Tomasz Miller Tomasz Miller
1118
BLOG

Jeszcze nie jest za późno - wstąpmy do PO

Tomasz Miller Tomasz Miller Polityka Obserwuj notkę 12

Wielu z nas narzeka na rządy PO-PSL twierdząc, że rząd ten działa na szkodę państwa, że nic nie robi, że afera goni aferę itp itd. Wielu komentatorów politycznych zastanawia się, czy PiS jest w stanie wygrać wybory, a nieliczni myślą w ten sposób o SLD. Szanse na zmianę rządu po nadchodzących wyborach oczywiście są, ale według mnie niewielkie. PO zaczyna już powoli stosować taktykę zastraszania PiS-em i już zaczyna to przynosić efekty. Czy możemy temu zapobiec? Ależ owszem, jeszcze nie jest za późno, wystarczy, że wszyscy zapiszemy się do PO.

Jak to - spytają Państwo - my patrioci mamy wstępować do partii, dla której ważniejszy jest interes Rosji niż Polski? A ja odpowiem owszem TAK. Nie oznacza to jednak, że w ślad za naszym członkostwem w PO musi iść odrzucenie naszych dotychczasowych wartości, obojętnie czy do tej pory wspieraliśmy PiS, SLD czy Prawicę Rzeczypospolitej. Zaraz po wyborach możemy zastosować przecież manewr Konrada Wallenroda i niszczyć PO od środka.

W tym miejscu zapewne większość z Państwa stwierdzi, że PO nie jest aż tak głupie by przyjmować ludzi, którzy wzorem Stefana Niesiołowskiego do tej pory o PO mówili co najmniej źle. Racja, ale jest coś co spowoduje, że PO przyjmie nas z otwartymi ramionami. Tutaj wbrew wszelkim pozorom najłatwiej będą mieli dotychczasowi członkowie ... PiS-u. Co muszą zrobić? Wystarczy, że co najmniej dwa razy skrytykują prezesa Kaczyńskiego, najlepiej na antenie TVN-u, dadzą się wyrzucić ze swojej dotychczasowej partii, a potem kilka godzin, maksymalnie dni, poczekają na sygnał z PO. Nie trudno chyba sobie wyobrazić sytuację, że np. taki Karol Karski po spełnieniu powyższych warunków zostanie chętnie przyjęty do PO. Tak więc PiS ma z górki. Wyjątkiem jest Jarosław Kaczyński, on w PO to jak Palikot naczelnym Radia Maryja.

Podobną taktykę mogą zastosować dotychczasowi członkowie SLD. Też mogą skrytykować Grzegorza Napieralskiego. Z tym, że w tym  przypadku na miejscu członków SLD nie czekałbym na propozycje PO, tylko sam się do nich pofatygował. Przyjmą na pewno, bo czy nie przyjęliby dziś Wojciecha Olejniczaka albo Ryszarda Kalisza?

PSL powinno według mnie zastosować inną taktykę. Nikogo nie krytykować, tylko nadzywaczajniej w świecie przepisać się do PO. Muszę tu jednak zaznaczyć, że istnieje spore ryzyko niedostania się do Parlamentu. Przypadek PSL-u jest więc chyba jedynym przykładem partii, która więcej może zyskać na starcie sama, niż na stosowaniu manewru Wallenroda i zapisywaniu się do PO.

Jeśli chodzi o partie pozaparlamentarne, to tu sytuacja jest bardzo trudna. Krytyka Kaczyńskiego raczej nic nie da, a krytyka liderów swoich ugrupowań raczej postanie bez echa. Pozostaje więc po prostu zapisać się do PO. Jak wiadomo pan Iksiński na pewno zdobędzie więcej głosów kandydując z jedynie słusznej partii niż z Partii Kobiet chociażby.

Pozostaje jeszcze PJN. Ta partia z łatwością mogłaby się już dziś przenieść do PO, bo pierwszy warunek spełniła. Będąc w PiS-ie wszyscy członkowie PJN-u odważyli się skrytykować Jarosława Kaczyńskiego. Weług mnie nie przenosi się, bo jeszcze ciągle liczy na to, że przekroczy próg wyborczy i dopiero po wyborach wstąpi do... PiS-u.

Tak więc przymyślcie sobie Państwo moją propozycję. Jeszcze nie jest za późno, ale czas ucieka, gdyż listy wyborcze już niebawem zostaną zamknięte...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka