Automatyczny protokolant - bzdura

Reforma w sądownictwie ! Komputer będzie spisywał protokół, a nie referentka bez uprawnieni do protokołowania, bo akurat tylko ona może !  Wszystko będzie szybko i dokładnie zapisywane wprost do komputera.
 

Pod okiem naukowców trwają testy, sędziowie dyktują fikcyjne akty oskarżenia itp....

Wszystko to fajnie, tylko PAP podaje (a za nim onet.pl), że oskarżony będzie mówił do mikrofonu, a komputer zamieni to na protokół.

Napiszę tylko jedno - jeżeli ktoś się łudzi, że ten system będzie działał tak, że będzie można bezpiecznie podpisać protokół, bo komputer nie przekłamie, to niech się łudzi dalej.

Cały myk w przetwarzaniu mowy polega na tym, że łatwo komputera nauczyć rozróżniania słów, które już zna, których wymowę zna - ale i tak często komputer nie rozumie człowieka.  Trzeba odpowiednio mówić.  Komputer nie zrozumie wszystkiego.  Gorzej - jak się pomyli, to mając świadomość, że 'to komputer, a one się nie mylą' nikt tej pomyłki może nie zauważyć.  To tak, jak z OCR (rozpoznawanie tekstu) - z drukowanymi literami jest w miarę OK, ale z pisanymi już nie tak stuprocentowo różowo.
 

Jakby ktoś napisał na tyle niezawodny program rozpoznający mowę, by używać go w stosunku do ludzi, których wymowy program się nie uczył wcześniej, w języku polskim do tego, i z takim stopniem niezawodności, że można by go było używać w sądzie, do robienia protokołów rozpraw - nagroda Nobla gwarantowana.  I niesamowity podziw, bo to by oznaczało skok technologiczny podobny do tego, jakim było stworzenie tranzystora.  Bo sztuczna inteligencja, która musiałaby za tym stać byłaby naprawdę potężna.  Musiałaby znać zasady gramatyki (języka polskiego), znać różne gwary, uczyć się błędów wymowy rozmówcy.  Nic, tylko życzyć powodzenia.

Mam tylko nadzieję, że za dużo pieniędzy nie zmarnują.