Gabinet cieni PiS powinien powstać jak najszybciej, dublując nie tylko stanowiska ministrów i wiceministrów, ale też szefów departamentów.
PO coś tam kiedyś próbowała, ale to lewusy, które robią wszystko na pokaz, więc zaraz się znużyli, bo musieliby solidnie pracować. Nikt już, łącznie z nimi, nie pamięta, kto był w to gówno zaangażowany.
Gabinet cieni PiS powinien raz w tygodniu na konferencjach prasowych prezentować ustalony przez siebie stan państwa, wskazując na patologie po stronie swych rządowych odpowiedników i recepty na rozwiązanie problemów w każdym z resortów. Do tego zgłaszać inicjatywy. Gabinet powinien działać tak aktywnie, aby nawet nie poszukujący informacji przeciętny obywatel wiedział, że istnieją, potrafił wskazać wiodące nazwiska i kluczowe zagadnienia. które biorą na warsztat.
To jest właściwa formuła, by zainaugurować działalność w opozycji, a nie docinki pod adresem sejmowych adwersarzy, podnoszące ciśnienie w kotle.
Sugerowałbym nadać temu ciału nazwę własną, po pierwsze, aby je wyróżnić, ułatwiając promowanie w przestrzeni publicznej, a po drugie, aby nieco stępić ostrze sarkazmu ze strony przeciwników, którzy na pewno nie oprą się pokusie, aby członków gremium nazywać cieniami ministrów. Weźmy polityka o pokaźnej sylwetce i przyklejmy mu łatkę "cień ministra" - lawina memów gotowa.
Funkcjonalnie to byłby gabinet cieni, ale nazywać powinien się inaczej, pomysłów na pewno będzie mnóstwo. Na przykład "Rada Resortów". Lepiej unikać takich słów, jak "komitet", bo to się blisko kojarzy z osławionym, odmóżdżonym KOD.
[]
Reszta moich powyborczych mądrości:
List otwarty do Prawa i Sprawiedliwości
Wynik PiS - przyczyny
[]
