goralzgiewontu goralzgiewontu
261
BLOG

Choroba zwana polskością (parafrazując Aptekę)

goralzgiewontu goralzgiewontu Polityka Obserwuj notkę 2

Zaprowdziłem dziś pierwszy raz w życiu moją siedmioletnią córkę do szkoły. Był apel, obowiązkowe granatowo białe ubranka, przemówienie pani dyrektor, występy artystyczne klasy 3b, i odśpiewaliśmy też hymn, nasz hymn, Polaków.

Nie szło to nam najlepiej, trochę fałszowaliśmy, dzieci nie śpiewały (klasy I-III) bo nie znały, my skłębieni rodzice w tyle sali gimnastycznej gierkowskiej szkoły śpiewaliśmy jak tako.

Trochę wygięci, trochę z łapami w kieszeniach, trochę z komórą w drugiej ręcę. No i trzeba było przerwać jakże interesującą rozmowę z mamą Pawełka z IIa o wakacjach gdzieś, o pogodzie tu i podręczniku do.

Za rok, jeśli znów przegramy (i nie wmawiajmy sobie, że to taktyczna porażka, a my znów na z góry upatrzonych) będę uczył moją wtedy już 8 letnią Natalkę hymnu nowej ojczyzny, ojczyzny z wyboru ( Daj Boże Brazylii, w Stanie Santa Catarina, w mieście Florianopolis).

Będę uczył sam świeżo po nauce, z maniacką zaciekłością, w postawie wyprostownej, z rękoma opuszczanymi wzdłuż ciała, z dumnie podniesioną głową, w podzięce za Ojczyznę, która nigdy dla mnie Ojczyzną do końca nie będzie.

Bo w wieku 42 lat mam dosyć chorowania na polskość, na chorobę nieuleczalną , na chorobę, która nawet tu nad Wisłą, zaczyna być przedmiotem niezdrowego zainteresowania psychiatrów, sądów i polskojęzycznych mediów.

wątpiący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka