I po show na Woronicza. Rytuał wynikający z zapisów w coraz bardziej obumierającym tzw. prawie wyborczym został odegrany, i tyle. Przekonanych nie przekonał, nieprzekonanych przekonać nie mógł - bo coż poważnego można przekazać w minutę, rozciągniętą na cztery godziny? Nikt się pokazowo nie wykrzaczył, nikogo nie wyprowadzono widowiskowo z równowagi, więc miłośnicy wrestlingu muszą być zawiedzeni. Ale ci, którzy odcierpieli ów długachny tok mogą mimo wszystko wyciągnąć pewne wnioski, które bardziej mimowolnie, niż celowo przekazali kandydaci. Takie skutki formuły.
Ułożenie w miarę obiektywnego rankingu może się udać, gdy ustawimy uczestników w grupach.
Pierwsza, jednoosobowa - Stanowski. Spokojny, wyluzowany - on już swoje ugrał, pozycja Kanału Zero rośnie, o wynik liczony w głosach nie walczy. Czasem aż szkoda, bo prezentuje się jako gość myślący i rozsądny.
Druga (kolejność alfabetyczna) - Braun, Nawrocki, Zandberg. Władczy, pewni siebie, czujni - żadnych wpadek, żadnych fajerwerków. Stonowana wojowniczość, mocna zasłona. W tym maratonie zaprezentowali się jako mocni zawodnicy. W telewizyjnym okienku format niemal liderów.
Trzecia - folklor. Bartoszewicz, Jakubiak, Senyszyn, Woch. Byli.
Czwarta: Biejat, Hołownia. Reprezentanci walczących o dalsze życie polityczne projektów, którzy jako przystawki w słabnącej koalicji rządowej muszą się pokazywać. Śmieszne, biorąc pod uwagę ich aktualną nadal polityczą afiliację, rozdarcie pomiędzy mieć ciastko a zjeść ciastko, bo i chęć okazania rządzącej sprawczości, i tendencja do opozycji wobec tego, co jak wynika z sondaży, wyborcom się nie podoba. Biejat poszła bardziej w kierunku drugim (prztyczek w Trzaskowskiego przy służbie zdrowia),Hołownia zdecydował się bardziej na pierwsze. Utrzymanie fotela marszałka może i bliżej, ale narracja o byciu mitycznym "środkiem" - leży. Chyba że chodzi o środek od kapusty. Marszałek Sejmu mówi pięknie, ale jak zwykle zupełnie o niczym.
Piąta: Mentzen, Trzaskowski. Żywe obrazy wyczerpania i zmęczenia. Nie do końca obecni, spoceni, zwolniona reakcja. O ile Mentzen, z sondaży sądząc, ostatecznie żegna się z marzeniem o II turze, Trzaskowski pokazał słabość. Na jaki ułamek procenta to się przełoży, zobaczymy za parę dni. Mówię ułamek, bo w ostatecznym rozrachunku na nogach ustał, wsparcie organizatora pewnie pomogło. Próba pozostawienia widzów z obrazem zamkniętej koperty niekoniecznie udana, biorąc pod uwagę z jakim nazwiskiem skutecznie skojarzono ów gadżet, o czanej teczce Stana Tymińskiego nie wspominając.
Szósta - znowu jednoosobowa. Maciak. Co on tam, w tym miejscu robi?
Czy są więc jacyś wielcy wygrani? Tak, ale niekoniecznie musimy ich szukać wśród kandydatów na prezydenta. Są to TVN, Polsat i TV Republika. Pani Wysocka-Schnepf obrazowo, dobitnie i skutecznie udowodniała, że jedyne co można sensownego zrobić z TVP, to realnie dokończyć jej likwidacji.
Inne tematy w dziale Polityka