Mamy w Polsce liczne "martyrologiczne" spektakle, rekonstrukcje, pochody - jednak te związane są zwykle, mniej lub bardziej ściśle, z tradycją katolicką, narodową ... Podejmowane są jednocześnie próby odwrócenia uwagi od historycznych wydarzeń tragicznych, bo to jakoby, wpędza naród w traumę.
Widzimy jednak, że także umysły wyzwolone od przesądów, intuicyjnie kierują uwagę ku cierpieniu ... szukają obrazów krwawych i okrutnych, by z nich czerpać siłę. By nimi żywić rosnącą nienawiść.
Po raz kolejny odbyła się celebracja Dni Ateizmu. Był pochód, była rekonstrukcja kaźni Kazimierza Łyszczyńskiego, była realistyczna inscenizacja ataku bojówek katolickich. Impreza udana, pogoda dopisała. Interweniowała policja.
Gazeta Wyborcza donosiła:
Młodzi katolicy zakłócili Marsz Ateistów. "Gdzie jest inkwizycja"
(...) W rekonstrukcji kaźni Łyszczyńskiego uczestniczyli m.in. zakapturzony "zakonnik" z krucyfiksem, "biskupi" z pastorałami, "kat" w czerwonym kapturze, "zakonnice" i inne osoby w strojach z epoki. Juszczyk przebrana była w zgrzebny wór, a ręce miała skute kajdanami. (...) Na Rynku Starego Miasta odczytano zarzuty wobec negującego istnienie Boga Łyszczyńskiego, postanowienie o podziale dóbr po straconym między denuncjatora i skarb państwa, po czym kat symbolicznie wyrwał skazańcowi język, uciął dłoń, a potem głowę. (...) Przemarsz był kilkakrotnie zakłócany. Na początku dołączyła się do niego kilkunastoosobowa grupa młodych mężczyzn, którzy głośno skandowali: "Wielka Polska katolicka", "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Wyszyńskiego pamiętamy, ateistom żyć nie damy". Na ich okrzyk: "Gdzie jest inkwizycja?", starsza kobieta uczestnicząca w marszu głośno odpowiedziała: "Przecież idziecie". Interweniowała policja, która oddzieliła zakłócających marsz. /GW/

Gazeta Wyborcza ustaliła, że jednak "młodzi mężczyźni" byli młodymi katolikami!

Marsz Ateistów odbywa się w rocznicę śmierci patrona polskich ateistów Kazimierza Łyszczyńskiego, straconego 30 marca 1689 r. (za panowania Jana III Sobieskiego). Łyszczyński, szlachcic, filozof, żołnierz, przez siedem i pół roku jezuita, w 1685 r. został ekskomunikowany, ponieważ chciał wydać córkę za mąż za krewnego. /GW/
Inne żródła niż GW podają, że nie tylko chciał, ale wydał. Poza tym, Łyszczczyński to bohater nie tylko polskich ateistów.
Казімір Лышчынскі (1634 - 1689). Паходзіў са старадаўнага беларускага шляхоцкага роду Корчакаў. Навучаўся ў езуіцкім калегіуме, потым у Кракаўскім універсітэце (паводле некаторых звестак, і ў Віленскай акадэміі) дзе атрымаў выдатную адукацыю. Тады ж, у маладосці, Казімір Лышчынскі браў удзел у маскоўскай, шведскай і турэцкай вайсковых кампаніях. У дваццаць пяць гадоў ён уступіў у Ордэн езуітаў, у трыццаць зрабіўся прарэктарам Берасцейскага езуіцкага калегіума. Наперадзе - бліскучая будучыня, якой будзе спрыяць ордэн. І замест гэтага - разрыў з Таварыствам Ісуса і вяртанне ў родавы маёнтак./jivebelarus.net/
Лышчынскі Казімір (1634-1689), беларускі мысліцель-атэіст, педагог і грамадскі дзеяч./slounik.org/
Rok temu w postać Łyszczyńskiego wcielił się profesor Hartman. W tym roku z rąk katolickich oprawców zginął jego pies. Przypadek? Na pewno kolejna męczeńska śmierć. Jak ją zaklasyfikować? Czy pies Hartmana był ateistą?
I jeszcze, na zakończenie, o paradoksie historycznym. Polega on w tym przypadku na tym, że już trzeci raz ateiści torturują i zabijają Łyszczyńskiego a "młodzi katolicy" przeciw temu protestują!
Ateistyczna pyta
Nowa laicka tradycja
Dni ateizmu - дзён атэізму
Inspirujący agnostycyzm
Kneset i spalanie tłuszczu