twardek twardek
125
BLOG

Co nam czynić należy?

twardek twardek Polityka Obserwuj notkę 3

Jeśli zważyć na:

-zanadto miękkie reakcje na pokrętne tłumaczenia ambasador Azari, uchylenie się od odpowiedzi premiera Nataniahu na zadane mu pytanie i przekierowanie pytającego dziennikarza do rzecznika, wreszcie stanowcze stwierdzenie dziennikarki z Haaretz, Noa Landau: „Dzień dobry jeszcze z Warszawy. Czekaliśmy całą noc na alternatywny samolot. W międzyczasie widzę, że Polacy otrzymują wyjaśnienia z biura Netanjahu, zgodnie z którym nie powiedział, że Polacy współpracowali z nazistami. Powiedział to. Ostro i prosto. Wszyscy będą teraz kłamać, żeby nie kłócić się z krajem, który zdecydował się zatrzeć jego historię w Holokauście. Hańba!”

- pozostawienie bez reakcji naszych przedstawicieli ponagleń M. Pompeo …abyśmy poczynili postępy w zakresie kompleksowego ustawodawstwa dotyczącego restytucji mienia prywatnego dla osób, które utraciły nieruchomości w dobie Holocaust…”

- brak właściwej reakcji na prowokacyjną wypowiedź dziennikarki Andrei Mitchell o polskim i nazistowskim reżimie, z którym walczyli powstańcy z Getta – choćby w formie demonstracyjnego nakazu opuszczenia Polski w ciągu 24 godzin

zdają się wskazywać, że także przy tej, większej tym razem „okazji” rząd polski albo z przyczyn mentalnych, albo też z obawy o odwet w postaci przecieku jakichś wątków z „konspiracyjnej” współpracy z obu sojusznikami, np. afera podsłuchowa, niejawne wspomaganie Ukrainy(?) i co tam jeszcze – nie jest w stanie przeciwstawić się ich brutalnym naciskom na określone zachowania w stosunkach wzajemnych. Wypowiedź rzecznika MSZ, iż także w tej sytuacji nie ma żadnych zmian odnośnie do wizyty premiera Morawieckiego w Jerozolimie, na konferencję V4 - zdaje się powyższy wniosek potwierdzać. Ten rodzaj uzależnienia ma niestety to do siebie, że się pogłębia w miarę upływu czasu. W szczególności, że w gronie naszych rządzących są ludzie, którzy sprawiają wrażenie ofiar „pedagogiki wstydu” z jednej strony, a z drugiej, ofiar wkodowania antyrosyjskiej retoryki w związku z niechybną, tuż, tuż agresją Rosji na Europę, przede wszystkim zaś Polskę. Rosji, w jej sytuacji geopolitycznej – zagrożeń militarnych ze strony dwu równorzędnych przeciwników, problemów z depopulacją, gospodarką, upilnowaniem terytorium i ciągłym upuszczaniem jej krwi przez wciąganie w konflikty (Gruzja, Ukraina, Syria)…

Zjednoczona Prawica ma znaczące już dokonania w obszarze polityki społecznej i gospodarczej, ale poprzez politykę zagraniczną, niestety na ścieżce wasalizowania Polski na rzecz USA i Izraela, może to wszystko zaprzepaścić. Gdy pomyślę o możliwym scenariuszu takiego ciągu wydarzeń i kondycji narodu i państwa w stanie docelowym, to cierpnie mi skóra. Uważam w związku z tym, że obóz rządzący w tym tylko składzie nie powinien dalej samodzielnie rządzić, bo w nieodległej perspektywie tak się to właśnie skończy. Ponieważ nie wolno oddać władzy germano-ruskiej jurgieltni, więc potrzebny jest dodatkowy partner o pro polskim profilu. Nie ulega wątpliwości, że – jako taki -wchodząc do władzy ustawodawczej, znajdzie się tam odbierając Zjednoczonej Prawicy część mandatów, ale też zagospodarowując tą część elektoratu, która pozostając wrażliwą na dobro narodu i państwa, uważa (nie bez częściowej racji), że wszyscy ci w sejmie i (samo) rządzie, to taka sama granda, która wyłącznie ciągnie za „korytem”. Pozostaje nam więc tylko modlić się i/lub publicznie optować za zjednoczonym sojuszem licznej przecież bardzo i już trochę się konsolidującej „reszty prawicy”, zgodnie dotąd wykluczanej z medialnego rynku przez obie skonfliktowane, zamienne obsady władzy. Daj Boże też – z ugrupowaniami o profilu niedookreślonym, jak np. Kukiz’15. To, co na pewno łączyłoby jednych i drugich, to – nic zdrożnego – dążność dojścia do władzy, ale co dla nas ważne, blokowanie inicjatyw ustawodawczych (tego typu, jakich skutecznie domagała się UE, Netaniahu też, czy teraz M. Pompeo). Tak rozumiana „reszta prawicy” byłaby naturalnym koalicjantem PiS, ściągając na siebie razy zewnętrznego świata, co, jak mi się wydaje – akurat oni mieliby gdzieś, w przeciwieństwie do obecnego obozu władzy, który już funkcjonuje na klęczkach. Ratujmy go więc by nie musiał w następnej kadencji padać w naszym imieniu...na twarz.

Gdyby ziścił się taki zwrot na politycznej scenie, to patriotyczny odłam w Zjednoczonej Prawicy powinien wziąć pod uwagę, że tak szeroka koalicja operowałaby z poparciem daleko szerszej bazy społecznej (szczególnie „od” Ruchu Narodowego), co daje zupełnie nowe możliwości w relacjach międzynarodowych. Bo wtedy można będzie odkryć, że oto mając za sobą suwerena nie straszny nam ruski, jankes czy szwab.

http://www.fronda.pl/forum/co-nam-czynic-nalezy,92771.html


twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka