Józef Rotblat www.polska.pl
Józef Rotblat www.polska.pl
Tyndlale Tyndlale
3123
BLOG

Józef Rotblat polski Noblista, o którym nie chce pamiętać Polska.

Tyndlale Tyndlale Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Trochę jakby w cieniu, a jednak nieco w kontekście ustawy o zmianie ustawy o IPN chciałbym przypomnieć sylwetkę Polaka, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, o którym jego ojczyzna –Polska nie chce lub nie potrafi pamiętać.

Józef Rotblat fizyk, który sam  przyznawał się do tego, że wymyślił bombę atomową urodził się w Warszawie 4 listopada 1908 roku w rodzinie zamożnego żydowskiego właściciela konnej firmy transportowej. Firma ojca po wybuchu I wojny światowej zbankrutowała ponieważ wojsko zarekwirowało wszystkie konie i do rodziny Rotblatów zawitała bieda.  

Po zakończeniu wojny sytuacja rodziny wcale się polepszyła, a sam Józef rozpoczął pracę jako elektryk. Marzył jednak aby zostać fizykiem. W pewnym sensie był samoukiem, a formalne wykształcenie zdobył między innymi w Wolnej Wszechnicy Polskiej zostając na tej uczelni magistrem w 1932 roku. Następnie podjął pracę w Instytucie Radowym i pracowni radiologicznej Towarzystwa Naukowego Warszawskiego gdzie istotny wpływ na jego rozwój miał Ludwik Wertenstein.

Wertenstein to postać godna osobnej opowieści, jak mówił o nim sam Rotblat „był to typ uczonego, zupełnie nieznany już w dzisiejszych czasach” posiadał rozległą wiedze z zakresu fizyki, ale był również poetą, znał łacinę i grekę. To Wertenstein popularyzował i wyjaśniał w Polsce wszystkie najnowsze osiągniecia fizyki jądrowej. Wertenstein miał humanistyczne podejście do nauk przyrodniczych. To on wpoił młodemu Rotblatowi myśl, że uczony powinien ponosić odpowiedzialność za swoje prace. Zaczczepił Rotblatowi przekonanie, że naukowców obowiązuje coś w rodzaju przysięgi Hipokratesa i swoje talenty powinni wykorzystywać dla dobra ludzkości.

Józef Rotblat w roku 1937 został zastępcą dyrektora Instytutu Fizyki Atomowej Wolnej Wszechnicy Polskiej, a w 1938 obronił doktorat z fizyki na Uniwersytecie Warszawskim udowadniając że neutrony biorą udział w reakcjach niesprężystych i w zderzeniach z jądrem mogą stracić duże ilości energii. Do swych doświadczeń używał cegły ze złota o masie 1 kg, wypożyczonej z Mennicy Państwowej.

Jeszcze w Warszawie na łamach prestiżowego amerykańskiego czasopisma naukowego "Nature" pojawił się krótki artykuł dwóch austriackich fizyków, Lisy Meitner i jej siostrzeńca Otto Frischa: "Rozpad uranu pod wpływem neutronów".

Rotblat powtórzył  doświadczenia Austriaków i pokazał, że w procesie rozszczepienia więcej neutronów było wysyłanych, niż pochłanianych. Napisał o tym pracę do czasopisma Nature, po polsku, i gdy Werstenstein tłumaczył ją na angielski, dowiedział się, że niestety Frederic Joliot-Curie ubiegł go w publikacji na ten sam temat. We wczesnych miesiącach roku 1939 Rotblat uświadomił sobie, że może zajść wielka liczba rozszczepień, i że jeśli zajdą one w wystarczająco krótkim czasie, może zostać uwolniona duża ilość energii. Od razu zrozumiał,  że jeśli wszystkie te zjawiska zdarzają się w bardzo krótkim czasie i gdy wszystkie ich energie zostaną uwolnione w bardzo krótkim czasie, to spowoduje to potężną eksplozję. Innymi słowy, można będzie skonstruować urządzenie do wytwarzania broni o znacznie większej niszczycielskiej sile niż człowiek kiedykolwiek sądził wcześniej.

W 1939 roku Rotblat został zaproszony przez Jamesa Chadwicka (laureata nagrody Nobla za odkrycie neutronu) do Liverpoolu. Chadwick budował cyklotron, aby badać podstawowe reakcje jądrowe, a ponieważ Rotblat chciał zbudować podobne urządzenie w Warszawie, zdecydował się więc dołączyć do Chadwicka w Liverpoolu. Rotbalt wyjeżdżając na roczne stypendium zostawił w Polsce swoją żonę Tolę Gryn, którą poznał w 1930 roku kiedy była jeszcze studentką polonistyki. Przyjechał po żonę latem 1939 roku jednak Tola dostała ataku wyrostka robaczkowego pod koniec sierpnia 1939 kiedy akurat mieli razem wyjeżdżać. Rotblat pojechał więc sam, a żona miała wkrótce dojechać. Taki był plan. Niestety Rotbalt zjawił się w Wielkiej Brytanii 1 września 1939 r. Rotblat podejmował coraz bardziej rozpaczliwe próby wydostania żony z Polski przez Belgię, Danię czy Włochy, ale próby te zawiodły, gdyż granice zamknęły się w całej Europie. Tola zginęła w niemieckim obozie koncentracyjnym. Rotblat nigdy nie ożenił się powtórnie.

Po wybuchu wojny Rotblat cierpiał niedostatek ponieważ skończyło się stypendium z Polski. Wspierał go Chadwick, z którym Rotblat się zaprzyjaźnił. Chadwick zaproponował mu posadę wykładowcy fizyki jądrowej, dzięki czemu Rotblat zmusił się do poprawienia swojej angielszczyzny. Jednak najważniejszym zadaniem Roblata stała się praca przy cyklotronie, który właśnie zaczynał działać. W listopadzie 1939 roku Rotblat przedstawił Chadwickowi plany bomby, w której paliwem byłby uran. Jednocześnie pojawiły się u Rotblata dylematy moralne. Z jednej strony jako uczeń Wertensteina chciał działać tylko dla dobra ludzi, jednak z drugiej strony zdawał sobie sprawę z siły rażenia jaką będzie miał nowa broń i że Niemcy też są w stanie ją wyprodukować. Rotblat znał artykuł niemieckiego fizyka Siegfrieda Flügge, w którym obszernie teoretyzował on na temat zastosowania energii jądrowej do celów pokojowych wspominając mimochodem o możliwości zastosowania jej także jako broni.

Pracą Chadwicka i Rotblata zaczeli interesować Amerykanie. Po przystąpieniu USA do wojny i po spotkaniu na szczycie Churchill –Roosevelt postanowiono, że grupa Chadwicka zostanie włączona do pracy w laboratorium w Los Alamos. Z Rotblatem był jednak pewien problem gdyż tylko obywatele brytyjscy mieli pozwolenie na pracę w Projekcie Manhattan. Zaproponowano więc Rotblaowi aby zrzekł się  obywatelstwa polskiego i przyjął  brytyjskie na co ten nie chciał się za nic zgodzić. Ostatecznie zrobiono dla niego wyjątek. O pobycie w Los Alamos najlepiej opowie sam Rotblat, który wspominał po latach:

„Byłem w Los Alamos niecały rok. Przyjechałem na początku 1944, a wyjechałem pod koniec. Gdy tylko przyjechałem do Los Alamos, zdałem sobie sprawę, że mój strach, że Niemcy zrobią bombę, jest bezpodstawny, ponieważ mogłem widzieć olbrzymi wysiłek, którego wymagano od Amerykanów, z ich zasobami praktycznie nietkniętymi, nie naruszonymi przez wojnę – wszystko, czego chcieliście, zostało włożone w ten wysiłek. Nawet wtedy widziałem, że to ciągle jest odległe, i że w tym czasie przebieg wojny w Europie wskazywał, że Hitler poniesie klęskę, i widziałem, że prawdopodobnie bomba nie będzie gotowa; nawet że Hitler nie będzie jej miał w żadnym wypadku. Widziałem więc od początku, że moja obecność tam, w świetle przyczyn, dla których zacząłem tę pracę, nie była naprawdę usprawiedliwiona. Tym niemniej nie mogłem być pewien, że Niemcy nie znajdą jakiejś krótszej drogi, i że jednak tej bomby nie zrobią. Tak więc nadal pracowałem z innymi, choć byłem z tego powodu bardzo nieszczęśliwy. Ale gdy tylko się dowiedziałem, pod koniec 1944, że Niemcy porzucili pracę nad bombą, w gruncie rzeczy znacznie wcześniej, zdecydowałem, że moja obecność tam już nie była usprawiedliwiona, więc zrezygnowałem i wróciłem do Anglii”.

Służby wywiadowcze USA i W. Brytanii zaczęły traktować Rotblata jak szpiega. Sporządzono nawet tajne dossier na jego temat, w którym wskazywano, że Rotblat chce potajemnie przedostać się do części Polski okupowanej przez sowietów i zdradzić im sekrety Los Alamos.

Po wojnie Rotblat wrócił do Liverpoolu i zajął się  medycznym zastosowaniem promieniowania jądrowego. Badania Rotblata skupiały się na zastosowaniu medycznym promieniowania radioizotopów i doprowadziły do tego, że objął Katedrę Fizyki Medycznej w Szkole Medycznej St. Bartholomew’s na Uniwersytecie w Londynie gdzie pracował do emerytur, na którą przeszedł w 1976 roku.

Jednocześnie Rotblat angażował się społecznie i stał się członkiem założycielem kampanii na rzecz rozbrojenia jądrowego, która przyjęła formę Ruchu Pugwash (Konferencja Pugwash w Sprawie Nauki i Problemów Światowych). Organizację Pugwash oskarżano, że jej pokojowe działania czynią z niej nieświadomego pionka Moskwy.

Organizacja Pugwash oraz sam Józef Rotblat otrzymali pokojowego Nobla w 1995 roku. Podczas wręczania nagrody na prośbę Rotblata grano utwory Chopina i Paderewskiego. W roku 1998 został otrzymał tytuł szlachecki z rąk Elżbiety II.

Józef Rotblat zmarł 31 sierpnia 2005 roku. Do końca życia mówił, że jest Polakiem, świetnie mówił po polsku. Ale Polska jakoś się go wstydzi. Może dlatego że był obrzezany? Jak to dziś powiedział jakiś Kaleta z Ministerstwa Sprawiedliwości: „oni [Żydzi]  tylko FORMALNIE BYLI Polakami”. Bystrzak rocznik 1989.

Ale takich bystrzaków jest więcej i wszędzie, ponieważ Józef Rotblat pomimo tego, że urodził się w Warszawie i tutaj studiował, to nie ma w stolicy ulicy swojego imienia. Cóż radni z Platformy uważają, że „bohaterowie” Armii Ludowej bardziej na ten zaszczyt zasłużyli. MSZ na prowadzonych przez siebie stronach internetowych nie uwzględnia Rotblata jako polskiego noblisty. Lepszy Bolek niż Żyd?

Na koniec głos samego Józefa Rotblata :

https://www.youtube.com/watch?v=Qqw3nXdDuLE

Tyndlale
O mnie Tyndlale

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo