
Nieporozumienie bierze się z błędnej, stereotypowej interpretacji pewnych zachowań ...
W żaden inny sposób nie rozumiem skojarzenia małpy na widowni z Murzynem na boisku, poza tym, że zgodnie z teorią Darwina, wszyscy - bez względu na barwę - pochodzimy od małpy. Lecz co, jeśli historia (również historia ewolucji) kołem się toczy? Może emocje stadionowe są katalizatorem przemian genetycznych?
Jeśli tak, rodzą się kolejne pytania.
Czy małpa, to kolejny etap ewolucji białego czlowieka? Czy to, co obserwujemy na stadionach u jednostek, to owa forma wyższa in statu nascendi?