Tezeusz Tezeusz
133
BLOG

Tomasz Żmuda: Z mocy Boga

Tezeusz Tezeusz Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Jezus zmierza do Jerozolimy. Jest to już trzeci, ostatni etap wędrówki opisanej przez Łukasza. Już niedługo nastąpi uroczysty wjazd przez bramę na osiołku i dopełni się zapowiedziana męka, śmierć i zmartwychwstanie. Po drodze jednak, dochodzi do, z pozoru niewiele znaczącego, spotkania Mistrza z dziesięcioma chorymi na trąd. Pewnie byli oni jednymi z wielu uzdrowionych przez Chrystusa w czasie jego drogi do Miasta Dawidowego. Dlaczego więc ta historia jest na tyle ważna, że Łukasz zdecydował się zamieścić ją w swojej Ewangelii?

Spośród wszystkich uzdrowień, których dokonał Jezus, to wyróżnia się zdecydowanie sposobem, w jaki je uczynił. Przede wszystkim Mistrza i trędowatych dzieli spora przestrzeń. „Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali". Jezus nie zbliża się, nie nawiązuje kontaktu w taki sposób, jak choćby wtedy, gdy uzdrawiał niewidomego czy głuchoniemego. Wówczas dotykał ich, był blisko. Tu mówi jedynie: „Udajcie się do kapłanów". Ale nie aby pokazać, że zostali uzdrowieni, lecz aby przez to pokazanie się kapłanom dokonało się uzdrowienie.

Do jakich kapłanów wysyła ich Jezus? Przecież Jerozolima jest daleko. Pismo mówi, że przebywali wtedy na pograniczu Galilei i Samarii. Do Jerozolimy, gdzie przebywali kapłani żydowscy, był spory dystans, należało przejść całą Samarię. Prawdopodobnie więc chodziło o kapłanów samarytańskich, którzy sprawowali swój kult na górze Gerazim.

Dziesięciu posłusznych poleceniu Jezusa rusza i zaraz zostają uzdrowieni. Tylko jeden z nich wraca, aby podziękować. I nie ma chyba w tym nic niezwykłego. Statystycznie jeden na dziesięciu ludzi okazuje wdzięczność za okazaną pomoc. Zaskakujące jest to, co czyni ten, który powrócił - chwali głośno Boga. Tylko on zrozumiał, że ich uzdrowienie dokonało się z mocy Bożej, a nie za sprawą kapłanów.

Tamci nie wrócili, może bojąc się, że jeśli nie pokażą się kapłanom, to choroba wróci. Włączyło się w ich przypadku magiczne myślenie: muszę wykonać sekwencję czynności, aby moje modlitwy zostały wysłuchane. Tymczasem co innego mówi św. Paweł: „Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie" (1 Tes 5,18). Tę wiarę trędowatego Samarytanina (sic!) dostrzega Jezus, potwierdzając to słowami: „Wstań, idź, twoja wiara (w moc Boga - TŻ) cię uzdrowiła".

Podobnie wygląda historia Naamana, który prosi Elizeusza o uzdrowienie. Gdy Elizeusz nakazuje mu się obmyć w Jordanie, Naaman wpada w gniew. Dlaczego wpada w gniew? Bo włącza mu się magiczne myślenie. Spodziewał się, że Elizeusz zamacha rękoma, wypowie modlitwę jako zaklęcie i uzdrowienie nastąpi. Nie wie biedak jednak, że to nie Elizeusz uzdrawia, ale Bóg. Potwierdzi to później Elizeusz, odmawiając przyjęcia daru w zamian za uzdrowienie, bo wie, że uzdrowienie przychodzi na człowieka z mocy Bożej.

W obydwóch czytaniach trąd jest symbolem grzechu, w jakim tkwimy. I nic nie jesteśmy w stanie zrobić sami bez pomocy Boga. To dzięki Jego mocy zostaliśmy wyrwani z grzechu. Jego moc nas uzdrawia wtedy, kiedy wierzymy, że On jest sprawcą naszego życia w Nim: „Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy" (2 Tm 2,11).

Chrystus wzywa nas, abyśmy się zdali na Niego, na Jego moc. Nasze nawet najbardziej pobożne zabiegi nie są w stanie nas wyrwać z grzechu, jeśli będziemy pokładać ufność tylko w owych zabiegach. Nasze życie jest w Bogu.

www.tezeusz.pl

Rozważanie na XXVIII Niedzielę Zwykłą, rok C1
Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo