trescharchi trescharchi
2069
BLOG

Bogdana Święczkowskiego pogoń za stołkami.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 30

 

W wyborach samorządowych z 2010 roku Bogdan Święczkowski został wybrany na radnego sejmiku województwa śląskiego. Startował do wyborów jako kandydat bezpartyjny, ale z listy Prawa i Sprawiedliwości. Znany na Śląsku prawnik i prokurator,  w dodatku były szef ABW przekonał do siebie wyborców. Nadszedł wszakże rok 2011 i wybory parlamentarne – coś o niebo bardziej kuszącego niż kiszenie się w ciasnym, mało znaczącym sejmiku regionalnym. Święczkowski został przeto liderem listy PiS do Sejmu w okręgu wałbrzyskim, chociaż ów śląski działacz nie miał z tym regionem zapewne nic wspólnego. Cóż począć, przykre i uwłaczające – zarówno tubylcom jak i lokalnym działaczom – zjawisko „spadochroniarzy” na listach występuje w każdej partii. Jako jedynka na liście Święczkowski bez trudu zebrał odpowiednie poparcie i już witał się z gąską.

Kiedy wybrano go na posła, zgodnie z przepisami musiał zrzec się mandatu radnego sejmiku, bowiem tych dwóch funkcji publicznych łączyć nie wolno. Jakiś czas później marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna wygasił jego mandat poselski – Święczkowski odmówił zrzeczenia się funkcji prokuratora w stanie spoczynku. Schetyna twierdził, że podobnie jak w przypadku Sejmu i sejmiku – również i tutaj prawo zabrania łączenia tych dwóch stanowisk. Święczkowski i jego kolega z Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Barski, który miał ten sam problem zakasali rękawy i odwołali się od decyzji Schetyny do Sądu Najwyższego. W listopadzie 2011 roku Sąd Najwyższy nie uwzględnił protestów panów prokuratorów. W dodatku później sędziowie odrzucili ich kasacje. Dla wielu ludzi znalezienie się na takim rozdrożu kariery byłoby przykre, ale kuty w prawie Święczkowski bynajmniej nie zamierzał się poddawać.

Wymyślił sobie, że skoro wygaszono mu mandat poselski to jego oświadczenie o rezygnacji z mandatu radnego sejmiku jest nieważne. Naturalnie nie przedstawiał swoich intencji jako zdeterminowane dążenie do zajęcia jakiegokolwiek stołka, tylko wiele mówił o szanowaniu głosów wyborców i o zaufaniu, jakim został przez nich obdarzony. Walcząc zatem o szanowanie werdyktu obywateli, zaskarżył uchwałę sejmiku o wygaszeniu jego mandatu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sejmik odpowiedział na zarzuty Święczkowskiego w taki sposób – oświadczenie nie musi wskazywać przyczyny zrzeczenia. Gdyby Święczkowski nie zrzekł się mandatu, nie mógłby zostać posłem. Dlatego wypada uznać, że zrzeczenie się było nieodwołalne i skuteczne.

Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił w listopadzie 2012 roku skargę Święczkowskiego, potwierdzając że mandat radnego wygasł ostatecznie. Święczkowski odbił piłeczkę i zaskarżył wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wreszcie, po wielu miesiącach sądowych bojów – w maju bieżącego roku – NSA podtrzymało wersję WSA i sejmiku województwa śląskiego. Sąd stwierdził, że „…zamiarem Święczkowskiego było zostanie posłem, więc składając oświadczenie o zrzeczeniu mandatu radnego wiedział, jakie wywoła ono skutki”. Wyrok jest prawomocny – chyba pozostaje tylko Strasburg, jeśli Święczkowskiemu chce się dalej walczyć.

Szkoda tylko, że wszystko kosztowało taką masę pracy i czasu. Pracy i czasu, które sejmik czy sądy różnych instancji mogły poświęcić na coś bardziej potrzebnego niż stwierdzenie oczywistej oczywistości. Święczkowski zaś z uporem maniaka rozdzierał szaty nad przegraną od początku sprawą, miast zachować się jak odpowiedzialny polityk i przyjąć do wiadomości że nie potrafił dobrze opanować zasad wyborczej gry. To przy okazji asumpt do dyskusji o rzeczywistym szacunku dla wyborców; wątpię, by mieszkańcy Śląska wybierający Święczkowskiego na swojego radnego byli zadowoleni z tego że po ledwie roku kadencji odchodzi z sejmiku na rzecz startu w wyborach parlamentarnych, w dodatku z dalekiego okręgu. Wątpię też, by byli zadowoleni z tego, że niespełniony poseł – który naobiecywał ludziom z ziemi wałbrzyskiej że będzie w Sejmie walczył o ich interesy – chce wrócić na porzucone przez siebie stanowisko i na nowo obiecywać ludziom z ziemi śląskiej że o ich interesy również zadba.

Mało w tym powagi, więcej farsy. Tak ostentacyjna pogoń za stołkami nie przystoi komuś, kto niegdyś był wysokim urzędnikiem państwowym.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka