Tegoroczna msza w moim kościele parafialnym w intencji moich bliskich, już zmarłych niestety. Poniedziałek Wielkanocny. Msza wczesna o 7:30. Moja Mama zamówiła mszę. Parę ławek przede mną w ławce rodzina. Matka, ojciec i dwie córki. Jedna starsza, druga na około w wieku Katarzyny Nawrockiej. I owszem robiła niby "szoł". Przytulała się do swej mamy. Łapała ją za rękę.Wierciła się. Patrzyła jej w twarz rozanielona. Rozglądała się po całym kościele. Uśmiechała się. Mama trochę ją upominała, ale wiedziała w jakim wieku jest jej córka. I, że to taki wiek. Jej starsza siostra coś tam do niej mówiła. Jakieś może upomnienia? Może mają jakiś swój kod sióstr? Wiem coś o tym mam brata młodszego też mieliśmy swój kod. Nikt w kościele się nie oburzył. Po prostu wszyscy rozumieli, że dzieciaki w takim wieku takie są. Nudzące się czasem, lubiące zwracać na siebie uwagę, ciekawskie świata. Podczas chwil małych i dużych.
Każdy z nas taki był .....
Inne tematy w dziale Społeczeństwo