Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk
308
BLOG

Zachodnia farmacja testowała leki na pacjentach z NRD

Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk Polityka Obserwuj notkę 1

Media donoszą, że firmy farmaceutyczne z zachodu płaciły władzom NRD za testowanie nowych i niepewnych leków na obywatelach tego kraju. 50 tysięcy biednych Niemców ze wschodu posłużyło jako króliki doświadczalne. Niektórzy zmarli w szpitalach socjalistycznej części Berlina. Korporacje płaciły NRD równowartość 400 tyś. euro za test jednego leku.

To chyba dość tanio; ale czego się nie robi dla braci mówiących w tym samym języku.
 
„Der Spiegel” uzyskał te informacje z tajnych akt enerdowskiej Stasi. Ach te służby specjalne… w czym to one palców nie maczały (i nie maczają).
 
Gazeta kontaktując się z dowcipnymi firmami, usłyszała od większości z nich, że „testy przeprowadzano dawno temu, i w zasadzie przestrzegano ścisłych reguł”.
W zasadzie! Czyli: ogólnie rzecz biorąc (pal diabli detale).
Na dokładkę, przewodniczący niemieckiej federacji producentów farmaceutycznych dorzucił, że „nie ma powodu by podejrzewać, że wydarzyło się coś niestosownego”.
Można interpretować to dość ironicznie: Panowie, nic się nie stało!
 
Widać, że lobbing wielkich korporacji bywał skuteczny nawet w przypadku tak odpornych podmiotów jak państwa bloku socjalistycznego; i już w przeszłości globalizm wzajemnych powiązań rozwijał się znakomicie. Obecnie kwitnie jeszcze bardziej.
 
Co ciekawe, wcześniej dziwne leki wprowadzano bez kontroli na rynkach zachodnich, ale po aferze z Talidomidem, który do lat 60-tych spowodował urodzenie 10-20 tyś. zdeformowanych dzieci, zaczęto rozglądać się za bardziej „liberalnymi” krajami. I je znaleziono.
 
W przypadku zachodnioniemieckich firm testujących leki w NRD,  rzec można, że to głównie Niemcy Niemcom zgotowali ten los, uwzględniając, że jedna z tych firm, aspi-rynkowy BAYER, ma już utrwalone tradycje we współpracy z totalitaryzmami. Podczas II wojny czyniła bardzo podobnie, tyle że z więźniami obozów koncentracyjnych:
 
„W jednym z listów firmy Bayer do władz obozu czytamy: ‘Transport 150 kobiet przybył w dobrym stanie. Ponieważ jednak w toku doświadczeń zmarły, nie możemy wyciągnąć wiążących wniosków. Zwracamy się więc do panów z prośbą o przysłanie nam następnej grupy kobiet, w tej liczbie i po tej samej cenie’. Kobiety, które zmarły w czasie testów eksperymentalnego środka znieczulającego, kosztowały firmę Bayer po 170 marek niemieckich.”
List do Auschwitz, Biuletyn IPN, 4, 2009.
 
Praktyki wypuszczania nowych, niebezpiecznych leków trwają nadal. Dlatego nie ważne, czy mamy do czynienia z prozaicznym Prozakiem, serotoninowym Seroxatem, a w przyszłości może z jakimś nowym antydepresantem (może o nazwie święta hostia), ale istotnie jest, że ich nieuczciwi wytwórcy (jak inny skandalista, GlaxoSmithKlein) ze swymi pigułkami na złe samopoczucie, mogą to samopoczucie znacznie pogorszyć. Bo jak głosi slogan: duży może więcej.
 
Źródła dostępne w sieci

Tymoteusz Bojczuk jest filozofem kultury i cywilizacji, himalaistą i podróżnikiem. Publikował eseje w „Aspektach”, „AlboAlbo”, „Ibidem” "Londynek.net" i „Pulsie”. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Śląskim. Autor książki Element Wmówiony oraz Słownika psycholingwistycznego języka polskiego z komentarzem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka