teologiawnauce.blogspot.com/2016/05/fundamentalna-teoria-pola-czasowego.html
3.05.2016. Święto Najświętszej Maryji Panny Królowej
Polski.
Fundamentalna teoria pola czasowego
Zagadnienia, które zostaną poruszone.
Ogólna teoria względności.
Prędkościomierz absolutny.
Czasoprzestrzeń.
Opis eksperymentu umożliwiającego ustalenie
nieruchomego punktu w Kosmosie.
Przekraczanie prędkości światła.
Skutki przekroczenia prędkości światła.
Teoria pola czasowego.
Eksperyment dowodzący oddziaływania czasu.
Eksperyment potwierdzający istnienie pola czasowego.
Prędkość fali elektromagnetycznej.
Przemieszczanie się światła przez szkło.
Splątanie kwantowe. Upiorne oddziaływanie na
odległość.
Telegraf kwantowy.
Czujnik czasowy.
Napęd EM Drive.
Pole czasowe a grawitacja.
Rola pola czasowego w stabilizowaniu gwiazd.
Ciemna materia.
Ciemna energia.
Współczesne odczucie szybko przemijającego czasu.
Ogólna teoria względności.
Do tej pory, kiedy podejmowałem w swoich roz-
ważaniach problemy czasu, najczęściej posługiwa-
łem się argumentami, które nie posiadały jeszcze
potwierdzenia eksperymentalnego. W tej wypowie-
dzi powinienem tę zasadę częściowo zmienić.
Na początku jestem jednak zmuszony odnieść się
do Ogólnej Teorii Względności. Jest do niezbędne
dla udowodnienia fizycznego przekraczania prę-
kości światła. Została w niej nadmiernie wyekspo-
nowana rola zewnętrznego obserwatora, bez
udziału którego nie można ustalić, czy ciało porusza
się pod wpływem przyśpieszenia, grawitacji i kilku
innych przyczyn. Jest to fundament na którym Albert
Einstein oparł swoją teorię.
Stwierdził on, iż jeśli nie można przy pomocy doświa-
dczenia wewnętrznego wykazać różnicy pomiędzy
działaniem grawitacyjnym i przyśpieszeniem, to
są one tożsame. Następnie przy pomocy ogromnie
skomplikowanego aparatu matematyczno fizycz-
nego udowodnił tą tezę. Z wzorów, które wypro-
wadził wynika, iż siła grawitacji wynika z lokalnej
geometrii czasoprzestrzeni. Pojawia się tam także
koncepcja czasu, przestrzeni, geometrii czasoprze-
strzennnej, związków masy bezwładnościowej i gra-
witacyjnej, spostrzeżenia dotyczące równoważno-
ści grawitacji i sił bezwładności.
Jak zaznaczyłem wcześniej, sam dowód matema-
tyczno- fizyczny jest bardzo złożony, dlatego nie
jestem zdolny do jego oceny. Uważam jednak, iż
nie jest on wiarygodny ponieważ oparto go na
błędnych przesłankach. Wnioski, które z niego wy-
pływają są przypadkowo wiarygodne. Podobne
działanie uczonego można zaobserwować analizu-
jąc jego dowód wykazujący istnienie dylatacji czasu,
a także dylatację długości.
Odkrył on istnienie zmiany czasu w obiekcie poru-
szającym się z dużą prędkością, lecz nie udowodnił
tego faktu na drodze matematycznej. Można się
z tym zapoznać w wpisie ,,Szczególna teoria wzglę-
dności- ogromna nonszalancja ‘’.
Ogólna teoria jest dalszym rozwinięciem szczególnej
teorii z uwzględnieniem działania grawitacji.
Na zakończenie owego wpisu zadałem czytelnikom
pytanie. Czy Albert Einstein grał w piłkę?
Uważam, iż Albert Einstein nie grał w piłkę.
Jeśliby Albert Einstein grał w piłkę, to nigdy nie na-
pisałby Ogólnej Teorii Względności w tej postaci,
jaką nam zaprezentował.
Po postawieniu tak poważnych zastrzeżeń, powi-
nienem przedstawić teraz argumenty na ich potwie-
rdzenie.
Winda Einsteina
Uczony stwierdził, że nie można lokalnie ustalić róż-
nicy pomiędzy ruchem windy, która porusza się
ruchem jednostajnym w górę z prędkością v, w po-
lu grawitacyjnym o przyśpieszeniu g, a rakietą, która
porusza się w przestrzeni kosmicznej z przyśpie-
niem a, o wartości g. Osoby znajdujące się w ich
wnętrzach odczuwają takie same reakcje i na ich
podstawie nie są zdolne do określenia rodzaju ruchu,
którego doświadczają. Z tym wnioskiem się w pełni
nie zgadzam. Od kiedy to nauki ścisłe opierają się
jedynie na ludzkich odczuciach. Ten dział jest zare-
zerwowany dla nauk psychologicznych i psychia
trycznych. Prawdziwy uczony posługuje się w takich
sytuacjach skomplikowanymi przyrządami badaw-
czymi. Ponieważ, w tym momencie niczym złożonym
nie dysponuję, wykorzystam do tego celu piłkę, wa-
gę sprężynową , ciężarek o masie m oraz barometr.
Kiedy spuścimy w windzie piłkę z pewnej wysokości
na podłogę, to odbije się on od niej na mniejszą
wysokość i spadnie ponownie, i ponownie się odbije.
Ruch ten się będzie powtarzał kilkakrotnie, aż pił-
ka znieruchomieje na podłodze. Zdarzenie to jest
charakterystyczne dla ruchu w polu grawitacyjnym
i dla działania siły odśrodkowej. Rozpoznanie tej si-
ły nie nastręczałoby żadnych problemów na
powierzchni Ziemi, gdyż dąży ona również do wytrą-
cenia człowieka z pozycji poziomej. Działanie jej
w stanie nieważkości jest już zupełnie podobna do
oddziaływania grawitacyjnego. Możemy jednak wó-
wczas użyć drugiego z zaproponowanych urządzeń,
czyli barometru. W hermetycznej windzie ciśnienie
powietrza na wysokości podłogi i pod sufitem będzie
posiadało taką samą wartość. Jest też dowód na po-
twierdzenie faktu, iż ruch odbywa się w polu grawi-
tacyjnym ze stała prędkością.
Podczas ruchu obrotowego kabiny w próżni kosmi-
cznej ciśnienie powietrza na podłodze kabiny bę-
dzie wyższe niż ponad nią. W połączeniu z zachowa-
niem się swobodnie spadającej piłki potwierdza to
fakt, iż znajdujemy się obracającej się kabinie i si-
ła, która na nas oddziałuje jest siłą odśrodkową.
Powracamy teraz do naszej rakiety. Kiedy spuścimy
w niej piłkę z wysokości na podłogę to nie odbije
się ona od jej powierzchni i znieruchomieje. Jest
to podstawowy dowód na nasz ruch w przestrzeni
kosmicznej z przyśpieszeniem g.
Jest to spowodowane tym, iż podłoga zbliża się do
piłki z prędkością v. Piłka odbije się od podłogi z prę-
kością nieco mniejszą od v , gdyż nie jest ona ciałem
doskonale sprężystym. Podłoga w tym momencie
będzie już posiadała prędkość nieco większą od v
i poniesie piłkę do góry, nie pozwalając się jej odbić
od swojej powierzchni.
Dokonując pomiary ciśnienia powietrza na wysoko
ści podłogi i sufitu stwierdzimy, iż jest ono wyższe
na powierzchni podłogi. W windzie jego wartość
w całej kabinie była jednakowa.
Jak widzimy proste pomiary pozwoliły nam ustalić
w jakim miejscu się znajdujemy. A. Einstein uwa-
żał jednak, iż nie jesteśmy zdolni do ustalenia
tej zależności znajdując się we wnętrzu tych po-
jazdów bez odwoływania się do zewnętrznego
obserwatora.
Powinienem chyba odnieść się jeszcze do innej tru-
dności, która jest często eksponowana.
Wyobraźmy sobie windę swobodnie spadającą w po-
lu grawitacyjnym i rakietę poruszającą się ze stałą
prędkością.
Albert Einstein nazwał zjawiska, które tutaj mają
miejsce zasadą równoważności. Zasada ta mówi, iż
w układzie lokalnym nie można przeprowadzić do-
świadczenia, dzięki któremu można odróżnić swobo-
dny spadek w polu grawitacyjnym, od ruchu jedno-
stajnego przy braku pola grawitacyjnego.
Możemy to zinterpretować, że w układzie odnie-
sienia związanym z ciałem spadającym swobodnie
nie ma grawitacji.
W obu tych przypadkach barometr do niczego nam
się nie przyda.
Rozpatrzmy na początku zależności we wnętrzu
windy. Podczas spadania swobodnego wszystkie
przedmioty opadają równocześnie z tą samą prędko-
ścią. Ustalmy nasze położenie na podłodze i rozpo-
cznijmy rzucanie piłki w różnych kierunkach.
Rzućmy piłkę w lewą stronę. Powinna ona się poru-
szać bez zmiany prędkości i po linii prostej. Nastę-
nie rzućmy ją w prawą stronę. Kiedy nie zauważymy
zmiany toru, to rzućmy nią w kierunku podłogi.
Jeśli ruch okaże się identyczny, to rzućmy nią w
stronę sufitu. Powinna ona poruszać się wzdłuż linii
prostej z coraz mniejszą prędkością i znieruchomieć.
W tym miejscu powinna pozostać . Jest to potwier-
dzenie faktu, iż znajdujemy się kabinie, która spada
swobodnie w polu grawitacyjnym.
Podczas ruchy w rakiecie poruszającą się ze stałą
prędkością przeprowadzimy te wszystkie czynności,
które wykonaliśmy w poprzednim eksperymencie.
Powinny one dać nieco inny efekt. We wszystkich
przypadkach prędkość piłki nie powinna ulegać zmia-
nie i tor jej ruchy powinien być linią prostą.
Jest to również potwierdzenie faktu, iż znajdujemy
się we wnętrzu rakiety poruszającej się ze stałą
prędkością.
Albert Einstein uważał także, iż dla ustalenia kie-
runku ruchu, wartości pędu, prędkości, przyśpie-
szenia również konieczny jest obserwator zewnę-
trzny. Tak jak w wcześniejszych przypadkach może-
my ustalić ich wartość nie przypisując ich do jakiś
wybranych punktów w przestrzeni.
Postaram się, aby wykazać, że do togo celu nie nale-
ży wcale sięgać poza układ lokalny jakim jest rakieta
i kabina.
Dla ustalenia kierunku i położenia w przestrzeni
wystarczy zaopatrzyć pojazdy kosmiczne w trzy
żyrokompasy. Jeden z nich ustawić w kierunku
północnym, czyli gwiazdy Polarnej, drugi w kieru-
nku prostopadłym do pierwszego, a trzeci w kieru-
nku prostopadłym do dwóch poprzednich.
Należy od początku mierzyć prędkość i czas ruchu,
a następnie obie te wielkości nanosić na mapę.
Ustalenie wartości przyśpieszenia dla rakiety przyś-
pieszającej nie jest specjalnie skomplikowane. Wy-
starczy do tego celu użyć ciężarka o masie m i wagi
dynamometrycznej. Na wadze zawieszamy cięża-
rek i odczytujemy wartość siły F z jaką rozciąga on
sprężynę. Wyliczamy wartość przyśpieszenia a ze
wzoru:
a = F / m
Prędkościomierz absolutny.
Ustalenie kierunku i obliczenie prędkości dla rakie-
ty poruszającej się z prędkością v jest już bardziej
złożone.
Rysunek prędkościomierza absolutnego.
Należy w tym celu przygotować w środku rakiety
stanowisko pomiarowe składające się z źródła świa-
tła, najlepiej laserowego, wraz z ogromnie dokła-
dnym zegarem, który będzie mierzył moment wy-
słania impulsu świetlnego. Oba te przyrządy usta-
wiamy na sztywnej belce o długości h. Na jej prze-
ciwnym końcu ustawiamy drugi zegar o ogromnej
dokładności, a także ekran na który będą padały
impulsy światła z lasera. Źródło światła i ekran
powinny zostać połączone szklaną rurą z próżnią
wewnątrz.
Ekran powinien zostać skojarzony z zegarem, tak
aby zegar wskazywał czas dotarcia impulsu światła
do ekranu. Oba zegary powinny zostać ze sobą
ogromnie dokładnie zsynchronizowane.
Belkę umieszczamy na statywie, który ma umożliw-
wić jej obrót w dwóch płaszczyznach wzajemnie
do siebie prostopadłych. Oba kierunki obrotów
powinny zostać wyposażone we wskaźniki pozwala-
jące na niezwykle dokładne określanie ich położe-
nia kątowego.
Laser ustalamy w stosunku do ekranu tak, aby jego
światło podało na jego środek.
Bardzo przydatną rzeczą byłoby zastosowanie moż-
liwości mierzenie oddalenia punktu, w którym
promień lasera oświetli ekran zegara świetlnego,
od jego środka. Po przeprowadzeniu odpowiednich
obliczeń moglibyśmy precyzyjnie określić kąt zawar-
ty pomiędzy wektorem prędkości v rakiety, a osią
symetrii przyrządu. Pozwoli to na skorygowanie jej
prędkości, bez wykonywania dodatkowych pomia-
rów.
Metoda pomiaru prędkości opiera się wykorzystaniu
faktu, iż światło zawsze porusza się ze stałą prędko-
ścią, niezależną od prędkości z jaką porusza się źró-
dło światła.
Dla obliczenia prędkości z jaką porusza się rakieta
wystarczy ustalić czas minimalny lub maksymalny,
jaki jest potrzebny dla przebiegnięcia przez impuls
świetlny drogi od źródła światła do tarczy.
Czas ten jest różnicą wskazań zegara i impulsu zare-
jestrowanego na zegarze umieszonym obok źeódła
światła.
Różnica pomiędzy obydwoma czasami wynika z fa-
ktu, iż pierwszym przypadku światło zdąża do ekra-
nu zbliżającego się do niego z prędkością v , a w
w drugim przypadku podąża za ekranem, który się
od niego oddala z prędkością v .
v = c (t*/ t – 1 ) [ 1.1 ]
v = c ( 1 – t* / t’ ) [ 1.2 ]
t < t’
h – odległość pomiędzy źródłem światła, a ekranem
zegara świetlnego
t* - czas w jakim światło przebywa odległość h,
gdy v = 0
t – czas w jakim światło przebywa odległość po-
między źródłem światła, a ekranem, gdy ten
zbliża się on do niego.
t’ – czas w jakim światło przebywa odległość po-
między źródłem światła, a ekranem gdy ten
oddala się on od niego.
Wzór [1.1] obowiązuje dla przypadków, kiedy prędkość
v jest większa od zera, a mniejsza od nieskończoności.
Wzór [1.2] obowiązuje dla prędkości v mniejszych
od prędkości światła w próżni.
Prędkość fali elektromagnetycznej w próżni jest
stała, dlatego jej ruch jest ruchem inercjalnym.
Urządzeniem tym można również mierzyć prędkość
chwilową układów podlegających działaniu sił
zewnętrznych. Dla wyznaczenia Przyśpieszenia ta-
kiego układu wystarczy wyznaczyć dwukrotnie
jego prędkość w odstępie czasu t.
a = ( v – v’ ) / t
Proponuję nazwać ten przyrząd pomiarowy prędko-
ściomierzem absolutnym.
Prędkościomierz ten jest urządzeniem, które w zu-
pełności wystarczyłoby do ustalenia kierunku, prę-
dkości i przyśpieszenia we wszystkich wcześniej opi-
sanych przypadkach ruchu, bez odwoływania się
do obserwatora zewnętrznego.
Niemożność rozróżnienia pomiędzy wpływającym
na materię przyspieszeniem, a oddziaływującym na
nią polem grawitacyjnym nazwał twórca teorii
zasadą równoważności. Jak widać można bardzo
łatwo ją podważyć. Na jej założeniu zbudował całą
logiczną i matematyczną konstrukcję szczególnej
i ogólnej teorii względności.
Mam nadzieję, iż mymi wywodami udało się wyka-
zać, że Einstein popełnił kardynalne błędy, które
podważają sens jego ogólnej teorii względności.
Wprowadzenie niezbędnego obserwatora zewnę-
trznego wpływa także na sposób obliczania prędko-
ści wypadkowej dla obiektów poruszających się
z prędkościami relatywistycznymi. Prędkość wypa-
dkowa dla nich nigdy nie może przekraczać wartości
C . Z tego między innymi powodu poświęciłem tyle
czasu na ograniczenie jego roli. Dogmat ten już od
kilkudziesięciu lat nieaktualny.
Czasoprzestrzeń.
Kolejnym pojęciem wprowadzonym do teorii jest
czasoprzestrzeń, która w pobliżu dużych pól gra-
witacyjnych ulega zakrzywieniu. Obrazem fizycznym
takiego zjawiska jest zakrzywianie toru promienia
świetlnego podczas jego drogi w pobliżu gwiazd.
Bardziej spektakularnym zjawiskiem jest pochłania-
nie światła przez czarne dziury. Uczony uważał, iż
to grawitacja tak wpływa na fale elektromagnety-
czne. Jest to tym bardziej zadziwiające, ponieważ
światło jest pozbawione masy.
W powszechnej opinii naukowców takie oddziały-
wanie jest potwierdzone rozwiązaniami zawartymi
w równaniach, które wyprowadził on osobiście.
Przyjmuję ten fakt za wiarygodny, lecz stopień ich
zawiłości przekracza moją zdolność do dysputy w
tej materii. Będąc świadom swoich ograniczeń mo-
gę jedynie zaproponować prostszą metodę
wyjaśnienia tego fenomenu. Jest ona jednak bardzo
uboga w stosunku do wzorca, ponieważ eliminuje
istnienie czasoprzestrzeni , zakrzywianie światła
pod wpływem grawitacji, istnienie krzywych geode-
szyjnych wynikających z zakrzywienia czasoprze-
strzeni.
Dla opisania tego zjawiska wystarczy oprzeć się na
wzorze, który wyprowadził James Maxwell.
c= 1 / (ε0 μ0 )0,5
c- prędkość światła w próżni
ε0 – przenikalności elektryczna próżni
μ0– przenikalność magnetyczna próżni
Światło przebiegające w pobliżu gwiazdy nie porusza
się w próżni kosmicznej lecz przestrzeni, która jest
wypełniona znaczną ilością materii i promieniowa-
nia pochodzącego z procesów jądrowych zacho-
dzących w jej wnętrzu. Nasza Ziemia pomimo ogro-
mnej odległości od naszej gwiazdy, czyli Słońca nie-
ustannie jest bombardowana tymi elementami.
Przed unicestwieniem życia na Ziemi chroni nas
pole elektromagnetyczne naszej planety.
W pobliżu gwiazdy przenikalność magnetyczna i ele-
ktryczna posiada zapewne znacznie większą war-
tość od tej która panuje w przestrzeni międzygwie-
zdnej. Po zatem ich wartości zmieniają się wraz
ze zmianą odległości od powierzchni gwiazdy.
Podobna sytuacja ma miejsce na Ziemi. Wraz z odda-
laniem się od jej powierzchni maleje wartość prze-
nikalności magnetycznej i elektrycznej.
Kiedy światło zbliża się do masywnej gwiazdy, to
pokonuje wówczas obszary, w których wartość obu
wielkości wzrasta. Z tego powodu prędkość fali
się zmniejsza i ulega ona załamaniu. Nie jest to jed-
nak załamanie jednokrotne, jak podczas przemiesz-
czania się światła przez szkło, ponieważ oba współ-
czynniki ulegają zwiększeniu proporcjonalnie do
malejącej odległości od gwiazdy. Linia drogi światła
nie jest linią prostą lecz jakąś krzywą. Ponieważ
przemieszcza się ona w kierunku rosnącej przenikal-
ności magnetycznej i elektrycznej to jest ono załamy-
w kierunku wzrastającej przenikalności, czyli w stro-
nę powierzchni gwiazdy.
Wielkość tego ugięcia linii światła jest zależna od
zmiany wartości obu przenikalności.
Ich wielkość jest uwarunkowana wielkością masy
gwiazdy, a tym samym od natężeniem procesów
zachodzących w jej jądrze.
Kiedy światło zacznie oddalać się od jej powierzchni,
to rozpocznie przemieszczanie się przez obszary,
w których wartości przenikalności będą malały.
Prędkość fali świetlnej pocznie wzrastać, aż pono-
wnie osiągnie tę, jaką posiada w próżni.
Obserwatorzy na Ziemi wyciągną mylny wniosek,
iż to grawitacja wraz czasoprzestrzenią zakrzywia
światło.
Takie samo zjawisko, może zachodzić podczas prze-
mieszczania się światła w pobliżu czarnych dziur.
Ponieważ wartości przenikalności magnetycznej
i elektrycznej w pobliżu tak ogromnych mas mogą
być znacznie większe, to linia krzywa, po której się
porusza światło może stać się spiralą ze środkiem
w centrum czarnej dziury. Nie pozwoli to opuścić
jej otoczenia żadnemu rodzajowi promieniowania
i fali elektromagnetycznej.
Na ziemi podobne zjawiska można obserwować w
trakcie przepuszczania światła przez naczynie
napełnione wodą z rozpuszczoną w niej solą lub
cukrem. Stężenie roztworu rośnie w kierunku
dna naczynia i tam osiąga maksymalną wartość.
Promień światła, który przemieszcza się przez taki
roztwór zakrzywia się w kierunku dna, czyli najwię -
kszej gęstości. W tym obszarze współczynnik załama-
nia światła jak i również przenikalność elektryczna
jak i magnetyczna osiąga największą wartość.
Podobnie zachowuje się światło przechodząc przez
powietrze o różnej temperaturze. Możemy wówczas
doświadczyć wielu zaskakujących i nieprawdopo-
dobnych obserwacji. Obserwujemy zdarzenia roz-
grywające się nawet kilkaset kilometrów dalej.
Bardziej prozaiczne zaburzenia w obserwacji powsta-
ją podczas przemieszczania się światła Słońca, Księ-
życa, gwiazd przez atmosferę ziemską. Załamuje się
ono systematycznie przy przechodzeniu z warstw
rzadszych do gęściejszych. W skutek tego zakrzywia
się kierunek promieni świetlnych i spostrzegamy
te ciała niebieskie tam, gdzie one się nie znajdują.
Widzimy je powyżej ich rzeczywistego miejsca.
Zjawisko to nazywa się refrakcją astronomiczną.
Można podać znacznie więcej przykładów zakrzywia-
nia światła z powodu zmieniającej się przenikalno-
ści elektrycznej i magnetycznej ośrodka.
Powinniśmy jeszcze uwzględnić fakt, iż nawet współ-
cześnie obserwacje astronomiczne, które mają
potwierdzić zakrzywienie toru promieni świetlnych
wokół masywnych obiektów są prowadzone z do-
kładnością błędu pomiarowego.
Wydaje mi się, iż dla wiarygodnego potwierdzenia
tego zjawiska, należałoby przeprowadzić takie po-
miary w odniesieniu do masywnego ciała, którego
aktywność jądrowa spadłaby do zera.
Pod tym względem bardzo dobrze prezentuje się
nasz Księżyc. Nie posiada on jednak wymaganej
masy.
W filozofii jest pewne prawo zwane brzytwą Ockhama,
które mówi ,, Nie należy mnożyć bytów ponad
potrzebę.”
Opis eksperymentu umożliwiającego usytuowanie
w Kosmosie nieruchomego punktu.
Podczas konstruowania prędkościomierza abso -
lutnego naszła mnie myśl o możliwości odkrycia
w Kosmosie nieruchomego punktu, wokół którego
wirują wszystkie obiekty kosmiczne. Może się na-
wet okazać, iż takich miejsc jest więcej.
Do tej pory astronomowie mozolnie starają się
powiązać ze sobą ruchy obrotowe gwiazd, galaktyk,
megagalaktyk i.t.d. Jest to praca ogromnie trudna,
ponieważ przemieszczenia obiektów kosmicznych
są niezwykle powolne. Wielu miejsc nie można do-
kładnie obserwować, ponieważ zasłaniają je obie-
kty położone przed nimi, a także światło pochodzą-
ce od innych źródeł. Sporo uczonych jest również
przekonanych, że taki punkt nie może istnieć.
Kiedy mamy już metodę i narzędzie, to żadne prze-
szkody nie powstrzymają pasjonatów prawdy.
Na początku należałoby zbudować, z największą
dokładnością prędkościomierz absolutny.
Pierwsze próby powinny zostać przeprowadzone
na powierzchni Ziemi. Należałoby przeczesać całą
sferę kulistą wokół przyrządu. Celem jest ustalenie
punktów w których pojawiają się jakieś prędkości.
Prędkości te pochodzą od ruchu obrotowego naszej
planety wokół własnej osi, jej obiegu wokół Słońca,
przemieszczania się układu słonecznego wokół ce-
ntrum naszej galaktyki i wszystkich pozostałych
obrotów części Kosmosu wokół różnych punktów.
Wszystkie te wektory prędkości należy nanieść
na mapę, podając ich bardzo dokładne usytuowanie
względem wybranych kierunków i punktów prze-
strzeni.
Do wektorów tych należy poprowadzić prostopadłe
linie, które są promieniami łączącymi je z środkiem
obrotu. Dla tych wektorów, które posiadają wiado-
me nam punkty obrotu nie stanowi to żadnego
problemu. Dla pozostałych, których jeszcze nie
określiliśmy, trzeba będzie wykonać kolejny pomiar
prędkości z bardzo określeniem położenia tego
wektora w stosunku do kierunków i punktów prze-
strzeni, do których odnieśliśmy się w poprzednim
pomiarze. Pozwoli to nam obliczyć zmianę kątową
kierunku wektora prędkości wobec jego wcześniej-
szego położenia. Ważnym jest również dokładne
ustalenie czasy jaki upłynnął od poprzedniego
pomiaru.
Dzięki pomiarowi kąta, będziemy mogli ustalić pła-
szczypnę obrotu, a tym samym po której stronie
wektora znajduje się punkt obrotu.
Dla pominięcia wpływu ruchu obrotowego Ziemi
i jej ruchu obiegowego wokół Słońca można tego
domiaru dokonać dokładnie rok później.
Podobnie postępujemy z pomiarami pozostałych
wektorów.
t- czas jaki minął od pierwszego pomiaru
T- czas pełnego obrotu wokół punktu S
v- prędkość z jaką wiruje wektor wokół
punktu S
alfa - kąt o jaki obrócił się wektor v po czasie t
r- promień obrotu
Pomiary przeprowadzone tą metodą będą obarczo-
ne błędem ponieważ na każdy wyznaczony kąt
będą miały wpływ ruchy pochodzące od wszystkich
pozostałych obrotów. Pomiary należy ponawiać
wielokrotnie z uwzględnieniem ich wpływu.
Wpływ ten będzie mniejszy od punktów obrotu
znajdujących się najdalej od nas.
Po wielu próbach uda się zapewne osiągnąć saty-
sfakcjonujący nas efekt.
Kolejnym problemem, który może opóźnić całe
badanie będzie zapewne długi czas potrzebny do
zaobserwowania przesunięcia kątowego wektora
prędkości dla punktów obrotu położonych najda-
lej od naszego układu słonecznego.
Dla osiągnięcia tego celu można skorzystać jeszcze
z dwóch innych metod.
Są one jednak nieco bardziej złożone.
Przekraczanie prędkości światła.
Albert Einstein w Szczególnej Teorii Względności
postanowił, iż największą prędkością w świecie jest
prędkość światła w próżni, która wynosi
299792,4577 km/s.
Pogląd ten jest już nieaktualny od wielu, wielu lat.
Nastąpiło to w momencie, kiedy naukowcy zbudo-
wali pierwszy akcelerator cząstek, w którym rozpę-
dzili je do prędkości relatywistycznych. Prędkości
światła w nich nigdy nie osiągnęli a tym bardziej
przekroczyli, gdyż na przeszkodzie stoi sławny czy-
nnik nazwany czynnikiem Lorentza. Wraz ze zbliża-
niem się prędkości cząstki do prędkości światła,
nieproprcjonalnie do wzrostu prędkości wzrasta
opór sprzeciwiający się jej dalszemu wzrostowi.
Energia do jego pokonywania wzrasta wraz z prę-
kością do nieskończoności.
Nikt, jak na razie nie potrafił wyjaśnić tego feno-
menu.
Budującym w tym wszystkim jest fakt, iż świat fizy-
czny kieruje się boskimi prawami, a nie tym co się
wydaje ludziom.
Dla udowodnienia tej możliwości wykorzystam do
tego celu Wielki Zderzacz Hadronów, który rozpę-
dza cząstki do 0,99999999 prędkości światła
w próżni. Został on zbudowany w Genewie.
Przyspieszanie owych cząstek odbywa się po okrą-
głym torze o długości 26659 m. Prędkość jaką one
uzyskują mierzy się w stosunku nieruchomego toru.
WZH jest zbudowany na planecie Ziemia, która w
tym miejscu obraca się prędkością 322 m/s.
Ziemia krąży wokół Słońca prędkością 30 km/s,
a Słońce wokół naszej galaktyki z prędkością 250
km/s, a nasza galaktyka krąży …. i.t.d.
Wystarczy powiązać prędkość cząstek w zderzaczu
z prędkością obrotową Ziemi.
Ponieważ jej ruch odbywa się po okręgu, to ich prę-
dkość zmienia się od 299792,7794km/s do warto-
ści 299792,1354 km/s. Zmiana ta dokonuje się
11255 razy na sekundę, ponieważ tyle razy na seku-
ndę cząsteczki przemieszczają się wokół zderzacza.
Różnica prędkości cząstek wynika z faktu, iż raz
ich wektor prędkości jest zgodny z kierunkiem
wektora prędkości obrotowej Ziemi, a w drugim
przypadku jest do niego przeciwny.
Nie da się chyba zaprzeczyć faktowi, iż tyle właśnie
razy na sekundę następuje przekraczanie prędko-
ści światła w próżni o wartość 0,3217 km.
Można jeszcze odnieść ruch cząstek w zderzaczu do
prędkości z jaką Ziemia krąży wokół Słońca, dodać
wartość z jaką nasza galaktyka obraca się wokół
własnej osi, i.t.d. Uzbierałoby się tych kilometrów
pewnie z kilkaset. W takim przypadku cząstki przyś-
pieszane w WZH już wcześniej powinny stanąć przed
tą barierą, którą założył Albert Einstein.
Te wszystkie założenia, którymi opasał on swoje
teorie były założeniami teoretycznymi. W tym przy-
padku możemy się odnieść do danych fizycznych,
których nikt nie jest w stanie podważyć.
Przeciwnicy takiej interpretacji zacytują od razu
wzór, który wyprowadził Albert E. dla obliczania
prędkości wypadkowej obiektów, poruszającymi
się z dużymi prędkościami. Wzór ten jednak opie-
ra się na istnieniu obserwatora zewnętrznego, któ-
rego istnienie nieco wcześniej zakwestionowałem.
Wyobraźmy sobie rakietę, która porusza się zprę-
dkością v bliską prędkości światła. Z pokładu tej
rakiety wystrzelimy drugą rakietę, która porusza
się z prędkością u bliską prędkości światła. Prędko-
ść ta jest ustalona w stosunku do pierwszej rakiety.
Gdybyśmy chcieli obliczyć prędkość drugiej rakiety
w stosunku do nieruchomego obserwatora, tak
jak czynimy to na ziemi, to jej prędkość wynosiłaby
prawie 2c. Według STW jest to niemożliwe.
Po zastosowaniu wzoru [2.0 ]obliczona prędkość by-
łaby dwukrotnie mniejsza i nie przekroczyłaby prę-
kości światła.
u’ =( u+ v)/1- uv/c2 [ 2.0]
u’ – prędkość drugiej rakiety względem nierucho-
mego obserwatora
u - prędkość drugiej rakiety względem pierwszej
v - prędkość pierwszej rakiety
Wzór ten możemy już przekazać do lamusa.
Drugim istotnym argumentem jest fakt fizyczny, iż
oba te ruchy odbywają się na tym samym obiekcie.
Zmiana prędkości z wartości podświetlnej na war-
tość nadświetlną następuje z dużą częstotliwością.
Oddziaływanie fizyczne na cząstki odbywa się z nie-
ruchomych elektromagnesów w stosunku do któ-
rych obliczamy ich przyśpieszenie i prędkość.
A to, że całe urządzenie posiada jakieś niewielkie
prędkości pochodzące od wielu kosmicznych ruchów
w niczym nie wpływa na stan całości, lecz jedynie
poszerza stan naszego spojrzenia na rzeczywistość.
Dla ustalenia prędkości obrotu Ziemi wokół własnej
osi nie musimy wcale odwoływać się do zewnętrz-
nego obserwatora. Nie jest on również potrzebny
do ustalenia kierunku tego ruchu.
Możemy dlatego dokonywać sumowania obu prę-
kości na zasadzie algebraicznej.
Dobrze, że te wielkości ustalono, jeszcze zanim po-
wstała teoria względności i człowiek zaczął latać
w Kosmos.
Kiedy rozpocznę już opisywać działanie pola czaso-
wego, to pojawi się kolejna przesłanka na potwier-
dzenie tego dowodu.
Najzabawniejszy jest wniosek, który nasuwa się z
tego faktu, iż za pomocą fali elektromagnetycznej
nie przekażemy najszybciej wiadomości. Dotyczy
to rzecz jasna odległości kosmicznych. Z lamusa
zostanie wydobyta umiejętność pisania listów.
I po co zbudowano ten zderzacz?.
Teoretycznie będzie można podróżować z nieskoń-
czonymi prędkościami. Nie jest to jednak takie
pewne. Dla potwierdzenia tej możliwości trzeba ko-
niecznie przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment
z wykorzystaniem WZH. Opiszę go nieco później.
Skutki przekroczenia prędkości światła.
Odkrycie przekraczania prędkości światła traktowa-
łem jako ciekawostkę naukową. Dopiero po kilku
miesiącach uświadomiłem sobie z wyraźnie odczu-
walnym lękiem, iż skutki tego zjawiska są o wiele po-
ważniejsze. Powszechnie uważa się, że praca uczo-
nych pozbawiona jest jakichkolwiek emocji. Od tej
pory nie zgadzam się z tą opinią.
Albert Einstein zaproponował słynny wzór na obli-
czanie energii jaką posiada masa znajdująca się
w spoczynku.
E = m c2
Określa on równocześnie równoważność masy
i energii. Energia ta jest maksymalna ze względu
na to, że prędkość światła jest nieprzekraczalna.
Zależność ta jest wykorzystywana w wielu wylicza-
niach innych wartości, w całej współczesnej fizyce
i astronomii.
Zastąpienie tego wzoru innym, zmienia automaty-
cznie wiele wcześniejszych ustaleń.
E = m v2 v > c
Może to spowodować prawdziwą rewolucję w nauce
zwaną fizyką. Mnie najbardziej ciekawi jak to wpły-
nie na teorię wielkiego wybuchu oraz ciemną mate-
rię wraz z ciemną energią.
Wspomniałem wcześniej, iż nie jest pewnym, czy
będziemy zdolni do poruszania się z prędkościami
nadświetlnymi?. Po ustaleniu, że już podczas zbliża-
nia się do tych wartości zmienia się struktura i od-
działywania wewnątrz materii, możliwość owa jest
wykluczona. Należałoby odkryć zjawiska, które ten
stan eliminują, gdyż nawet pasażer uległby dezinte-
gracji.
Teoria pola czasowego.
Do analizy zjawisk, które występują podczas rozpę-
dzania materii do prędkości bliskich prędkościom
światła będę opierał się na zjawiskach jakie są obse-
rwowane w Wielkim Zderzaczu Hadronów.
Albert Einstein w STW przyjął, że w obiektach po-
ruszającymi się z dużymi prędkościami czas płynie
wolniej niż, kiedy ich prędkość jest mniejsza.
Wniosek ten wysunął z błędnie wyprowadzonego
wzoru. Nie mógł on założyć innej możliwości, gdyż
wówczas musiałby uznać, iż możliwa jest prędkość
ruchu większa od prędkości światła.
Całą nielogiczność tego dowodu przedstawiłem
w poprzednim rozważaniu.
Oprócz tego uczony uzależniał zmianę prędkości
czasu jedynie od prędkości. Kiedy obserwujemy
ruch cząstek w WZH, to można łatwo spostrzec, iż
w momencie, gdy one się poruszają , kiedy
pole, które je przyśpiesza jest wyłączone, to żadne
nowe zjawiska fizyczne wówczas się nie pojawiają.
Poruszają się one swobodnie i żadne oddziaływania
nie zakłócają ich ruchu.
Te wszystkie ważne rzeczy, które posiadają najważ-
niejszy wpływ na ruch i czas powstają w trakcie
ich przyśpieszania. Pojawia się wówczas opór siły
bezwładności, lecz jest on charakterystyczny dla
każdego przyśpieszania. Znacznie ważniejszy jest
opór jaki narasta w miarę zbliżania się prędkości
cząstek do prędkości światła. Jego wartość gwałto-
wnie i nieproporcjonalnie wzrasta. Nie spotkałem
się jak na razie z jakimś sensownym wyjaśnieniem
tego faktu.
Mogą istnieć dwie przyczyny, które wywołują te
oddziaływanie. Pierwszą z nich jest przyśpieszanie
czasu wewnątrz rozpędzanych cząstek. W miarę
zwiekszania się ich prędkości wynikającej z działa-
nia na nie siły, czas zaczyna w nich płynąć coraz
szybciej. Powoduje to zmniejszanie się przyrostów
ich prędkości, gdyż w jednostce czasu przebywają
coraz mniejszą odległość. Kiedy jeszcze obowiązy-
wało przekonanie, iż prędkość światła jest najwię-
kszą z możliwych, to przyśpieszanie czasu było po-
wiązane z prędkością światła. Na straży tej zależno-
ści stał czynnik Lorentza, którego wartość gwałtow-
townie wzrastała przy prędkościach zbliżonych do
wartości c.
Obecnie możemy przyjąć, iż nie istnieje żadna umo-
wna granica takiej prędkości i czas może przyrastać
znacznie łagodniej pod wpływem przyśpieszenia.
Drugim zjawiskiem posiadającym wpływ na ten
opór jest wpływ przyśpieszającego czasu na war-
tość ładunku rozpędzanych cząstek. Pod wpływem
przyśpieszającego czasu nie tylko zmniejszają się
przyrosty prędkości cząstek, ale również zwalniają
procesy, które dokonują się w ich wnętrzach.
W wyniku tych wszystkich procesów może się oka-
zać, iż wartość ładunku protonu ulega zmniejszeniu.
W wyniku takiej zależności następuje zmniejszenie
oddziaływania pola elektrycznego na ładunek.
Dla zwiększenia tej siły należy zwiększyć wartość
indukcji magnetycznej pola. W miarę dalszego zwię-
kszania prędkości, czas przyśpiesza, a oddziaływan-
nia we wnętrz protonu zwalniają. Dojdziemy w ten
sposób do momentu, kiedy ładunek elementarny
protonu zbliży się do zera.
Zwróćmy uwagę na fakt, iż we wszystkich akcela-
torach przyśpiesza się jedynie cząstki i atomy zjo-
nizowane. Z tego właśnie powodu mogą powstawać
problemy z ich przyśpieszaniem do coraz większych
prędkości.
Obecnie uczeni nie dysponują możliwościami poz-
walającymi na rozpędzenie obojętnych elektrycznie
atomów. Potrzebna by była do tego celu sztuczna
grawitacja, lecz nie jest ona jeszcze poznana nawet
teoretycznie
.
Eksperyment dowodzący oddziaływanie czasu.
Doświadczalne potwierdzenie, czy czas zmienia
oddziaływania wewnątrz protonów lub atomów
można przeprowadzić w bardzo prosty sposób.
Wystarczy do tego celu wykorzystać WZH. Po zakoń-
czonych próbach ze zderzeniami cząstek skierować
część tego strumienia do specjalnie skonstruowane-
go urządzenia.
Istota tego eksperymentu polega na odchyleniu
strumienia cząstek poruszających się z podświatlną
i ustaloną prędkością pod wpływem określonego
pola magnetycznego. Kierunek tego pola jest skiero-
wany prostopadle do wektora prędkości cząstek.
Mierzymy odległość pomiędzy torem jakim porusza-
ją się cząstki, gdy poprzecznie ustawione pole ele-
ktryczne jest wyłączone, a torem, którym poruszją
się cząstki, po jego włączeniu.
Obliczamy teoretyczne odchylenie powstałe przy
strumieniu w którym ładunek protonu jest równy
ładunkowi elementarnemu.
Porównujemy to odchylenie z tym, które uzyskali-
śmy w doświadczeniu. Jeśli oba odchylenia okażą
się podobne to wówczas możemy uznać, iż prędkość
nie oddziaływuje na zachowania nukleonów i neu-
tronów wewnątrz protonów.
Odchylenie większe od obliczonego potwierdzi, iż
czas wewnątrz protonu płynie wolniej, dlatego
jego ładunek elektryczny jest większy.
Kiedy odchylenie okaże się mniejsze od przewidy-
dywalnego to będzie to świadczyło, iż czas wew-
jątrz protonu płynie szybciej dlatego jego ładunek
elektryczny uległ zmniejszeniu.
Nie jest ten eksperyment nazbyt złożony i koszto-
wny dlatego gorąco apeluję o jego przeprowadze-
nie.
Najważniejszym jego celem jest podążanie w kie-
runku zrozumienia, jakie to naprawdę zjawiska
stoją za zwiększaniem się oporu podczas rozpę-
dzania w akceleratorach zjonizowanych cząstek.
Prawdziwy uczony w tym momencie zaprzestał -
by dalszych rozważań i oczekiwałby na wynik ekspe-
rymentu. Pozwoliłoby mu to na przyjęcie poprawnej
i potwierdzonej opcji. W mojej sytuacji jest to nie –
realne, ponieważ ilość czasu którym jeszcze dyspo-
nuję, jest nieprzewidywalna.
W tej sytuacji przyjmuję opcję, iż podczas przyśpie-
szania materii, czas w niej również przyspiesza
i wpływa na zjawiska fizyczne we wnętrzu atomów,
cząstek elementarnych i promieniowania elektro-
magnetycznego.
Eksperyment potwierdzający istnienie pola
czasowego.
Już po zakończeniu pisania tego fragmentu przyszła
mi do głowy myśl, że w inny, prostszy sposób mo-
żna dowieść istnienie tego fenomenu.
Wystarczy do tego celu wykorzystać zjawisko, któ-
re powstaje podczas poruszania się cząstek po ko-
łowym torze w zderzaczu. Pojawia się wówczas
siła Lorentza, która wymusza na cząstkach poruszanie
się po okręgu. Jest to zjawisko, które jest wykorzysty-
wane podczas rozpędzania cząstek we wszelkiego
rodzaju akceleratorach.
r= mv/q B
r– promień okręgu po którym porusza się cząstka
m – masa cząstki
v – prędkość cząstki
q – ładunek cząstki
B - indukcja magnetyczna
Obliczmy ładunek jaki będzie posiadała cząstka pod-
czas poruszania się po kołowym torze. Do wzoru
podstawimy wielkości parametrów, które są zasto-
sowane w WZH.
q’= mv/rB
r= 4245 m
v= 0,99999999 x 299792500 m/s
m= 1,672614 x 10-27 kg ( masa protonu)
B = 8,3 T
Po podstawieniu wartości do wzoru otrzymałem
Zaskakujący wynik.
q’ = 1,4231828 x 10-23 C
Zaskoczenie wynika z faktu, iż dla protonu jego ła-
dunek posiada wartość wielokrotnie wyższą.
qp = 1,602191 x 10-19 C
Jest to również ładunek elementarny dodatni. We-
dług teorii fizycznych nie istnieją od niego mniej-
sze wartości ładunkow elektrycznych dodatnich
i ujemnych.
Dla ciekawości obliczę jeszcze, ile razy jego wartość
jest mniejsza od wartości ładunku elementarnego.
qp/ q’ = 1,602191 x10-19/ 1,4231828 x 10-23
qp / q’ = 11257,8
Z obliczeń wynika, iż pod wpływem działającego
przyśpieszenia, które rozpędziło proton do prędko-
ści 0,999999999 c, ładunek protonu zmniejszył się
11257,8 razy.
Po raz pierwszy zasugerowałem możliwości oddział-
ływania czasu na strukturę i siły wewnątrz
atomów we wpisie ,, Rozważania o czasie” we
wrześniu 2014 roku. Cieszę się ogromnie, iż dzisiaj
mogłem potwierdzić eksperymentalnie tą konce-
pcję.
W trakcie rozpędzania cząstek w WZH przez cały
ten czas jest synchronizowana ich prędkość z war-
tością indukcji magnetycznej. W przeciwnym razie
promień po którym poruszają się cząstki ulegałby
zmianie.
Posiadając kilaka takich skorelowanych ze sobą war-
tości można by napisać wzór na zależność przyśpie-
szenia czasu od prędkości.
Wzór taki nie może jednak zawierać czynnika, który
ogranicza prędkość poruszania się materii do prę-
kości światła w próżni.
Kiedy nadajemy masie pewne przyśpieszenie, które
powoduje przyrost jej prędkości, to wówczas czas,
który w niej istnieje (pochodzi on od pola czasowego
rozpościerającego się w otaczającej przestrzeni)
również zaczyna płynąć szybciej. Otaczające pole
czasowe przeciwdziała dalszemu zwiększaniu się
różnicy szybkości płynięcia obu czasów. Dla małych
prędkości działanie to jest niezauważalne.
Kiedy przyspieszenie nadaje masie prędkość po-
równywalna z prędkością światła, to przeciwdziała-
nie to jest już znaczne. Nie ogranicza ono jednak
rozpędzania materii do jakiejkolwiek określonej
prędkości. Ograniczeniem jest dysponowanie odpo-
wiednią energią potrzebną do tego celu.
Przypuszczam, iż dla nadania materii nieskończonej
prędkości będzie potrzebna nieskończona energia.
Dla pokonywania oporu pola czasowego należy do-
starczać ciału dodatkowej energii. Jest ona zużywa-
na zwiększanie jej prędkości dopóki jej wartość
przewyższa siłę oporu pola. Kiedy obie wartości się
zrównają to ciało przestaje przyśpieszać i jego prę-
dkość się ustala. Pole czasowe przestaje na niego
oddziaływać, choćby osiągnęło nieskończoną prę-
dkość. Znaczna część z dostarczanej energii, ta
która została zużyta na pokonanie oporu pola cza-
sowego nie przepada, lecz zostaje skumulowana
w ciele materialnym. Jej wartość będzie w nim
wzrastać podczas jego dalszego przyśpieszania,
lub maleć w trakcie zmniejszania jego prędkości,
czyli hamowania. Przekazywana jest ona wówczas
przyczynie, która to spowolnienia wywołała, na przy-
kład masie, z którą się zderzyła.
W trakcie przyśpieszania materii następuje w niej
przyrost prędkości czasu, który spowalnia procesy
fizyczne w niej zachodzące. Podczas hamowania
czas zaczyna zwalniać, co skutkuje przyśpieszaniem
zjawisk fizycznych we wnętrzu atomów, a tym sam-
mym powrót stanów energetycznych atomów do
wyższych wartości.
Najciekawszym elementem tego wątku jest zrozu-
mienie zjawiska wywołującego przyspieszania czasu
wraz ze wzrostem prędkości.
Każda cząstka materii posiada w swoim wnętrzu pole
czasowe, które na nią oddziaływuje. Jego wartość
odpowiada polu czasowemu przestrzeni. W trakcie
zwiększania swojej prędkości, strumień tego pola
z coraz większą prędkością przenika pole czasowe
przestrzeni. Odbiera ono to zjawisko jak by to był
obiekt nieruchomy z czasem płynącym szybciej
niż ten, który opisuje pole czasowe. Dla pola czaso-
wego przestrzeni jest obojętnym w jaki sposób
tworzą się pola czasowe obiektów. Reaguje ono
na nie w momencie, kiedy ich wartość ulega zmia-
nie. Po ustaniu owej zmiany nie wpływa na nie
w żaden sposób.
Zjawisko to jest doskonale obserwowane w WZH.
Po zakończeniu przyśpieszania cząstek, mogą się
one swobodnie przemieszczać wewnątrz zderzacza.
Takie równoważne oddziaływanie pola czasowego,
które podlega przyspieszaniu, a podwyższonego
pola czasowego mogącego znajdować się w stanie
spoczynku świadczy o ich równoważności w odnie-
sieniu do pola czasowego przestrzeni.
Ta cecha pola czasowego przestrzeni posiada ogro-
mny wpływ na budowę materii i funkcjonowanie
całego Wszechświata. Jest on jego fundamentem,
który łączy wszystkie znane i niepoznane jeszcze
oddziaływania.
Pole czasowe posiada jeszcze jedną godną zaakce-
ptowania cechę. Informacje o zmianach i zaburze-
niach jego wartości przemieszczają się w nim z nie-
skończoną prędkością i bez jakichkolwiek strat.
Przesłanki potwierdzające taką możliwość są przed-
stawione podczas rozpatrywania splątania kwanto-
wego.
Prędkość fali elektromagnetycznej.
Pragnąłbym teraz odnieść się do prędkości fali ele-
ktromagnetycznej na przykładzie światła.
W odniesieniu do możliwości przekraczania prędko-
ści światła przez materię powinienem uzasadnić tą
zaskakującą detronizację fundamentu współczesnej
fizyki.
Zjawiska, które zachodzą podczas nabywania prę-
kości przez falę świetlą i materię podlegają tym sa-
mym prawom. Różnią się jedynie faktem, iż do przy-
śpieszenia materii używamy siły pochodzącej ze źró-
dła zewnętrznego, które jest bardzo obfite, a do
swojego przyśpieszania światło posiada jedynie nie-
wielką ilość energii wewnętrznej.
Energia ta zostanie częściowo zużyta na nadanie mu
prędkości, a częściowo na pokonanie oporu pola
czasowego przestrzeni. Jego prędkość ogranicza
również przenikalność magnetyczna i elektryczna
próżni (równanie Maxwella).
Prędkość światła również jest możliwa do nieogra-
niczonego zwiększania, lecz wcześniej należy odkryć
sposób zwiększania jego energii.
Na przeszkodzie stoi także mentalność uczonych,
która jest sparaliżowana przed dopuszczeniem
takiej możliwości do świadomości.
Przemieszczanie się światła przez szkło.
Fala świetlna, która przechodzi z ośrodka o mniej-
szej przenikalności ( np. powietrze) do ośrodka
o większej przenikalności ( np. szkło) zmniejsza swo-
ją prędkość. Skutkiem tego jej długość się zwiększa,
a częstotliwość maleje. Dochodzi wówczas jeszcze
do jej załamania, czyli do zmiany kierunku jej ruchu
w odniesieniu do toru pierwotnego.
Energia takiej fali ulega zwiększeniu, ponieważ jej
częstotliwość wzrosła.
E = hυ
H – stała Plancka
υ - częstotliwość fali
Wzrost energii fotonu jest efektem zmniejszenia się
prędkości fali pod wpływem wyhamowywania jej
prędkości w szkle. W fali świetlnej dochodzi wów-
czas do spowolnienia czasu. Otaczające pole czaso-
we przeciwdziałając tej zmianie oddaje tą część
energii, którą wcześniej przeciwdziałało zwiększa-
niu się prędkości czasu podczas przyspieszania.
Ta dodatkowa energia zwiększa częstotliwość fali,
co obrazuje wzór. Częstotliwość fali wzrasta również
za przyczyną spowolnienia czasu, gdyż następuje
wówczas przyśpieszenie drgań. Po ustaleniu się
wszystkich parametrów fali przemieszcza się ona
swobodnie do końca szklanej drogi.
Kiedy światło zacznie opuszczać szkło, to nastąpią
wówczas zjawiska odwrotne, które przywrócą
jej poprzednie wartości prędkości, częstotliwości,
długości i energii.
Będzie to spowodowane przyśpieszaniem fali, a tym
samym wzrostem w niej prędkości czasu .
Fala świetlna zacznie dla przyśpieszenia wykorzysta-
wać tą część energii, którą wcześniej zużyła na zwię-
kszenie swojej częstotliwości, a także na opór pola
czasowego przeciwdziałającemu spowolnieniu czasu.
Pole czasowe będzie przeciwdziałało tej zmianie,
co pochłonie określoną wartość energii. Prędkość fali
osiągnie wartość początkową, a razem z nią ustalą
się pozostałe parametry.
Do zmniejszenia częstotliwości przyczyni się również
przyśpieszający czas.
Współczesna interpretacja tego zjawiska jest nieco
odmienna. Przyjmuje ona, iż podczas przemieszcza-
nia się fotonów światła wewnątrz szkła przekazują
one swoją energię elektronom atomów szkła. Przeka
zywanie tej energii przez elektrony odbywa się wzd-
łuż toru po którym porusza się promień świetlny.
Podczas opuszczania przez promień świetlny szkła
elektrony przekazują z powrotem całą tą energię
fotonom światła.
Zmniejszanie i zwiększanie się parametrów fali
świetlnej są w obu przypadkach skutkiem zmiany
jej energii.
Różna jest interpretacja przyczyny powodującej
owo zjawisko.
Splątanie kwantowe.
Upiorne oddziaływanie na odległość.
W fizyce kwantowej przewidziano teoretyczne
zjawisko, które miało polegać na połączeniu ze sobą
dwóch lub więcej fotonów, atomów i innych cząstek.
Miały one zostać powiązane ze sobą przez wspólne
skorelowanie ich spinów, polaryzację drgań itd.
Następnie miano odsunąć je od siebie na znaczną
odległość, która uniemożliwiała ich wzajemne od-
działywanie na siebie. Już z teoretycznych rozważań
wynikało, iż zmiana np. polaryzacji w jednym fotonie
będzie skutkowała zmianę polaryzacji na przeciwną
w drugim fotonie. Nie to jednak było największym
zaskoczeniem, lecz czas w jakim to zjawisko nastąpi.
Przewidywano, iż to przekazanie informacji będzie
odbywało się z nieskończoną prędkością.
Z tym wnioskiem nie mógł zgodzić się Albert Einste-
in, ponieważ był on przekonany, iż prędkość światła
jest największa. Użył do określenia tego zjawiska
bardzo dowcipnego sformułowania ,,Upiorne
oddziaływanie na odległość ‘’. Jednak współczesne
doświadczenia i pomiary potwierdziły istnienie
splątania kwantowego i nieograniczoną niczym
prędkość z jaką przebiega to zjawisko.
Nie doczekało się ono jeszcze wyjaśnienia tego
niezwykłego fenomenu.
Bardzo pomocna w tej sytuacji może okazać się
teoria pola czasowego.
Do tej pory przedstawiałem pole czasowe otaczają-
cej nas przestrzeni jako strażnika, który dba głównie
o to, aby łagodzić różnicę pomiędzy nim a innymi
lokalnymi polami związanymi z materią i falami
elektromagnetycznymi. Pole to musi jednak posia-
dać jeszcze jakieś inne cechy, z którymi będziemy
się stopniowo zapoznawać.
Jego struktura oddziaływując na przyspieszającą
materię i falę spowalnia przyrost tej prędkości.
Prędkość światła c nie jest tu jednak żadną barierą.
Możemy postawić sobie ciekawe pytanie, z jaką
prędkością przemieszczają się informacje czasowe
wewnątrz tegoż pola czasowego. Nie powinno ono
stawiać jakiegokolwiek oporu dla podobnej sobie
struktury. W takim razie prędkość ta może okazać
się nieskończoną.
Nie jest to wniosek absurdalny ponieważ z takim
działaniem spotykamy się w splątaniu kwantowym.
Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze kwestia, w jaki
sposób oddzielane od siebie splątane kwantowo
formy przekazują sobie informacje o swoim poło-
żeniu. Jest to tym bardziej ważne , gdyż obecnie
oddalenie to wynosi już kilkadziesiąt kilometrów.
Jeśli przyjmiemy, że wszystkie cząstki, atomy i fale
są identyczne, to wówczas dlaczego nie przyjmą one
oddziaływania od identycznego dowolnego obiektu,
których we Wszechświecie powinno być ogromnie
wiele.
Być może oddalające się od siebie splątane obiekty
pozostawiają w polu czasowym jakąś ścieżkę, po
której tylko może dojść do przekazania informacji
o ich wzajemnym stanie.
Naukowcy przypisują takim cząstkom kilka parame-
trów fizycznych, które je charakteryzują. Nie wystę-
puje jednak pośród nich pole czasowe, które jest
dla nich wspólne. Ono to właśnie koryguje ich wza-
jemne położenie i oddziaływanie na siebie.
Wzajemne oddalanie się cząstek od siebie nie osła-
bia tych relacji, ponieważ dokonują się one z nie-
skończoną prędkością. Jak domniemam, podczas
tej komunikacji nie powstają straty spowodowane
jakimiś przypadkowymi oddziaływaniami pól czaso-
wych.
Jest to dla ludzi jakaś niezwykła idea fizyczna porów-
nywalna z prawdziwą miłością. Pomimo ogromnej
odległości pomiędzy zakochanymi, ich uczucie
nie maleje.
Telegraf kwantowy.
Splątanie kwantowe jest wielką nadzieją dla uczo-
nych, którzy pragną wykorzystać jego istnienie do
konstruowania wielu nowatorskich urządzeń.
Te najprostsze są związane możliwością komuniko-
wania się, bardziej zaawansowane to komputery
kwantowe o niewyobrażalnych mocach obliczenio-
wych. Najciekawszym marzeniem jest jednak zbu-
dowanie urządzenia do teleportacji przedmiotów,
a nawet ludzi. Moglibyśmy wówczas odbywać po-
dróże do najbardziej oddalonych miejsc we Wszech-
świecie z prędkością myśli.
Prace teoretyczne i konstrukcyjne posuwają się je-
dnak do przodu w ślimaczym tempie z powodu
wielkiej złożoności tego zagadnienia.
Swoim zwyczajem zaproponuję na początek do zbu-
dowania bardzo prosty w konstrukcji telegraf kwa-
ntowy.
Umożliwi on przekazywanie w dowolne miejsce
na Ziemi i w Kosmosie informacji , za pomocą
alfabetu Morse’a. Odbywałoby się to oczywiście
z nieskończoną prędkością.
Wystarczy do tego celu wykorzystać dwie pary
splątanych kwantowo atomów.
Pierwszej parze przyporządkowałoby się funkcję
przesyłania kropek, a drugiej kresek.
Następnie jeden z atomów z każdej pary można
przenieść w dowolne miejsce. Byłby to odbiornik.
Oba atomy, które pozostały tworzyłyby nadajnik.
Przekazanie informacji polegałoby na zmianie stanu
np. spinu atomu przypisanego do kropki.
Atom w odbiorniku, splątany z tym w nadajniku
zmieniłby swój spin na przeciwny.
Nie byłoby istotnym jaki spin się pojawił, lecz jedynie
fakt, iż zmienił się on w stosunku do stanu ostatnie-
go, jaki dotarł z nadajnika.
Sygnał ten zostałby odznaczony na taśmie jako
kropka.
W ten sam sposób realizowałaby druga para splą-
tanych atomów przekazywanie kreski.
Oba sygnały, rzecz jasna musiałyby być nanoszone
na jedną taśmę w kolejności w jakiej by spływały.
Zaletą tak skonstruowanego urządzenia jest nie-
uwzględnianie stanu spinu splątanego atomu
znajdującego się w nadajniku, ponieważ jest on
niemożliwy do ustalenia i okazuje się dopiero po
dokonaniu pomiaru. Jedno jest w tym wszystkim
pewne, iż stan spinu drugiego splątanego zmienia
się na przeciwny.
W ten elegancki sposób pozbywamy się konieczno-
ści ustalania spinu w atomach nadajnika, a nastę-
pnie potwierdzania go w odbiorniku.
Dla pełnej komunikacji w obu kierunkach należa-
łoby zbudować jeszcze jeden taki układ dołącza-
jąc do odbiornika nadajnik, a do nadajnika odbior-
nik.
Jestem świadom, iż ta idea nie jest łatwa do urzeczy-
istnienia, ponieważ należy pokonać jeszcze wiele
barier np. odizolowania splątanych atomów od
otoczenia, miniaturyzację układów, itd.
Warto pochylić się nad tą możliwością ponieważ
wysyła się pojazdy kosmiczne w coraz odleglejsze
rejony naszego układu słonecznego. Wydłuża to
czas potrzebny do transmisji danych oraz gwałto-
wnie zwiększa zużycie energii na tę transmisję.
Innym bardziej przyziemnym zastosowaniem jest
wykorzystanie tego sposobu do kontaktowania się
z dowództwem atomowych okrętów podwodnych
w stanie zanurzenia, dla uniknięcia atomowej
katastrofy na ziemi.
Czujnik czasowy.
Ponieważ pole czasowe Wszechświata posiada
tyle unikalnych własności pragnąłbym zapropono-
wać jeszcze jedno bardzo pożyteczne urządzenie.
Umożliwiłoby ono obserwowanie zdarzeń wielkich
i małych, które mają miejsce w całym Kosmosie.
Najbardziej fascynujące w tym wszystkim jest mo-
żliwość zapoznawania się z nimi już w chwili ich ini-
cjacji jak i w momencie ich zaistnienia.
W ten sposób moglibyśmy poznać to czego nigdy
nie zobaczymy, ponieważ światło z tych miejsc
dotrze do nas za wiele miliardów lat.
Tym niezwykłym przyrządem byłby czujnik pola
czasowego, który sygnalizowałby najmniejsze jego
zaburzenia i wahnięcia wartości. Po cierpliwym
jego wyskalowaniu i przypisaniu określonym war-
tościom konkretnych zdarzeń fizycznych, które
je wywołują można by na powiększać naszą wie-
dzę na temat całego Wszechświata.
Moglibyśmy sięgnąć nawet do miejsc, do których
nawet rozum nie sięga.
Ciekawi mnie, czy znajdzie się ktoś, który wymieni
te obszary z nazwy.
Umiejętność generowania i odczytywania niewiel-
kich zaburzeń pola czasowego pozwoliłaby na zbu-
dowanie urządzenia do przesyłania informacji i obr-
azów na nieskończone odległości z nieskończoną
prędkością.
Napęd EM Drive.
W ostatnim czasie głośno zrobiło się zaskakują-
cym projekcie nowego rodzaju napędu do pojazdów
Kosmicznych. Jego idea jest wręcz obrazoburcza
dla współczesnych uczonych, ponieważ opiera się
na wykorzystaniu do tego celu promieniowania
mikrofalowego. Ideę taką zaproponował w roku
2000 angielski uczony Roger Shawyer.
Została ona wyśmiana przez większość liczących
się naukowców, ponieważ stoi ona w sprzeczności
z podstawowymi prawami fizyki. Fala elektroma-
gnetyczna nie posiada masy, więc w żaden sposób
nie może przekazać pojazdowi żadnego pędu.
Sam twórca tego pomysłu wykonał prototyp takie-
go silnika i ogłosił, iż pojawiła się niewielka siła,
która ten pomysł uwiarygodnia. Dołączyli się do
tego działania uczeni chińscy, którzy również ten
fakt potwierdzili. Sceptycy nadal podważali tą mo-
żliwość i wyszukiwali kolejne argumenty ją negu-
jące. Zażądali prób w próżni. NASA je przeprowa-
dziła i także potwierdziła tą możliwość.
Prawdziwi uczeni nadal pozostali sceptykami.
Od tego momentu nie pojawiają się już żadne nowe
informacje na ten temat. W historii, taka cisza
była sygnałem, iż w zaciszu laboratoriów wojsko-
wych rozpoczął się potężny wyścig o ziszczenie
tego projektu.
Pragnąc pomóc tym wszystkim naukowcom, któ-
rzy zasklepili się w swoim przekonaniu o swojej
wszechwiedzy wskażę im, iż działanie tego nowa-
torskiego urządzenia posiada solidne naukowe
fundamenty. Nie występuje tu złamanie zasady
pędu, ponieważ nie pojawia się tam żadna masa,
lecz jedynie siła, która oddziaływuje na pojazd
popędem siły.
Ft = mv
F – siła pochodząca od zwalniającego pola
czasowego
t - czas działania siły
m – masa pojazdu
v – prędkość pojazdu
v = F t / m
Schemat napędu EM Drive.
Urządzenie posiada kształt jak na rysunku, i jest
całkowicie wykonane z metalu. Do jego wnętrza
wprowadza się przez górną rurę promieniowanie
mikrofalowe. Odbija się ono od ścianek i przesuwa
w stronę szerszego końca. Oddziaływuje ono wido-
cznie na tą płaską powierzchnie najmocniej, gdyż
w tym kierunku pojawia się wypadkowa siła, która
przesuwa lekko całe urządzenie. W rakiecie siłę
tą nazywamy siłą ciągu.
Fakt, iż promieniowanie nie wydostaje się poza
urządzenie, ponieważ w całości jest ono wykonane
z metalu, jeszcze bardziej rozgrzewa nastroje.
Wyjaśnienie tego zjawiska okaże się jednak bardzo
proste.
Promieniowanie mikrofalowe jest falą elektroma-
gnetyczną. W trakcie jej powstawania przyśpiesza
ona z ogromnym przyspieszeniem. Pojawia się
wówczas w niej pole czasowe o dużej wartości.
Otaczające nas pole czasowe przeciwdziała tej
zmianie. Część energii jaką posiada fala jest zużyta
na pokonanie tego oporu. Dołączają się do tego
jeszcze inne oddziaływania, w wyniku czego prę-
dkość fali się ustala.
Podczas zderzania się z powierzchniami w napędzie,
promieniowanie mikrofalowe wyhamowuje. Pole
czasowe, które w nim istnieje zaczyna zwalniać.
Oddaje ono wówczas część energii, która odpowiada
temu spowolnieniu, przyczynie, która je spowodo-
wała, czyli konstrukcji silnika.
To jest właśnie ta energia, która umożliwia funk-
cjonowanie napędu EM Drive.
Nie jest ona zbyt duża ponieważ jest ona wypad-
kową oddziaływań ze ściankami bocznymi, które
wzajemnie znoszą siłę, która się na nich pojawiła,
jak i również tej ścianki, która znajduje się po prze-
ciwnej stronie.
Jej wartość jest tym bardziej niewielka, ponieważ
energia promieniowania mikrofalowego jest mała
z powodu niewielkiej częstotliwości tej fali.
Znacznie większą częstotliwość posiadają fale twar-
dego promieniowania rentgenowskiego.
Dla zwiększenia siły napędu wystarczy doprowadzić
do jak największego wyhamowania prędkości fali
elektromagnetycznej w urządzeniu. Nie można je-
dnak dopuszczać do sytuacji, aby fala odbiła się
od powierzchni bez straty prędkości, w przeciwnym
wypadaku nie uzyskamy pożądanego efektu.
Jestem gorącym orędownikiem zakończenia tego
projektu wielkim sukcesem, ponieważ jest on bar-
dzo nowatorski i nowoczesny.
W przeciwnym razie do podróży kosmicznych bę-
dziemy zmuszeni nadal wykorzystywać napęd rakie-
towy , jonowy lub prosty napęd mechaniczny.
Pole czasowe a grawitacja.
Pole czasowe nie oddziałuje na grawitację, ani
grawitacja nie wpływa bezpośrednio na pole czaso-
we. Do ich wzajemnego wpływania na siebie po-
trzebny jest pośrednik. Najlepiej do tego celu nada-
ją się materia, fale elektromagnetyczne i grawitacyj-
ne.
Pole czasowe przeciwstawia się zmianom pola lo-
kalnego pojawiającego się podczas przyśpieszania
i hamowania obiektów materialnych i fal elektro-
magnetycznych. Silna grawitacja powoduje wzrost
temperatury materii skupionej w jądrach gwiazd
i czarnych dziur. Pole czasowe przeciwstawia się
niekontrolowanemu wzrostowi tej energii, ponie-
waż w innym przypadku na naszym niebie istnia-
łyby tylko czarne dziury i małe planety.
Oddziaływanie pola czasowego na fale grawitacyjne
jest tylko hipotetyczne, ponieważ istnienie ich nie
zostało jeszcze udokumentowane naukowo.
Logika sugeruje nam, iż muszą one istnieć, skoro
materia przyciąga się na odległość. Posiadają one
zapewne jakąś prędkość, z którą się rozchodzą.
Prędkość ta nie jest również nieskończona, dlatego
pole czasowe wpływa na ustalenie się jej określo-
nej wartości. Zgodnie ze swoimi zasadami pole
czasowe może jedynie wpływać na oddziaływanie
tego pola na obiekty materialne w trakcie ich przy-
śpieszania w polu grawitacyjnym, a w przyszłości
nawet na ich hamowanie w polu grawitacyjnym.
Rola pola czasowego w stabilizowaniu
gwiazd.
Gwiazdy we Wszechświecie stanowią główne
źródło światła i materii. Nie miałem pojęcia jak
wiele informacji zgromadzili uczeni na ich temat.
Dlatego zamierzam odnieść się skromnie do jedne-
go wątku.
Astronomowie przyjęli, iż stabilność reakcji termo-
jądrowej zapewnia równowaga ciśnienia pomię-
dzy jądrem a masą ją otaczającą. Dopóki ilość wo-
doru jest wystarczająca, to ciśnienie w jądrze nie
pozwala masie otaczającej ścisnąć go do mniejszej
objętości. Energia przemieszczająca się w kierunku
zewnętrznym również przeciwdziała się temu
działaniu.
Proponuję uwzględnić jeszcze w tym momencie
pole czasowe jakie powstało pod wpływem dyna-
micznych ruchów spowodowanych ogromną tempe-
raturą jądra. Powstało ono pod wpływem ciśnienia
grawitacyjnego materii gwiazdy.
Pole czasowe istniejące wokół gwiazdy przeciwdzia-
ła jego dalszemu wzrostowi. Dzięki temu stabilizuje
ono bardzo precyzyjnie reakcję w jądrze gwiazdy.
Działanie jego jest identyczne z tym, które zapropo-
nowali uczeni w istniejącym modelu.
Kiedy paliwo wodorowe ulegnie zużyciu, to reakcja
termojądrowa się zakończy. Temperatura jądra
się obniży, a z nią zmniejszy się energia kinetyczna
z jaką zderzają się atomy. Spowoduje to spowolnie-
nie pola czasowego w jądrze, a tym samym zmiej-
szenie oddziaływania zewnętrznego pola czasowego.
W wyniku tego materia otaczająca jądro zacznie się
zapadać z ogromna prędkością. Spowoduje to wzro-
st ciśnienia w samym jądrze, a tym samym podnie-
się gwałtownie temperatura. Pole czasowe zwiększy
prędkość czasu, a otaczające przestrzeń wokół
gwiazdy pole czasowe zacznie przeciwdziałać tej
zmianie. Warunki w jej jądrze się ustabilizują i roz-
pocznie się kolejny etap jej życia , czyli produkcja
cięższych pierwiastków z helu.
Na pole wewnętrzne gwiazdy posiadają wpływ nie
tylko działania mające miejsce w jej wnętrzu, ale
również jej przemieszczanie się w przestrzeni pod
wpływem przyśpieszenia. Następuje wówczas jego
wzrost lub ubywanie w zależności od charakteru
przyśpieszenia. Na te wszystkie zmiany reaguje
zewnętrzne pole czasowe, przeciwdziałając im
w proporcjonalny sposób.
Ciemna materia.
W 1933 roku astronom Fritz Zwicky zauważył, że
galaktyki należące do gromady Coma poruszają
się z tak dużą prędkością, że powinny zostać z niej
wyrzucone, gdyby wziąć pod uwagę oddziaływania
grawitacyjne widzianej materii. Obliczenia, które
przeprowadził wskazywały, iż brakująca część masy
powinna zostać skupiona w jakiejś niewidzialnej,
ciemnej materii. Do podobnych wniosków doszło
kilku innych uczonych.
W latach siedemdziesiątych i następnych Vera Rubin
i jej współpracownicy obserwujący krzywe rotacje
galaktyk uznali, iż masa obserwowanej materii we
Wszechświecie jest niewystarczająca dla wyjaśnienia
istniejących sił grawitacji wewnątrz galaktyk i pomię-
dzy nimi. Szczególnie dotyczy to gwiazd znajdujących
się na obrzeżach galaktyk poruszających się znacznie
szybciej, niż wynikałoby to z przyciągania przez do-
strzeganą materię. Zjawisko sprowadza się do bra-
ku równowagi pomiędzy siłą przyciągania gwiazdy
przez galaktykę, czyli siłą grawitacji, a siłą odśrodko-
wą wynikającą z ruchu gwiazdy po orbicie kołowej.
Jak zwykle w takich przypadkach powstało wiele
teorii usiłujących wytłumaczyć te zjawiska. Niektóre
posuwają się nawet do podważenia zasad oddział-
ływania grawitacyjnego pomiędzy dwoma ciałami.
Uczeni postanowili, iż najlepszą odpowiedzią na to
pytanie będzie odkrycie ciemnej materii w Kosmo-
sie. Zbudowano w tym celu wiele urządzeń, z któ-
rych część umieszczono nawet w przestrzeni kos-
micznej. Co chwila pojawiają się informacje o wypa-
trzeniu miejsc obfitych w takową materię.
Pogłoski cichną jednak tak szybko jak nagle się
pojawiły. Ilość brakującej materii jest niebagatelna,
gdyż niektórych szacunkach jest kilkukrotnie wię-
ksza od tej materii, którą widzimy.
Astronomie na swoją obronę przedstawiają argu-
ment, że ciemna materia może być bardzo rozpro-
szona i nie emituje żadnego promieniowania. Dzię-
ki tak specyficznym cechom nie jest łatwa do obser-
wacji z tak dużych odległości.
Moim skromnym zdaniem dla wyjaśnienia oddział-
ływań pomiędzy gwiazdami a galaktykami wystarczy
wprowadzić oddziaływanie pola czasowego.
Gwiazdy, w których przebiegają reakcje termo jądro-
we posiadają pole czasowe, w którym czas płynie
z ogromną prędkością. Wynika to z wielkiej tem-
peratury, która panuje w ich jądrach. Atomy prze-
mieszczają się w nich z ogromnymi przyśpieszenia-
dodatnimi i ujemnymi. Działania te generują
powstawanie pola czasowego o wielkiej wartości.
Otaczające pole czasowe przeciwdziała tym zmia-
nom oddziaływując na atomy. Ustala się pewna
równowaga obu tych pól. Jakakolwiek zmiana war-
rości prędkości gwiazdy , a to może nastąpić jedynie
pod wpływem przyśpieszenia, powoduje kontrakcję
otaczającego pola czasowego. Krążąca wokół gala-
ktyki gwiazda, dla pokonania tej siły powinna otrzy-
mać dodatkową energię, która pozwoliłaby jej odda-
lić się od centrum obrotu. Energia ta powinna po-
siadać niemałą wartość, w przeciwnym wypadku
nie zmieni swojego położenia.
W odległej przyszłości, kiedy w jądrze gwiazdy
ustaną już wszelkie reakcje termojądrowa, a ona
sama nie stanie się jeszcze czarną dziurą, jej pole
czasowe zmniejszy swoją wartość, to otaczające
pole czasowe nie będzie oddziaływać na nią z taką
siłą. Pozwoli jej to na swobodne oddalenie się od
macierzystej galaktyki.
Kilka miesięcy temu uczeni oczekiwali na ogromną
katastrofę kosmiczną. Powinno dojść do zderzenia
się dwóch czarnych dziur, które miały zbliżyć się do
siebie na odległość, która to gwarantowała.
Jakże wielkie było zaskoczenie astronomów, kiedy
oba obiekty ominęły się z wielką gracją i oddaliły
się od siebie. Nie doczytałem się żadnego komen-
taża tłumaczącego tą niezwykłą sytuację.
Przypuszczam, że przeciwdziałało temu otaczające
pole czasowe, które odddziaływało na pole czaso-
we obu dziur, nie pozwalając na dalszy wzrost
różnicy pomiędzy obydwoma polami. Musimy pa-
miętać, iż z powodu ogromnego ciśnienia panują-
cego wewnątrz czarnej dziury, w jej wnętrzu czas
płynie jeszcze szybciej niźli w jądrze gwiazd.
Dla zaistnienia takiego zdarzenia obie dziury powi-
nny zbliżyć się do siebie na tak małą odległość, aby
siła grawitacji była na tyle duża, iż by była zdolna
przemóc działanie pola czasowego.
Mamy tutaj kolejny przykład oddziaływania pola
czasowego na grawitację i siłę odśrodkową w spo-
sób pośredni.
Istnienie ciemnej materii okazuje się zbędne.
Nie sądzę, iż moja argumentacja powstrzyma uczo-
nych przed dalszym marnowaniem ogromnych
pieniędzy do pogoni za cieniem.
Ciemna energia.
Ciemna energia jest to hipotetyczny ośrodek wy-
pełniający cały Wszechświat, o niezwykłej właści-
wości, takiej jak ujemne ciśnienie.
W odróżnieniu do ciemnej materii powinna ona
być rozłożona równomiernie w całej przestrzeni
Kosmosu. Dlatego jej gęstość powinna być ogromnie
mała, i w objętości Księżyca powinno się jej znaleźć
tyle co w masie dużego ziarnka maku.
Ciemna energia stanowi prawdopodobnie ok. 70 %
masy- energii Wszechświata, ciemna materia około
25 %, a materia barionowa pozostałe 5 %.
Problem z ciemną energią pojawił się w chwili, kiedy
troje uczonych, Saul Pelmutter, Brian Adams i Adam
Riesse otrzymało w roku 2011 Nagrodę Nobla
w dziedzinie fizyki za odkrycie dokonane w roku
2002 . Spostrzegli oni, iż 7 mld. lat temu nastąpiło
zwolnienie ekspansji młodego Wszechświata, a na-
stępnie przejście w fazę przyśpieszenia. Nastąpiło
to około 5 mld lat temu.
Natura tego zagadkowego przyśpieszenia stała się
największą zagadką współczesnej kosmologii.
Odkrycie to było niezgodne z tym co proponowała
teoria wielkiego wybuchu. Według niej, w tym
okresie Wszechświat dawno już powinien wyhamo-
wać swoją ekspansję.
Jedynym logicznym argumentem uzasadniającym
tę możliwość było przyjęcie hipotezy o istnieniu
w całym Kosmosie jakiejś niewidzialnej siły, która
jest za to zjawisko odpowiedzialna. Nazwano ją
ciemną energią i stwierdzono, że charakteryzuje
ją ujemne ciśnienie, które wypycha materię na
zewnątrz.
Jest to już kolejny byt, którego powołują do istnie-
nia uczeni pragnący uratować teorię wielkiego
wybuchu. Oczywiście dopatrzono się takiej możli-
wości w równaniach, które wyprowadził Einstein
w Ogólnej Teorii Względności. Podparto to wylicze-
niami współczesnych naukowców i rozpoczęto
poszukiwanie fizycznych śladów jej istnienia we
Wszechświecie. Nie jest to wcale takie łatwe, gdyż
jak wynika z teorii jest to energia bardzo rozproszo-
na.
Moim skromnym zdaniem problem ten został
wykreowany sztucznie i zbyt pochopnie. Jest to
klasyczna ucieczka do przodu przed niewygodną
dyskusją dla czcicieli wielkiego wybuchu. Unikają
oni jak ognia wielu niewygodnych pytań związanych
z tą teorią.
Zakłada się, iż galaktyki się oddalają od siebie z coraz
większą prędkością. Dla wykazania tego zjawiska
wykorzystuje się przesunięcia widma światła w kie-
runku czerwieni. Nie podejmuje się tego wątku,
że może to być spowodowane innym przebiegiem
czasu w tych miejscach. Ponieważ czas biegnie tam
szybciej niźli u nas to prędkość zdarzeń zwalnia.
Dowodem na to może już być ponad jedenastoty-
sięczno krotne zmiejszenie wartości ładunku ele-
mentarnego w WZH. W wyniku tego częstotliwość
emitowanej fali jest mniejsza w stosunku do tej,
która powstaje na Ziemi.
Okaże się wówczas, iż cały ten problem z rozszerza-
niem się Wszechświata, jest wynikiem błędnych
wniosków wyciągniętych kilkadziesiąt lat wcześniej.
Dla dokładnego zobrazowania tego zjawiska powi-
nno się wynaleźć metodę pozwalającą na oddziele-
nie od siebie wartości przesunięcia światła ku czer-
wieni spowodowanej oddalaniem się gwiazd, od
tego, które jest spowodowane przez wpływ czasu
na to zjawisko.
Drugim istotnym argumentem jest fakt, iż prędk-
kość światła nie jest już największa w przyrodzie.
Według niej wylicza się przecież energię masy.
W jaki sposób powinniśmy obecnie ustalać jej war-
tość, kiedy teoretycznie możliwa prędkość nie
jest niczym ograniczona.
Upada wówczas model określania energii poszcze-
gólnych mas i oddziaływań w fizyce.
Należałoby jeszcze rozważyć czy ilość ciemnej ener-
gii, którą zaproponowali uczeni w swoich wylicze-
niach nie jest stanowczo zbyt duża.
Nie uwzględnia ona również przeciwdziałania ota-
czającego pola czasowego przed powiększaniem
się różnicy w stosunku do pola czasowego jakie
genruje się w oddalających się galaktykach.
Posiadają one przecież własne bardzo szybkie pole
czasowe. Czas w nim płynie bardzo szybko z powodu
ciśnienia, które w nich panuje i reakcji termo jądro-
wych przebiegających w ich wnętrzu. Są to przecież
aktywne gwiazdy. Dodatkowe przyśpieszenie, które
pojawia się w trakcie powiększania się ich prędko-
ści ucieczki również generuje dodatkowe przyśpie-
sznie czasu. Otaczające pole czasowe przeszkadza
dalszemu powiększania się tej różnicy. Dla ciągłego
kontynuowania tej ucieczki potrzebne są coraz
większe ilości energii pochodzącej od hipotetycznej
ciemnej energii. Muszą być one niewyobrażalne,
gdyż niektóre galaktyki oddalają się od nas z prę-
kością wielokrotnie przekraczającymi prędkość
światła. Oprócz tego należy jeszcze uwzględnić
energię wynikającą ze zwykłej bezwładności materii
. Stan ten będzie wzrastał do nieskończoności, gdyż
w teorii wielkiego wybuchu nie zaproponowano
żadnej siły, która go ograniczy.
W ten sposób zdarzy się, iż stosunek ciemnej ene-
rgii do masy Wszechświata będzie wzrastał do nie-
skończoności.
W tej hipotezy ciemna energia powinna nieustannie
generować ciemną energię w celu nieustannego
rozszerzania się Wszechświata.
Zwolennicy wielkiego wybuchu obawiają się, iż
Wszechświat za wiele miliardów lat stanie się pusty
i zimny z powodu rozproszenia się materii i energii.
W tym przypadku powinni się raczej obawiać, że
stanie się super gorący z powodu nieskończonego
wzrostu jego energii. Może ona nawet znacznie
przekroczyć tą, jaką posiadał on przed wielkim
wybuchem
Powrócimy w ten sposób do pierwszych chwil po
wielkim wybuchu, kiedy stosunek energii do istnie-
jącej masy był największy
Na pocieszenie mogę zaproponować uczonym
rezygnację z naginania teorii względności wobec
przekraczania przez galaktyki prędkości światła.
Stosowano w tym przypadku bardzo pokrętny
argument, iż nie jest wówczas łamana owa zasada,
ponieważ to tylko przestrzeń się rozszerza a nie
dochodzi do przekraczania prędkości światła przez
poruszające się galaktyki. Byłoby to logiczne, jeśli
owa przestrzeń byłaby próżnią i nie niosła ze sobą
tak ogromnych mas.
Należy chylić czoło przed teoriami, które są tak uni-
wersalne, że potrafią pogodzić każdą sprzeczność.
Przedstawione przeze mnie argumenty są już
wystarczającą przesłanką do rozpoczęcia na nowo
poważnej dyskusji nad tym i wieloma innymi zaga-
dnieniami fizyki. Posiadają one potężne wsparcie
w fakcie, iż zostały potwierdzone w niezmiernie
wiarygodnych i kosztownych doświadczeniach.
Współczesne odczucie szybko przemijającego
czasu.
Na koniec, dla rozluźnienia nudnej naukowej
atmosfery tego opracowania odniosę się na pół
serio do bardzo ważnej kwestii, która frapuje
prawie wszystkich ludzi. Jest nim odczucie szybko
przemijającego czasu. Pod względem fizycznym
nie można niczego niepokojącego dopatrzyć się
w tej kwestii. Zegary odmierzają już czas z atomową
precyzją, lecz świadomość kradzieży cennego
czasu jest powszechna. Najwięcej do powiedzenia
w tej materii mają psychologowie, lecz ich argume-
nty są mdłe.
Zacytuję teraz przekaz jaki otrzymałem od swoich
dziadków i rodziców, którzy żyli jeszcze w ubiegłym
wieku w okresie międzywojennym ,, jeśli będzie
polepszenie, to nastąpi przedłużenie, a jeśli przyj-
dzie pogorszenie, to będzie przykrócenie”.
Ten dawny przekaz odnoszono do przyśpieszenia
lub spowolnienia czasu, który będą odczuwali
ludzie.
Obserwując nasz współczesny świat, nawet bardzo
pobieżnie, bez trudu możemy spostrzec ogromne
i niczym nie wytłumaczalne rozprzestrzenianie się
zła. Zło, wbrew temu co twierdzi wielu ludzi nie
jest jednak bezosobowe.
Przybywa ono na ziemię wraz z istotami, które się
z nim identyfikuje.
W religiach chrześcijańskich i starotestamentowych
istotami tymi są demony, czyli upadłe anioły.
Przybywają one do naszego świata z Piekła, w któ-
rym czas biegnie z nieskończoną prędkością.
Przynoszą one chociaż część tej piekielnej atmosfery
do naszej rzeczywistości, przez to przyśpieszają
nasze pole czasowe. Ponieważ, czas istnienia tego
świata szybko zmierza do końca, to liczba tych
istot, które mogą przebywać na ziemi jest przeogro-
mna.
Uczeni nie potrafią jeszcze określać bezpośrednio
prędkości z jaką płynie czas, dlatego nie są zdolni
do stwierdzenia takiego faktu.
Dla ludzi odczucie szybkiego przemijania jest tym
bardziej przykre, że odczuwają jakby dwa skutki
jego działania.
Pierwszy polega, iż mają jego większą ilość, która
jednak nie przekłada się na odczuwalne odczucie
tego faktu.
Drugie, opiera się na tym, że ponieważ czas płynie
szybciej, to zwalniają procesy fizyczne i zmniejszają
się możliwości działania.
Jedyną skuteczną terapię przeciwko tej gangrenie
duchowej i fizycznej posiada jak zwykle Kościół
Katolicki. Zaniedbał on jednak swoją misję w osta-
tnim stuleciu, także na cud chyba nie mamy co
liczyć.
Proszę nie traktować tej hipotezy ze śmiertelną
powagą, lecz jako subtelną ironię.
Wpisy powiązane tematycznie:
http://teologiawnauce.blogspot.com/2014/09/rozwazania-o-czasie.html
http://teologiawnauce.blogspot.com/2015/02/rozwazania-o-czasie-czesc-druga.html
http//teologiawnauce.blogspot.com/2016/02/szczegolna-teoria-wzglednosci-ogromna-beztroska.html
Inne tematy w dziale Technologie