Słuchając w radiowej Trójce wywiadu z premier Kopacz, zachodziłem w głowę o co tutaj chodzi? Czy słuch mnie myli, czy też mam do czynienia z wywiadem przeprowadzonym przez dyletantkę służalczą z dyletantką złośliwą i odjechaną? Premier Kopacz nigdy nie słynęła i pewnie już nie zasłynie z błyskotliwych wypowiedzi i ciętych ripost. Błyskotliwość zastępuje swadą językową na poziomie technika melioracji (przepraszam wszystkich porządnych techników melioracji), a za błyskotliwość służy jej złośliwa zajadłość wynikająca z organicznej nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości (cały czas zachodzę w głowę, jak Tusk mógł ją namaścić na swojego następcę?!). Nie mniej jednak, od każdego człowieka pełniącego funkcję publiczną wymaga się umiejętności kojarzenia faktów i łączenia w jedno związków przyczynowo skutkowych. Tym bardziej wymaga się tego od premiera!
Bankowy Fundusz Gwarancyjny powołany został do życia w 1995 roku. Jego zadaniem jest między innymi zwrot, do wysokości określonej ustawą o BFG, środków pieniężnych zgromadzonych na rachunkach bankowych, w przypadku spełnienia warunku gwarancji wobec banku będącego uczestnikiem systemu gwarantowania depozytów. Banki, pragnące prowadzić działalność na terenie naszego kraju muszą do takiego funduszu należeć, co jest jednym z fundamentów, prowadzonego przez nie biznesu. Jednym słowem łaski nie robią.
Jednak Ewa Kopacz, te ich ustawowe obowiązki gwarantowania wypłaty powierzonych środków (i to tak nie wszystkich), podnosi do roli wielkiej ofiary, składanej przez banki na ołtarzu poświęcenia się dla dobra klientów. W swoim zaczadzeniu niewiedzą, albo totalnym dyletanctwem lub głupocie, albo wszystkim naraz, udzielając wywiadu w Radiowej Trójce, Ewa Kopacz przeciwstawia Bankowy Fundusz Gwarancyjny, projektowi Prawa i Sprawiedliwości obłożenia instytucji bankowych podatkiem. Ma to taką wymowę, że Kopacz nie zgadza się na podatek bankowy dla tego, że instytucje te i tak już dużo tracą należąc do Funduszu. W wywiadzie Kopacz atakuje także spółdzielcze, kasy oszczędnościowe, które oskarża o wyciąganie z biednych banków pieniędzy. Pomija to, że funkcja wspomagania kas spółdzielczych jest także ustawowym obowiązkiem instytucji bankowych.
Wszystko to ma taką wymowę, jakby Kopacz nie rozumiała różnicy pomiędzy wykonywaniem przez banki swoich ustawowych obowiązków w postaci gwarantowania powierzonych wkładów, a próbą ograniczenia ich antypodatkowych machinacji ustawą podatkową. Przedkładanie przez panią premier i gloryfikacja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który jest systemem obowiązującym w całej Unii i nadawania mu roli jakowegoś cudownego środka, zrównującego go, albo i przewyższającego planowaną ustawę o podatku bankowym, świadczy o całkowitym poplątaniu pojęć, nieuctwie i braku jakiegokolwiek rozeznania Ewy Kopacz co do tematu, w którym się wypowiada.
Jednocześnie zadziwia ignorancja, albo świadoma ignorancja, prowadzącej wywiad, Beaty Michniewicz, nie potrafiącej, albo nie chcącej zwrócić uwagę pani premier na absurd traktowania BFG jako odpowiednika ustawy o podatku bankowym. Jednocześnie tak pełna poświęcenia obrona szerokiej suwerenności banków przez Kopacz, świadczy o tym w czyich naprawdę interesach jako premier występuje i czyich przywilejów do krwi ostatniej będzie bronić.
Inne tematy w dziale Polityka