Tomasz K Tomasz K
485
BLOG

Znowu interwencja?

Tomasz K Tomasz K Polityka Obserwuj notkę 8

Niedawno na łamach Boston Globe ukazał się artykuł Andrew Bacevicha pod tytułem A war the West cannot win (Wojna, której zachód nie może wygrać). Zawsze ceniłem Bacevicha za trzeźwość jego sądów dotyczących amerykańskiej polityki na bliskim wschodzie. W dzisiejszych czasach taka postawa jest prawdziwą rzadkością. Między politykami z partii Republikańskiej i Demokratycznej zapanowała dziwna zgoda co do tego, że wojskowa interwencja jest najlepszym lekiem na problemy bliskiego wschodu. Jednak w rzeczywistości od czasu sformułowania doktryny Cartera amerykańskie działania tworzą tylko kolejne problemy w tamtym rejonie, zamiast je rozwiązywać.

Bacevich w swoim artykule zwraca uwagę, że sowiecka interwencja w Afganistanie nie przyniosła niczego oprócz wyczerpania gospodarczego, które spowodowało upadek komunistycznego imperium. Z kolei działania amerykanów na bliskim wschodzie nie zapobiegły zamachom terrorystycznym na WTC. Zamiast do poprawy sytuacji doprowadziły one do kolejnych interwencji i wybuchu nowych radykalizmów. Angażowanie się w kolejną wojnę na bliskim wschodzie nie przyniesie, zdaniem Bacevicha, lepszych rezultatów.

Bacevich jak najlepsze rozwiązanie wskazuje zaprzestanie interwencji i skupinie się na obronie własnych granic. Czyli coś, o czym nie chcą słyszeć politycy ani w Europie, ani w Ameryce. Rozmowy o uszczelnieniu granic Unii Europejskiej nie prowadzą do niczego. Zdecydowane działania podejmują jedynie osamotnieni liderzy grupy wyszehradzkiej, za co zresztą spada na nich krytyka ze strony europejskiego establishmentu. Z kolei w Stanach Zjednoczonych niemal wszyscy kandydaci w amerykańskich prawyborach są zgodni co do potrzeby włączenia się w konflikt w Syrii. Co ciekawe jedynym znaczącym oponentem tej polityki jest Donald Trump, który walczy o kandydaturę z ramienia Partii Republikańskiej.

Pozostaje oczywiście pytanie na, ile opinia Bacevicha przystaje do obecnej sytuacji. Problemy tworzone przez dawnych arabskich dyktatorów nie wydawały się mieć potencjału do zbyt dużej eskalacji. Saddam mógł wygrać wojnę z małym Kuwejtem, ale plany zjednoczenia świata arabskiego pod jego władzą były zwykłymi mrzonkami. Nawet Naser nie był w stanie stworzyć silnego bytu politycznego. Z perspektywy obecnych czasów łatwo oceniać przeszłe interwencje na bliskim wschodzie jako kosztowne fanaberie. Dziś ciągle pojawiają się nowe ogniska radykalizmu islamskiego. Ciężko powiedzieć jak duży będzie jego zasięg. Myślę jednak, że niezależnie od stosunku do tej sprawy można zgodzić się co do jednego: Skuteczna obrona granic powinna być priorytetem dla europejskich polityków. Bez tego elementu mogą nas dotknąć zarówno negatywne konsekwencje przeprowadzenia interwencji w Syrii jak i jej braku.

 

http://www.bostonglobe.com/opinion/2015/11/14/paris-attacks-andrew-bacevich-war-west-cannot-win/UVlV0AsL8ddnE8L5gJaTXO/story.html

Tomasz K
O mnie Tomasz K

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka