Eskalacja żądań. Od bezprzedmiotowych zapisów o 'suwerenności', aż do projektów mówiących, że zmiany w traktacie mogą być tylko wtedy, gdy zgodzi się na nie jednocześnie sejm, senat, prezydent i rada ministrów. Niby wszystko ładnie, zabezpieczyć chcą przed złymi politykami w sejmie. Prezydent musi się zgodzić na zmianę - inaczej nie będzie można zmienić. Tylko jest jedna sprawa - taki zapis nie tylko wchodziłby w zakres Konstytucji, ale też przeczyłby jej. W Konstytucji opisane jest jasno, jak wygląda zmienianie ustaw, uchwał czy innych zarządzeń rady starszych naszej wioski. Ci, którzy krzyczą o zmianach typu 'wszyscy muszą się zgodzić' nawołują do złamania Konstytucji. I chyba część z nich (ta mityczna jak Yeti 'inteligencja' w PiS) musi o tym wiedzieć.
Nie widzi jednak PiS, że strzela sobie w stopę. Z armaty. Pociskiem z uranową wkładką. Przecież jasne jest, że w interesie 'ideałów' PiS jest ratyfikowanie tego traktatu. W końcu to oni go negocjowali, a przecież zrobili to dobrze. Gdy nie dojdzie do ratyfikacji - możliwe, że będą kolejne negocjacje. Przy których PiS nie będzie. Będą wtedy mogli znowu krzyczeć 'Polskę nam sprzedają!'. Interesowi politycznemu na pierwszy rzut oka to sprzyja - jest przecież radia maryja. I do niego celuje Jarosławo, robiąc te wszystkie szopki. Ale - coraz więcej ludzi widzi, że PiS nie walczy o swoje ideały, tylko o istnienie na politycznej scenie. A niech odkryją karty, niech pokażą, że ważniejszy jest dla nich pretekst do kolejnego szat zdzierania, do walki z kolejnym zagrożeniem, niż to, o co 'walczą'. Bo przecież oni tylko chcą, żeby ten dobry traktat się nie zmienił. A jak doprowadzą do kolejnych negocjacji, to zmieni się. I kto będzie winny ? Hm.. no tak - oczywiście - Tusk...
Tusk powinien sprawę załatwić twardo. Albo niech pisiole ratyfikują tak, jak jest, albo niech głosują przeciw. W tej chwili mleko już jest rozlane, trzeba teraz pomyśleć, jak najlepiej wyjść z tej sytuacji. Karty są rozdane, wiadomo jakie są - trzeba nimi zagrać. Jedno jest pewne - terrorystom nie można ustępować, szczególnie, gdy widać, że mają tendencję to eskalowania żądań. Im wcześniej się twardo pokaże im gest Kozakiewicza, tym lepiej. A co się stanie, jak traktat nie będzie ratyfikowany ?
Ano - może dojść do kolejnych negocjacji. Na których Polska będzie miała podkładkę do wywalczenia paru ustępstw. Obecny rząd będzie miał 'złego policjanta' w postaci PiS. Będzie mógł powiedzieć tym wstrętnym żydomasonom z UE, że musimy wynegocjować cokolwiek jeszcze, tak, aby można było jeszcze raz przedstawić projekt ratyfikacji. Europa będzie wiedziała, że nasz obecny rząd jest OK, tylko ci, co wcześniej przyprawiali ich o ból głowy namieszali. I będzie można wywalczyć jeszcze trochę na naszą korzyść. Ale - inne kraje też mogą skorzystać z okazji do ugrania dla siebie więcej. Ryzyko jest, i to duże, lepiej by było, gdyby nie trzeba było go ponosić, jednak lepiej jest je ponieść, niż ustąpić przed terrorem. Tym bardziej, że mam przeczucie, że PO negocjowałoby lepiej, niż robił to PiS. Ale to tylko przeczucie.
Ważniejsze jest, co się będzie działo na naszej scenie politycznej. PiS pójdzie w dalszy radykalizm. Skoro pokazali, że słuchają Rydzyka (odrzucili traktat), to będą musieli słuchać go dalej. A 'inteligencji' się to nie spodoba ;) Wystarczy popatrzeć na historię ostatnią - w tym historię partii PC - by zobaczyć, jak kończą radykalne ugrupowania. Mają swoje pięć minut, ale potem odchodzą w mrok historii, pozostaje po nich wspomnienie, suchych liści garść, jakieś małe biuro obok biura Ligi Obrony Przyrody, ewentualnie niepopłacone długi i paru skazanych działaczy. Hm, właśnie patrzę przez okno na miejsce, gdzie do niedawna był wielki szyld Samoobrony, bo było tu ich biuro. I co widzę - nic. Znaczy - ścianę. I cztery dziury po kołkach. Nie osikowych, niestety ;)
Nie chcą podpisywać traktatu - a niech nie podpisują. Przeżyjemy. Może jeszcze na dobre to sie da obrócić. A jak chcą podpisać - to niech podpisują bez szopek. Nie są w pozycji, w której powinno im się pozwolić na dyktowanie warunków. Chcą szopki - niech doprowadzą ją do końca. Niech odrzucą traktat, czym podpiszą na siebie wyrok skazujący na Rydzyka czy innego Nowaka. A to ich postawi gdzieś między PPN a LPR. A wiadomo - łaska ojca dyrektora na pstrym maybachu jeździ (no bo na czym ma jeździć - na pstrej krowie?). Łatwo im nie będzie, mocno się będą musieli starać, żeby te 6% poparcia wywalczyć. Ale przecież będzie im dobrze - będą w pozycji, w której można narzekać, walić głupie teksty o tym, że 'ojczyzna zagrożona', będą mogli mówić, że są odsuwani od życia publicznego, odsuwani od mediów publicznych, cenzurowani, gnębieni. I będzie ktoś, kto ich słucha między spotkaniem kółka różańcowego i czytaniem książki o spisku Żydów. W końcu będą tylko w swoim towarzystwie, nie będą musieli gadać z Olejnikowymi, Michnikami, Sekielskimi czy innymi małpami w czerwonym. Bo te małpy przestaną się nimi poważnie interesować. Pozostaną rozmowy niedokończone, ewentualnie jakieś pogadanki na kongresie polonijnym w Ameryce Południowej. No - może jeszcze jakiś artykuł w Gazecie Polskiej o nich jakiś samuraj napisze...
czego sobie i Państwu życzę ;)
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka