Dziś rano Jan Filip Libicki na swoim blogu opublikował notkę „Słowo do Elżbiety Jakubiak i Marka Jurka”. Radzi tam Markowi Jurkowi, aby podobnie jak on mocno krytykował Jarosława Kaczyńskiego, bo tylko w ten sposób miałby szanse wprowadzić swoje ugrupowanie do Sejmu.
Panie Janie, gdyby rzeczywiście tak było, to w obecnym Sejmie mielibyśmy całe mnóstwo partii, które krytykują prezesa PiS. Nie każdy natomiast, kto krytykuje prezesa PiS, musi zaraz lądować w Platformie Obywatelskiej. Wiem, że Pana mentorka już to uczyniła i Pan pewnie niebawem zrobi to samo, ale czy uważa Pan, że będzie wtedy politykiem wiarygodnym?
Razem z Markiem Jurkiem działał Pan w ZChN, potem tworzyliście razem Przymierze Prawicy, by potem znaleźć się w PiS-ie. To z listy właśnie tego ugrupowania pierwszy raz udało się Panu dostać do Parlamentu i to właśnie dzięki temu dziś jest Pan rozpoznawalny i są ludzie, którzy czytają Pana wpisy na blogu.
Dziś mówi Pan, że Marek Jurek był pierwszą ofiarą obsesji Jarosława Kaczyńskiego, która miała polegać na niedopuszczaniu do realnych wpływów polityków, których uważał za katolickich radykałów. Nie wiem, czy był ofiarą. Podobnie jak Pan, Marek Jurek sam zrezygnował z członkostwa w PiS-ie i zrobił tak dlatego że PiS nie realizował wtedy swojego programu. A dlaczego Pan wtedy tego nie zrobił? Przeszłość w ZChN i w Przymierzu Prawicy mogła wskazywać na to, że miał Pan poglądy spójne z poglądami Marka Jurka. Jak widać tak nie było i bliżej było Panu już wówczas do innego byłego polityka ZChN, a mianowicie Stefana Niesiołowskiego. Jak widać, słusznie stwierdził Pan, że ugrupowanie Marka Jurka, bez innych głośnych nazwisk, może poza Marianem Piłką i wówczas jeszcze Arturem Zawiszą może nie dostać się do Parlamentu. Po wyborach w 2007 roku był Pan już bogatszy o mandat posła i zaryzykował Pan odchodząc do nowego ugrupowania Polska XXI. Co ważne, gdy politycy tego ugrupowania wracali do PiS, Pan pozostał posłem niezależnym. Wtedy mogło się jeszcze wydawać, że nie wyzbył się Pan swoich poglądów. Czar prysł gdy został Pan członkiem PJN. Wtedy mógł Pan w pełni objawić swoje poglądy: walka z Radiem Maryja, a przede wszystkim obsesja na punkcie Jarosława Kaczyńskiego.
Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński ma niezwykłą zdolność do robienia sobie wrogów. Przykłady można mnożyć: Kazimierz Marcinkiewicz, Janusz Kaczmarek, Stefan Niesiołowski, Joanna Kluzik-Rostkowska... Pan też znakomicie wpisuje się w to grono.
Może jednak Pan tego nie widzi, więc powiem jak wiele osób, w tym ja, postrzegają teraz Pana poglądy albo lepiej cel działania w polityce. Teraz można stwierdzić, że jedynym Pana celem w walce o reelekcję na stanowisku posła będzie walka z Jarosławem Kaczyńskim. Czy temu poświęci Pan całą kolejną kadencję? Marek Jurek może i nie dostanie się do Parlamentu, ale przynajmniej jest politykiem wiarygodnym. Ma niepopularne poglądy, ale budzi szacunek także u polityków lewicy. A czy o Panu lub o Joannie Kluzik-Rostkowskiej można powiedzieć to samo?
Jeszcze nie wstąpił Pan do PO, ale czy potrafi Pan zapewnić Polaków, że do tego nie dojdzie? Ta partia byłaby dla Pana idealna. Tam walka z Jarosławem Kaczyńskim to temat numer 1.
Proszę się więc nie brać za pouczanie innych polityków, dużo bardziej wiarygodnych od Pana.
Inne tematy w dziale Polityka