Rebeliant Szmarowski Rebeliant Szmarowski
885
BLOG

PSP Nowy Tomyśl - inkwizytor Kołdyk na tropie

Rebeliant Szmarowski Rebeliant Szmarowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Damian, pamiętacie? Taki wielofunkcyjny strażak z powiatówki w Nowym Tomyślu. Dowódca JRG, oficer prasowy, związkowy boss. A do tego łamistrajk i trzeźwy jak diabli. Tak trzeźwy, że ze strachu przed Policją porzucił mienie państwowe na pastwę przydrożnych grasantów.

Damian Żukrowski. Jak jak? Damian Żukrowski. Żukrowski. Damian. DAMIAN ŻUKROWSKI.

W końcu błyskotliwa kariera Damiana zaczęła się nadkruszać. Proces erozji przyśpieszył po tym numerze z porzuconym dyliżansem.

Co zrobili przełożeni? Zrobili wszystko, co obejmowała ich taboretowa inwencja, aby Damiana zamieść pod dywan. Zniknęli go. Ale... nie do końca. Niby zawieszony w czynnościach, a do roboty przychodzi, nawet do innych jednostek na certyfikację sprzętu wyjeżdża. Jakieś komisje miały się nim zająć, postępowanie miało być, Policja do prokuratury kwity podobno przekazała. Jednak wśród załogi zapanowało nieprzyjemne uczucie, że ktoś tu wali w ch... Rozgoryczeni strażacy z podziału bojowego skupili się w grupce, która przyjęła miano „Strażacy z podziemia” i wystosowali list do przełożonych wojewódzkich. Opisali, co Damian potrafi odpierniczyć, poprosili, czy raczej zażądali interwencji, a na koniec zaznaczyli, że potrafią zadbać o swoją anonimowość, więc niech się adresat nie wysila, żeby ich zdemaskować, bo nie takie z nimi numery Brunner.

List jest obszerny, bardzo treściwy i można powiedzieć, skrajnie emocjonalny. W treści pojawiło się nawet porównanie z Treblinką, czyli z warunkami nieludzkiego traktowania. Zainteresowani czytelnicy znajdą szczegóły, wraz z treścią Listu, tutaj:

Niezatapialny Damian - PSP Nowy Tomyśl

List poszedł w świat. Pocztą do adresata, a mediami społecznościowymi szeroko do ludzi. No i się zaczęło. Zaczęło się wszystko to, co przewidzieli „Strażacy z podziemia”, czyli że przełożeni będą mieli w dupie wybryki Damiana, a skupią się na pościgu za konspiratorami, którzy mieli czelność powiadomić opinię publiczną o powiatowych patologiach strażackiej komendy w Nowym Tomyślu.

I tutaj pojawia się Kołdyk.

Kołdyk Marek, to komendant powiatowy PSP Nowy Tomyśl. Magister. Do niedawna młodszy brygadier, czyli major, a od kilku dni brygadier, czyli podpułkownik. Powiatowa szycha pełną gębą. Luminarz vonnogaystwa, rzekłby ten i ów złośliwy komentator.

W dniu 7 listopada 2023 roku przekazanie służby przez Zmianę Pierwszą i przyjęcie przez Trzecią, ze względu na warunki pogodowe, odbywało się w garażu. „Na garażu”, mówiąc podziałowym żargonem. O godzinie ósmej padła komenda „Baczność!”, szpaler strażaków pod obiema ścianami wyprężył się w postawie zasadniczej i wtedy wkroczył On, Kołdyk. Normalnie tak się nie dzieje, przekazanie służby zwyczajowo nadzoruje zastępca komendanta, rutyna i nuda, choć oczywiście wymagana jest elementarna dawka należytej, czy szczególnej uwagi, przy omawianiu zagrożeń, z którymi w nadchodzącej dobie skonfrontuje się zmiana przyjmująca. Tego dnia dwóch ich było.

Wszyscy po meldunku czekali na „Spocznij!”, ale się nie doczekali. Na górnym C Kołdyk przeprowadził perorę, bezwzględną, groźną, złowieszczą. Że jak się nikt do tego listu od tych z podziemia nie przyzna, to już on ich znajdzie. A ta Treblinka, to im na sucho nie ujdzie, bo pamięć pomordowanych ofiar domaga się pomsty. I tak dalej, sralis mazgalis. A Damian? A ch... tam z Damianem. Kołdyk poinformował strażaków, wypiętych wciąż w „Habt acht!”, że sprawa Damiana trafiła do komendy wojewódzkiej i cześć pieśni.

Do pieśni o Damianie trzeba jednak dodać kilka detali, znanych w nowotomyskiej powiatówce z przekazu ustnego. Otóż Damian teraz „jest od OSP”. Co to znaczy, nikt nie wie. Co to za etat? Co za nazwa? Która grupa uposażenia, jaki zakres obowiązków? O tym przekaz ustny milczy. Wiadomo jeszcze, że na zebraniach strażackiej „Solidarności”, powiatowej i wojewódzkiej, numerem jeden porządku obrad jest wynalezienie sposobu, jak Damiana wyciągnąć z tego gówna, w które się wpakował. No, w końcu to ich parteigenosse, a swoich się nie zostawia. Wiadomo jeszcze, z ust samego Damiana, że cieszy się on na nową fuchę, bo – jak sam mówi – gdzie mu będzie lepiej. Ciepło, pod dachem, główny wysiłek, to podnoszenie słuchawki. Skończył 25 lat służby, a z nowej roboty wpadną mu nadgodziny, do kompletu z tymi niedawno wprowadzonymi „dziadkowymi” dodatkami, za 15 lat i za 25 lat wysługi.

Kołdyk natomiast wybiera się w styczniu na emeryturę. Idź Kołdyk, idź na tę emkę i już przestań żenować. Dobrej pamięci w jednostce i tak po sobie nie pozostawisz.

Epilog

Ostatnie wieści medialne o aferze Damiana: 
Nowy Tomyśl - Nasze miasto

[]

Zamiast palanta, wesprzyj Rebelianta:

Zobacz galerię zdjęć:

To jest kontynuacja bloga, dostępnego pod tym adresem: https://www.salon24.pl/u/mundurowi/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo