięciu meczetów stwierdził, że Austria pozostaje krajem, gdzie wolność religijna jest uważana za najwyższe dobro, ale jednocześnie skrytykował polityczny islam i radykalizację. Nie wiem, na ile w tych słowach jest szczerej intencji, ale są to ważne słowa. Mieszanie religii i polityki to rzadko jest dobry pomysł i warto temu przeciwdziałać, nie ingerując przy tym w wolność wyznania.  


r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka