Tomasz Miller Tomasz Miller
195
BLOG

Konserwatysta v. 2.0

Tomasz Miller Tomasz Miller Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Encyklopedia PWN podaje następującą definicję konserwatyzmu: „postawa, którą charakteryzuje przywiązanie do istniejącego, zakorzenionego w tradycji stanu rzeczy (wartości, obyczajów, praw, ustroju politycznego itp.) oraz niechętny stosunek do gwałtownych zmian i nowości”. Według tej definicji konserwatystą nie może być więc człowiek popierający różnego rodzaju dewiacje seksualne, czy tkwiący w partii mającej liberalne poglądy. Inaczej jednak uważa Piotr Zaremba, publicysta tygodnika „W sieci”.

W najnowszym numerze „W sieci” Piotr Zaremba twierdzi, że w Sejmie mamy nową koalicję – konserwatywną. Do tej koalicji publicysta zalicza takie postacie jak Jarosław Gowin, Jacek Żałek, Ireneusz Raś, Marek Biernacki czy Elżbieta Radziszewska. Nie trudno zauważyć, że cała piątka to posłowie aktualnie rządzącej Platformy Obywatelskiej. Nie jest to partia z którą jednoznacznie można skojarzyć termin „konserwatyzm” Mimo to, za odrzucenie projektów w sprawie związków partnerskich, Piotr Zaremba nazywa wspomnianych posłów konserwatystami.

Ireneusz Raś, mając brata księdza, nie bał się jednak głosować niegdyś przeciwko poprawce do Ustawy „Prawo prywatne międzynarodowe”. Poprawka postulowała wpisanie do ustawy jasnego stwierdzenia, że małżeństwem w rozumieniu projektu ustawy winien być tylko związek kobiety i mężczyzny oraz aby nie stosować przepisów prawa obcego regulujących związki osób tej samej płci. Za to głosowanie poseł PO w 2011 został wykluczony z katolickiej organizacji Rycerze Kolumba. Odrzucenie niedawnych projektów nie oznacza wcale, że poseł PO jest przeciwko takim związkom. Znaczy to jedynie, że nie akceptuje tych 3 wspomnianych projektów. W świetle głosowania z 2011 roku nie można wykluczyć, że inny projekt swoich kolegów partyjnych poseł Raś poprze. Czy ktoś taki zasługuje na miano konserwatysty?

Jacek Żałek nie tak dawno temu zasłynął propozycją by Bronisława Komorowskiego ogłosić królem Polski. Rozumiem, że Polska kiedyś była królestwem, ale jeśli to nazywać konserwatyzmem to może od razu cofnijmy się do ery kamienia łupanego i pomysłodawcę takiego rozwiązania nazwijmy pierwszym konserwatystą kraju.

Absolutnym nieporozumieniem w artykule Piotra Zaremby jest natomiast miano konserwatysty dla Jarosława Gowina. Przykładów jego parakonserwatyzmu nie trzeba wcale daleko szukać. Dzisiaj minister sprawiedliwości powiedział, że jeśli Ruch Palikota zarekomenduje na fotel wicemarszałka człowieka dawniej znanego jako Krzysztof Bęgowski a dziś podpisującego się nazwiskiem Anna Grodzka, to nie będzie miał oporów by poprzeć tę kandydaturę. Jednocześnie poseł Gowin dodaje, że dla niego żadnym problemem nie jest transseksualność kandydata Ruchu Palikota. Przypomnę też głosowania z ubiegłej kadencji Sejmu, podczas których Jarosław Gowin nie zagłosował przeciwko aborcji. W tym akurat głosowaniu dobrze było widać fałsz ministra Gowina, który w kwestii aborcji zastosował się do metody Lecha Wałęsy i w kwestii zerojedynkowej był za a nawet przeciw.

Po ostatnich głosowaniach w sprawę związków partnerskich pisałem już, że według mnie ten dwugłos w Platformie w ogóle jej nie zaszkodził, a właśnie pomógł. Jak pisałem, w ten sposób każdy znajdzie w Platformie coś dla siebie. Dziwi mnie więc uporczywe nazywanie posła Gowina, Żałka i Rasia konserwatystami. Jako ciekawostkę dodam, że portal konserwatyzm.pl swego czasu odmówił miana konserwatysty liderowi mojej partii Markowi Jurkowi. To jeśli konserwatystą nie jest Marek Jurek to jakoś ciężko chyba by w te buty wszedł minister Gowin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka