Tezeusz Tezeusz
48
BLOG

Michał Piątek: Być jak Maria Magdalena

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

I.
Karol był człowiekiem o bardzo bujnej przeszłości. Mimo młodego wieku zdążył wiele doświadczyć oraz przeżyć, ale zawsze twierdził, zresztą może i słusznie, że nie ma się wcale czym chwalić. Problem polegał na tym, że często pakował się w kłopoty - czasami sam, czasami z czyjąś pomocą... Niby przez własnego wujka trafił na przykład do więzienia, chociaż też nie do końca przez niego, bo jak sam mówił, przecież mógł się na kradzież nie zgodzić i w niej nie uczestniczyć. 
 
To moja wina. Mogłem z nim na ten włam nie iść, ale jednak poszedłem. Wpadliśmy. 
 
Odsiedział swoje i postanowił coś zmienić w swoim życiu. Usilnie dążył do poprawy. Udało mu się znaleźć pracę, zakochał się, na nowo odkrył też Boga. Zaczął codziennie przed snem czytać Pismo Święte, chodzić do Kościoła. Twierdził, że wiara i uczestnictwo we Mszy Świętej, czy nawet chwila oddechu w Świątyni, przynoszą mu ukojenie, spokój.
 
Nigdy nie było to jednak pełne uczestnictwo. Karol miał olbrzymie opory przed przystąpieniem do spowiedzi. Uważał, że ma tyle grzechów i robił tyle złych rzeczy, że żaden kapłan nie powinien mu ich odpuszczać w Jego imieniu. Możliwe, że tak naprawdę po prostu bał się też odrzucenia i tego, że rozgrzeszenia nie dostanie. Gdy zła na księdza koleżanka opowiadała mu, że głupi klecha nie dał jej rozgrzeszenia za to, że sypia ze swoim chłopakiem, reagował smutkiem i żalem.
 
Boże. A gdyby tak taki ksiądz wysłuchał moich grzechów? Też nie dostałbym rozgrzeszenia. Na sto procent. Przecież ja grzeszyłem i chyba nawet jeszcze grzeszę bardziej niż ty.
 
Pewnego dnia Karol zobaczył przystępującego do komunii znajomego, o którym wiedział, że skazany był za wielokrotne, pełne przemocy rozboje. Przez chwilę wydawało mu się, że świat runął mu na głowę. 
 
Taki człowiek spokojnie przystępuje do komunii? Jak on śmie?!
 
Zebrał się na odwagę i zagadnął przypadkowo napotkanego księdza, jak to możliwe, że jakiś zbrodniarz może przystępować do sakramentu. Czy on nie ma już resztek honoru, wstydu, czy myśli, że Bóg naprawdę mu tak łatwo wybaczy? Dlaczego księża dają mu rozgrzeszenie, skoro nawet on, który mniej od niego ma na sumieniu, uważa, że na to nie zasługuje i że Pan tak łatwo mu nie wybaczy?
 
A kochasz? A żałujesz szczerze? Czy twoja spowiedź była by szczera, prawdziwa i z mocnym postanowieniem poprawy? On kocha wszystkich. Nie opuszcza żadnego grzesznika.
 
II.
Powyższa historia przypomina mi się prawie za każdym razem, gdy czytam słowa dzisiejszej Ewangelii (Łk 7, 36-8,3). W domu jednego z faryzeuszy Jezusowi usługuje prawdziwie skruszona i pełna pokory Maria Magdalena, kobieta, która prowadziła grzeszne życie. Swymi łzami obmyła Mu nogi, włosami je otarła, by następnie obsypać je pocałunkami i namaścić olejkiem. Faryzeusz był zdziwiony i wydawało mu się, że gdyby Jezus był prawdziwym prorokiem, to wiedziałby, że Maria nie jest godna tego, by mu usługiwać. Jezus uświadomił mu, że ta grzesznica wcale nie musi być gorsza od niego, a wprost przeciwnie - może być nawet bardziej godna tego, by z Nim przebywać, dzięki swej prawdziwej skrusze i miłości.
 
To chyba jedna z najpiękniejszych i najbardziej optymistycznych przypowieści. Uczymy się z niej, że każdy ma prawo do odpuszczenia grzechów i każdemu może zostać wybaczone. Nawet największy grzesznik może się nawrócić na ścieżkę dobra, a On będzie wiedział, czy jego poprawa jest prawdziwa, czy żałuje szczerze swych dawnych czynów i ma zamiar wieść godne życie, chociażby przez krótka chwilę.
 
Dietrich von Hildebrand uważa, że: 
 
Skrucha Marii Magdaleny jest prawzorem wszelkiego prawdziwego gorącego żalu. I dlatego wszystko to, co ona czyni dla wyrażenia swego żalu, tchnie płomienną miłością do Jezusa. Jezus wskazuje na te przejawy żalu jako miernik jej miłości do Niego. Słyszymy te uszczęśliwiające słowa o niepojętej głębi, w których jaśnieje absolutny prymat miłości: "Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała". To wielka uczta Bożego miłosierdzia, widok zstępującej ku nam Bożej miłości.
 
Czyż można się z nim nie zgodzić? Przyznam też jednak, że jako grzesznemu człowiekowi często zdarza się mi i pewnie też wielu innym podobnym mnie osobom, buntować przeciwko wydawałoby się zbyt wysokim Jego/Kościoła wymaganiom. Ta moja skrucha i żal za grzechy nie zawsze są tak pełne, jak bym tego chciał. Często wtedy myślę, że... chciałbym być choć trochę taki jak Maria Magdalena.
 

Rozważanie na XI Niedzielę Zwykłą, rok C

Dzisiejsze czytania 

 

www.tezeusz.pl

 

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości