Tezeusz Tezeusz
238
BLOG

Małgorzata Frankiewicz: Gdy wyzwanie staje się nadzieją

Tezeusz Tezeusz Kultura Obserwuj notkę 0

W pewien niedzielny poranek tuż po godzinie 8 zadzwonił do mnie kolega, z którym przez dłuższy czas nie utrzymywałam kontaktu, ale sprzed dwudziestu mniej więcej lat pamiętałam go jako znanego w krakowskim środowisku artystycznym geja. Pora na odnawianie kontaktów wydała mi się dość zaskakująca, ale nie było to największe z zaskoczeń. Otóż rozmówca postanowił udzielić mi ostrej reprymendy na temat tego, co napisałam kilkakrotnie w Tezeuszu o problemach homoseksualistów. Jego myśl przewodnia była taka, że odbieram homoseksualistom nadzieję. Dlaczego? Ano zakładając, że homoseksualizm to trwała orientacja seksualna, której nie można zmienić. Tymczasem kilku naszych wspólnych znajomych gejów ożeniło się i mają wspaniałe dzieci…

Wiedząc skądinąd, że mój rozmówca nie założył rodziny, w pierwszym odruchu miałam ochotę zapytać, jak tam teraz jest u niego z seksualnymi potrzebami. Powstrzymałam się jednak, przypomniawszy sobie, że oboje zbliżamy się już do wieku, gdy niezależnie od wcześniejszych przygód i doświadczeń każdy pan ma prawo uchodzić za czcigodnego seniora, a każda pani za szacowną matronę, co to dawno zapomnieli, że posiadają narządy płciowe. Może właśnie data urodzenia i związane z nią zmiany hormonalne były w tym wypadku ukrytym wprawdzie, ale najpoważniejszym merytorycznym argumentem?

Ta trochę śmieszna, a trochę straszna historyjka przyszła mi na myśl, gdy przeczytawszy książkę „Wyzywająca miłość. Chrześcijanie a homoseksualizm”, byłam jeszcze pełna świeżej radości i uznania dla jej twórców – aż tu nagle trafiłam na recenzję pani Bogny Białeckiej pod złowieszczo brzmiącym tytułem: „Tęczowe duszpasterstwo katolickie - pragnienie niemożliwego”. W tekście recenzji znalazłam takie mianowicie zdanie: „Za podstawowy problem książki, jako psycholog, uważam odbieranie ludziom nadziei na zmianę i straszenie, że jeśli człowiek nie uzna skłonności homoseksualnych za rzecz kluczową dla tożsamości - będzie cierpiał jeszcze bardziej niż dotąd”.

Ja tam psychologiem nie jestem. Prosta gejmama jestem tylko. Miałam takie szczęście, że kilka homoseksualnych osób, a dokładniej kilku homoseksualnych mężczyzn zaszczyciło mnie swoją  przyjaźnią, zwierzając mi się ze swoich problemów i pozwalając wspólnie z nimi nieść ciężar ich rozmaitych życiowych niedogodności. Dlatego bliskie mi jest spojrzenie na sprawę homoseksualizmu przez pryzmat indywidualnego doświadczenia, rozmowy i empatii, a nie w świetle takiej czy innej naukowej teorii, próbującej wyjaśnić genezę zjawiska ani nie w kategoriach takiej czy innej terapii, która łatwo może stać się ideologią i prowadzić do manipulacji. Tego rodzaju odpowiadające mi stanowisko prezentują we wstępie, a dalej konsekwentnie realizują redaktorzy książki: Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś.

W artykule „Wyzywająca miłość”, który użyczył tytułu całej książce, Jacek Bolewski SJ napisał: „Homoseksualizm, jako miłość dla wielu wyzywająca, problematyczna, prowokująca do protestu, domaga się rozważenia w relacji do Boga i Jego miłości, dalekiej od oczywistości, dlatego stanowiącej też istotne wyzwanie...” Wydana przez „Więź” książka pokazuje przede wszystkim różne dramatyczne drogi poszukiwania miłości: między osobami tej samej płci, między rodzicami i ich homoseksualnymi dziećmi, a przede wszystkim miłości Boga. Czytając tę książkę, która dotyka niekiedy bardzo trudnych i bolesnych spraw, nie miałam ani przez chwilę wątpliwości, że „największa jest miłość” (1 Kor 13, 13).

Zamieszczone w książce reportaże, a także wypowiedzi duchownych dowodzą, że ogromne wyzwanie, jakim dla osób homoseksualnych oraz dla ich otoczenia jest homoseksualizm przeżywany w perspektywie wiary, może jednocześnie stać się szansą rozwoju. Nie chodzi tutaj o prostą samoakceptację i akceptację osoby homoseksualnej jako wartościowego członka rodziny czy Kościoła. Promowany jest raczej taki model wzajemnych relacji, który sprzyja lepszemu zrozumieniu, szacunkowi, odpowiedzialności, pogłębianiu życia duchowego, czyli krotko mówiąc, wzrastaniu i dojrzewaniu.

Jeszcze przed kilkunastu laty trudno byłoby nawet marzyć w Polsce o takiej publikacji. Samo jej powstanie budzi już więc nadzieję na dalsze pozytywne zmiany. Tylko w obszarze mentalności, dobrych obyczajów i sposobów międzyludzkiej komunikacji sporo jest na tym polu do zrobienia. Wyzwanie, jakie miłość stawia samym osobom homoseksualnym oraz nam wszystkim, ich siostrom i braciom w wierze, może jeszcze doprowadzić do wielu zaskakujących, pięknych i twórczych rozwiązań…

Na koniec drobne zastrzeżenie co do podtytułu książki, który moim zdaniem powinien brzmieć: „Katolicy a homoseksualizm”. Chrześcijańskie spektrum problemu nawet na gruncie polskim jest jednak znacznie szersze, niż zostało to przedstawione w omawianej książce. Są wyznaniowe wspólnoty surowsze wobec homoseksualizmu niż Kościół katolicki, ale też takie, w których osoby homoseksualne znacznie łatwiej znajdują zrozumienie i duszpasterską pomoc. Może w przyszłości ktoś zechce podjąć ten ważny i ciekawy temat w innej książce.

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura