timbarimba timbarimba
691
BLOG

O tym jak Dorota Gawryluk „konserwatywny feminizm” definiowała.

timbarimba timbarimba Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Wstęp

Jechałem sobie w ostatni piątek autem i słuchałem radia TokFm, bo w końcu jakiegoż innego radia mógłbym słuchać ? I dobrze trafiłem bo w popołudniowej audycji dyskutowały namiętnie panie, które w ten sposób zagrzewały się do obrad wiadomego kongresu Kobiet Polskich, który odbywał się w sobotę i niedzielę w Warszawie. Słucham więc sobie ostrych sporów między paniami, a trzeba Ci wiedzieć Czytelniku, że feminizm bardzo lubię bo lubię kobiety wykształcone, o sobie chcące stanowić, swojego języka/głosu poszukujące i oczy mi otwierające na różne aspekty, które gdybym się nad nimi nie zastanowił wydawałyby mi się po prostu „naturalne”. A ja lubię mieć oczy otwierane na różne aspekty i dlatego też lubię feminizm. W związku z tym uwielbiam też wprost blogerkę Marylę, której posty są moim skromnym zdaniem jednym z ciekawszych wcieleń „ecriture feminine”, choć podejmę też dyskusję czy nie jest to „biezumnyj jazyk” lub jego okcydentalistyczna wersja czyli „pismo automatyczne”. Niestety, gdy próbuję namówić Marylę na zastanowienie się nad tym problemem nazywa mnie „komuną” i bezlitośnie banuje.
Ale wróćmy do audycji w radiu TokFm, właśnie panie dyskutowały o tym dlaczego feminizm jest przypisany do lewej strony sceny politycznej, gdy nagle Dorota Gawryluk zadeklarowała się jako przedstawicielka „feminizmu konserwatywnego”. Ach gdybyż się ugryzła w język !
Ale nie ugryzła się i trzeba było stanąć w obliczu potrzeby zdefiniowania na początek konserwatyzmu a na koniec „konserwatywnego feminizmu” i tu pani Dorota wydała z siebie żałosny pisk, jąkając się i krztusząc, że przecież jest „przeciwko prawu do aborcji” i na tym definiowanie zakończyła. Poczekałem jeszcze dłuższą chwilę aby dać szanse pani Dorocie, następnie zacząłem układać w głowie ów jadowity post i przypominać sobie co bym na miejscu pani Doroty na ten temat mógł powiedzieć.

„Co ty .... wiesz o konserwatyzmie ?”

Nikt mnie o sympatie konserwatywne posądzić nie może, a przede wszystkim sam się o nie nie posądzam ale muszę się wam przyznać przyjaciele w lewactwie, że uwielbiam czytać Macieja Rybińskiego, że profesora Legutkę chętnie czytam, że czytam nawet tak zwariowanych konserwatystów jak oszalała banda monarchistów spod znaku „Fide, Rege et Lege” pod wodzą Wielomskiego, którego dzieło o konserwatyzmie też strawiłem, że twórczość Bartyzela na temat konserwatyzmu sobie przyswoiłem o dziełach klasycznych od Burke’a do Krisola przez Mochanckiego nie wspominając.

Więc skoro ja: „pseudokorporacyjny trybik” w epicentrum kryzysu wieku średniego o skłonnościach zdecydowanie lewicowych mogę z mojej skołatanej głowy strzelić ad hoc wykład na temat „krytyki Oświecenia” w klasycznej literaturze tj. u Burke’a, Bonalda, de Maistre’a, skoro mogę gadać o antygnostyckiej krucjacie Voegelina, skoro pamiętam piąte przez dziesiąte co w „Trzech konserwatyzmach” napisał Legutko a Karla Mannheima nie kojarzę jedynie z rozważaniami na temat afiliacji ideologii i utopii, to do cholery taka prawicowa publicystka jak Dorota Gawryluk otoczona gronem asystentek mogłaby się trochę wysilić i powiedzieć na ten temat coś więcej.
I choć Rybiński jest na antypodach w stosunku do moich poglądów mam powody aby go cenić, bo oprócz świetnego pióra ten facet wie po prostu o czym mówi. I choć gdy czytam Legutkę to zgrzytam zębami i rzucam książką z solennym postanowieniem nie przeczytania ani jednego zdania to jednak w końcu do niej wracam, bo czytając, czuję, że pisze to facet, za którego przekonaniami stoi autentyczna praca myślowa wykonana nad tekstami źródłowymi.

„Co ty ... wiesz o feminizmie”

Został jednak drugi człon tj. feminizm a raczej „konserwatywny feminizm” i tu też, ze świecą szukać jakiejś u pani Doroty wiedzy, zresztą reszta uczestniczek dyskusji również wydawała się całkowicie zszokowana możliwością istnienia tak przerażającej hybrydy. W Polsce bowiem konserwatywny w odniesieniu do kobiet kojarzy się z żoną Giertycha obwieszoną córeczkami i kroczącą dwa metry za mężem, która z uśmiechem wyjawia „Gali” , że ta właśnie rola jest spełnieniem jej marzeń o „życiu człowieka poczciwego”.
Zacząłem więc sobie przypominać „co ja .... wiem o konserwatywnym feminizmie” i wyszło mi, że gdyby pani Dorota chciała się czegoś dowiedzieć o nurcie do jakiego jakoby należy musiałaby się cofnąć do lat osiemdziesiątych i udać się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Tam by sobie przeczytała kilka książek natchnionych przez Nową Prawicę m.in. guru „drugiej fali” Betty Friedan ale też Greer, Brownmiller ale też niech może zapozna się z dorobkiem tego co nazywa się „feminizmem różnicy” (polecam wyklinaną Camillę Paglię) a jeśli nie ma to wszystko siły i czasu to niech sobie przynajmniej poczyta „Backlash” Susan Faludi bo gdy odcedzi wszystko co jest krytyką „konserwatywnego odchylenia” w feminizmie to dowie się czym jest „konserwatywny feminizm”, i że w zgodnej opinii wielu „sióstr” zza oceanu nie jest to wcale oksymoron.

Zakończenie

Wnioski, jak wszystkie moje wnioski na temat mentalnych możliwości polskiej prawicy są pesymistyczne, co mnie niestety wcale nie cieszy, bo użeranie się z głupolami musi prowadzić również do umysłowego lenistwa tego kto się użera.
Niedawno wylałem tu kilka nieszczerych łez nad upadkiem Dziennika, którego wzmiankowana Dorota Gawryluk była opiniotwórczym filarem. Choć była filarem to jednak nie czytała chyba tekstów Novaka i Podhoretza w dodatku „Europa”, nie czytała też aktów strzelistych Michalskiego „za i przeciw” amerykańskim neokonom, a więc popularnych omówień tego co tenże Novak i Podhoretz napisali.

P.S.

A tymczasem słucham sobie wiadomości w Trójce i słyszę taki przekaz: "Dziewczynka została pogryziona przez psa, matki nie było w tym czasie w domu" i zaczynam sobie przypominać wszystkie podobne komunikaty jakie słyszałem typu: "Dziewczynka błąkała się po mieście, matka pijana w domu", "Dziewczynka zaginęła w lesie, matka wyszła do sąsiadki"
Chwila, chwila pytam się a dlaczego niby koncentrujemy się zawsze na losie matki ? Dlaczego nikt nie spyta gdzie był kochany papcio, który ową dziewczynkę wespół w zespół na świat powołał i za jej wychowanie i bezpieczeństwo jak mi się wydaje jest na równi odpowiedzialny bo nie przypominam sobie, żeby w naszym pieknym kraju ktoś tatusiom już na starcie ograniczał prawa i obowiązki ale media jakoś tak dziwnie za każdym razem o mamusiach. Więc jak usłyszę raz jeszcze, że przecież o co chodzi z tą dyskryminacją kobiet to będę gryzł na tym blogu a nawet poza nim.

timbarimba
O mnie timbarimba

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości