tratataba tratataba
1245
BLOG

Ekoterroryzm

tratataba tratataba Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Przeczytałam artykuł na gazeta.pl o aferze powiązanej z dobrotliwą organizacją WWF i jakoś mi się "Pokot " Agnieszki Holland nie wiadomo czemu przypomniał.Przeczytałam artykuł  na gazeta.pl o aferze powiązanej z dobrotliwą organizacją WWF i jakoś mi się "Pokot " Agnieszki Holland nie wiadomo czemu przypomniał.


Po trwającym rok śledztwie dziennikarskim reporterzy amerykańskiego portalu BuzzFeed opisali przypadki torturowania i zabijania niewinnych osób przez powiązane z organizacją WWF ekologiczne bojówki. Jedna z wielu opisywanych przez dziennikarzy historii dotyczy nepalskiego rolnika o imieniu Shikharam, który w 2006 r. został zatrzymany przez oddział strażników zwalczający kłusowników w Parku Narodowym Chitwan w Nepalu. Powód? Shikharam miał pomóc swojemu synowi w ukryciu drogocennego rogu nosorożca. Podczas dwóch dni, które spędził w zamknięciu, miał być torturowany. - Bili go bezlitośnie i wlewali mu słoną wodę do ust - mówi reporterom BuzzFeed Hira, żona rolnika. Według bliskich Shikharama oddział nie miał podstaw do zatrzymania rolnika, nie potwierdzono też, by mężczyzna posiadał kosztowny róg. 

WWF wspiera mordujące bojówki w Azji i Afryce

Autopsja wykazała m.in. siedem złamanych żeber i sine ślady na całym ciele. Trzej pracownicy parku zostali aresztowani pod zarzutem morderstwa. Wtedy zwrócono uwagę, że walcząca o prawa zwierząt organizacja WWF zaopatrywała strażników z parku w Chitwan w sprzęt. Organizacja miała wiedzieć o działaniach strażników i domagała się oddalenia zarzutów wobec nich. Po miesiącu sprawa została umorzona.

Nepalski przypadek nie jest odosobniony - przekonują amerykańscy reporterzy. "W parkach narodowych w Azji i Afryce uwielbiana organizacja non-profit z pandą w logo finansuje, wyposaża i bezpośrednio współpracuje z siłami paramilitarnymi, które zostały oskarżone o bicie, torturowanie, napaść na tle seksualnym i mordowanie ludzi" - czytamy w artykule BuzzFeeda.

11-latek torturowany na oczach rodziców

Inna szokująca historia, którą znajdziemy w materiale, dotyczy 11-letniego mieszkańca Kamerunu, który, jak opowiedzieli dziennikarzom jego najbliżsi, był torturowany na oczach jego rodziców. WWF przekonuje jednak, że nie toleruje żadnych brutalnych zachowań ze strony partnerów organizacji. W Kamerunie dochodzić ma też do częstych nalotów na wioski, gdzie rzekomo ukrywają się kłusownicy. Podczas tych szturmów mieszkańcy są bici kolbami, chłostani pasami, a także ścinani maczetami.

Śledztwo dziennikarskie trwało rok i obejmuje sześć krajów. Na podstawie ponad 100 wywiadów oraz "tysiąca stron dokumentów" dziennikarze stwierdzają m.in., że "pracownicy polowi w Azji i Afryce organizowali okrutne misje anty-kłusownicze z oddziałami uderzeniowymi", "WWF dostarczało siłom paramilitarnym pieniądze, zaopatrzenie, szkoliło je i finansowało najazdy na wioski" oraz że "organizacja działa jak globalny szpieg, organizując finansując i prowadząc sekretne sieci informatorów motywowanych 'strachem' i 'chęcią zemsty'." 

Stanowisko WWF Polska

Do publikacji na łamach portalu BuzzFeed odniósł się polski oddział WWF. "Fundacja WWF Polska jest zaniepokojona i zaskoczona doniesieniami portalu BuzzFeed. Nie da się realizować misji ochrony przyrody bez poszanowania praw rdzennej ludności, która od wieków jest jej częścią" - czytamy w komunikacie. Organizacja podkreśla, że publikację o "antykłusowniczych patrolach łamiących prawa człowieka traktujemy z najwyższą powagą".

W związku z artykułem centrala WWF zdecydowała, by poddać się zewnętrznej kontroli. Jednocześnie władze organizacji zwróciły się do BuzzFeeda o przekazanie dokumentacji, która potwierdza sytuacje z artykułu. "Organizacja WWF zobowiązała się w oświadczeniu z dn. 6 marca br. do natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji w przypadku stwierdzenia naruszeń prawa" - czytamy w komunikacie. Ponadto WWF zapewniła, że jej działania "zawsze opierają się na zaangażowaniu i włączeniu społeczności lokalnych". 

Polski oddział podkreślił przy tym, że "prowadzi programy ochrony przyrody w Polsce, a także wspiera projekty w Mongolii, Malezji, Mjanmie i na Ukrainie - pieniądze przekazywane na ten cel przez polskich darczyńców trafiają bezpośrednio do lokalnych biur WWF".

źródło gazeta.pl

A w filmie Agnieszki Holland usankcjonowano zabicie ludzi w imię szlachetnych ideałów ochrony dzikiej przyrody.

Poczytajcie sobie artykuł z gazety.pl o filmie "Pokot" gdzie bohaterka zabija myśliwych w obronie zwierząt.

Kontrowersje wokół nominacji "Pokotu" to niezmienna część polskiego rytuału, niezależna od rzeczywistej jakości pretendenta. Bo decyzja o wystawieniu najnowszego filmu Holland do wyścigu o Oscara to posunięcie absolutnie celne i uzasadnione.

Nie chodzi w nim wyłącznie o prestiż nazwiska Agnieszki Holland (choć ten na pewno filmowi w Stanach nie zaszkodzi) ani o to, że film jest adaptacją powieści Olgi Tokarczuk, jednej z najbardziej znanych i cenionych polskich pisarek za granicą. O słuszności tego wyboru nie stanowi również to, że „dobra zmiana” Olgę Tokarczuk i Agnieszkę Holland wyklęła i całą swą wątłą siłą stara się je wymieść na margines, co liberalna, zachodnia inteligencja przyjęła ze zdziwieniem i kontrsympatią.

„Pokot” to kandydat doskonały, bo poruszając tematy ważne i modne, jest polskim filmem skrojonym pod oczekiwania amerykańskiej publiczności. Chodzi o to, co poruszyły swoimi opowieściami Tokarczuk, a za nią Holland – z odwagą, bez odgórnie skrojonej tezy. To tematy, które u nas wciąż rodzą napięcia, podczas gdy w Stanach już dawno należą do głównego nurtu.

„Pokot” to film o kobiecie, ale nie o kobiecości. Nieważne, czy widz zgadza się z pobudkami Janiny Duszejko i przyklaskuje jej „moralnie ambiwalentnym” działaniom – ważne, że Tokarczuk i Holland zbudowały bohaterkę z krwi i kości, która odwagą i wiernością własnym wartościom kładzie każdego wąsatego zarozumialca z brzuchem.

Rzadko w polskim kinie spotykamy taką historię kobiecej siły, odwagi, uporu, determinacji i bezwzględności w walce o własne przekonania, nie w imię obowiązkowych dla kobiet wartości rodzinnych.

Podczas gdy rodzina uzasadniała wszystko, Tokarczuk i Holland przedstawiły bohaterkę pewną siebie, ale etycznie niejednoznaczną. Relatywizm winy i kary oraz sprawcy i ofiary to najsilniejsze akcenty tej historii.

Dzięki temu udało im się przekroczyć schemat. Niezależnie, czy widz sympatyzuje z bohaterką, nie może jej odmówić pełnowymiarowości: jest oczytana, niezależna, żyje po swojemu. Duszejko to jedna z tych buntowniczek, na punkcie których Ameryka w ostatniej dekadzie oszalała. Jest polską wersją Daenerys Targaryen, królowej Nieśmiertelnych i Matki Smoków z bijającego rekordy popularności serialu „Gra o tron”.

Ekoskandalizm

Drugim kluczem do „Pokotu” jest subkultura myśliwych i różne przejawy szeroko rozumianej dyskryminacji zwierząt. Tu spór zdaje się dużo wyraźniejszy: dla jednych film stał się przejawem „ekoterroryzmu”, dla innych koniecznym głosem w debacie nad moralnym aspektem polowań i wykorzystywania pozbawionych praw zwierząt.

Myślistwo to temat aktualny nie tylko w Polsce pod środowiskową władzą Jana Szyszki. Ameryka również przeżywa momenty, w których debata o obronie praw zwierząt dochodzi do niebezpiecznej granicy szaleństwa – debatując nad etycznymi konsekwencjami strzelania do zwierząt, Amerykanie potrafią zapomnieć się tak dalece, aż posunęli się do e-linczu Stevena Spielberga za zdjęcie z martwym… dinozaurem.

„Pokot” ma zatem szanse trafić w sedno, wchodząc w nurt trwającej w Ameryce szerokiej, głośnej i poważnej debaty na temat praw zwierząt. A tę w Stanach – podobnie jak w Polsce PiS – napędza stojący z ekologią na bakier prezydent. Film Holland ma zatem szansę wpaść w oko cyklonu, które Donald Trump rozpętał, uznając globalne ocieplenie za „chińską mistyfikację”, zawieszając projekt ustawy „Clean Power Act” (polegającej na wprowadzaniu do energetyki nowych technologii w celu ograniczenia smogu) oraz likwidacji amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska.

W tych warunkach Oscarowy sukces byłby jednoznaczny z wprowadzeniem na ekrany amerykańskich kin filmu Holland. Byłby to strzał w sam środek tarczy, bo „Pokot” nie odnosi się do ekologicznych i seksistowskich samobójczych goli prezydenta wprost: porusza pokrewne tematy, zwracając uwagę na problem ekologicznej i moralnej ignorancji, która zdominowała publiczną debatę za oceanem.

źródło gazeta.pl


tratataba
O mnie tratataba

Mam konserwatywne poglądy. Z każdym chętnie rozmawiam. Jestem otwarta na poglądy inne od moich. Nie znoszę tylko chamstwa i cwaniactwa. Cenię ludzi honorowych. Radość życia to moja dewiza i staram się  jej trzymać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości