Energia elektryczna ma podrożeć lub nie o jakieś 30% przynajmniej. Tak wynika z rynku. Rząd chce z tym walczyć i właśnie zaproponował autopoprawki do swojej ustawy regulującej urzędowo ceny. Pobieżnie przeczytałem - i śmiać mi się chce jak głupiemu w Radzyniu Podlaskim.
Projekt ma zabezpieczać ludzi przed podwyżkami. Nakazuje przedsiębiorcom na przykład zmienianie umów już zawartych - na takie, które będą miały ceny urzędowe. Ciekawa koncepcja sama w sobie - państwo nakazuje zmianę podpisanej umowy, ale co tam. Same nakazy/zakazy bez konsekwencji (bez kary za nieprzestrzeganie) nic nie znaczą. Ustawa mówi 'muszę', ja nie słucham - jak nie ma za to kary, to nic mi się nie dzieje. Jakie kary zapewniające brak przynajmniej trzydziestoprocentowych podwyżek cen energii wymyślił nasz projektant ustawy ? Za nie stosowanie cen urzędowych dla nowych umów ?
projekt ustawy
"Wysokość kary pieniężnej, o której mowa w ust. 1, nie może przekroczyć 5% przychodu ukaranego przedsiębiorcy, wynikającego z działalności koncesjonowanej, osiągniętego w poprzednim roku podatkowym."
Działalność koncesjonowana - na przykład sprzedaż prądu. Z czego jest przychód z działalności koncesjonowanej w poprzednim roku ? Ze sprzedaży prądu. Upraszczam troszkę, ale tylko temu, że tu tkwi sendo.
Wyobraźmy teraz sobie sytuację po wejściu w życie tej ustawy. Przedsiębiorca podpisał umowy (przed ustawą) na przyszłą sprzedaż prądu po cenie 30% większej od tej w zeszłym roku. Albo nie podpisał wcześniej - po prostu wprowadza podwyżki. Państwo mu nakazuje obniżyć cenę. O te 30% właśnie. Pod groźbą kary finansowej. Przed jaką alternatywą stoi więc przedsiębiorca ?
- 'anulować' podwyżkę o 30%, stosować cenę urzędową i liczyć na to, że państwo zrekompensuje różnice między nową-niższą ceną a 'średnioważoną ceną hurtową prądu' (którą to cenę urzędowo określi urzędnik - tak jest w ustawie, naprawdę ;) ), że nie będzie uchybień formalnych, które spowodują, że państwo powie 'nie płacę'.
- Nie zmieniać umów, utrzymać 30% podwyżki wiedząc, że kara wyniesie maksymalnie 5% kwoty, za którą przedsiębiorstwo sprzedało prąd w poprzednim roku. Czyli przynajmniej 25% podwyżki można dać, bez potrzeby wypraszania się o rekompensaty. Albo pojechać mocniej i dać 35% podwyżki - mimo, że planowało się 30% - bo czemu nie ?
Kolejną ciekawostką jest to, że jak w przyszłym roku ktoś zacznie sprzedawać prąd (dostanie koncesję), to może go sprzedawać po cenie dowolnej. Bo karą będzie maksymalnie 5% przychodu z zeszłego roku :) Dobre - co ? Chyba, że państwo planuje nie dać nikomu koncesji w przyszłym roku - a przecież tak nie można ;)
Wrócę jeszcze do tej 'średnioważonej ceny prądu' - bo to naprawdę śmieszne:
" Minister właściwy do spraw energii określi , w drodze rozporządzenia, sposób obliczenia kwoty na pokrycie różnicy cen, o której mowa w ust. 1, oraz średnioważoną cenę energii elektrycznej na rynku hurtowym [...]"
Sposób obliczania kwoty (z wykorzystaniem średnioważonej ceny) będzie określał minister. Sposób obliczania - super, wiadomo, że będą obiektywne kryteria. Ale do samego wyznaczenia średnioważonej ceny energii minister nie określi 'algorytmu/sposobu', który będzie jasnym kryterium (np. średnia z cen hurtowych reszty EU). Minister poda wartość. Rozporządzeniem :) Minister powie 'taka jest średnia cena rynkowa' - i koniec :) Ta wartośc może być wzięta z sufitu. A nawet musi - bo jak wyznaczyć średnią cenę rynkową, gdy cena jest ustalana przez państwo, a nie przez rynek ? Bo przecież to nasz rynek - nie reszty EU, i średnie w innych państwach są inne już w tej chwili.
Śmieszne to i straszne. 3 minuty czytania i widać, że dziury (typu - co ze sprzedawcami energii, którzy zaczną działać w przyszłym roku). Do tego piękne pole dla nadużyć, bo socjalistyczny urzędnik jeden zdecyduje o cenie urzędowej, inny urzędnik zdecyduje, czy przedsiębiorca dostanie kasę za różnice między wyznaczoną przez ministra ceną 'rynkową', a tym, za ile inny urzędnik kazał sprzedawać ludziom...
Masakra. Ja rozumiem - wprowadzamy socjalizm i ceny urzędowe. Ale to też trzeba umieć. Bo z tych 5% przychodu ze sprzedaży prądu w zeszłym roku jako maksymalnej kary za podwyżkę o np. 35% to się kupa ludzi będzie śmiać.