Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
614
BLOG

Chodakiewicz: Krótki kurs kemalizmu

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 0
Wygląda na to, że kemaliści są w odwrocie w Turcji. Wcale nie jest wykluczone, że islamiści stopniowo ich całkowicie usuną. Warto więc wspomnieć, co to ideologia kemalistyczna.
Kemalizm to zmilitaryzowana narodowosocjalistyczna ideologia stworzona na początku XX w. przez „ojca Turków” – Mustafę Kemala Paszę Atatürka (1888–1938). Był oficerem, popularyzatorem idei, że Turcja, aby przetrwać rozpad Imperium Osmańskiego, musi stać się państwem narodowym. Oparł się głównie na idei etniczności tureckiej nie na religii muzułmańskiej, którą zwalczał. Jako jeden z wiodących wojskowych w trakcie i po I wojnie światowej (walczył zwycięsko m.in. pod Gallipoli) pomógł Turcji wyjść obronną ręką z tego konfliktu, a szczególnie poprzez rozbicie popieranych przez aliantów sił greckich w 1921 r. Oskarża się go o odpowiedzialność za masakry greckiej ludności cywilnej, jak również o maczanie palców we wcześniejszym ludobójstwie Ormian.
 
Carter V. Findley podkreśla, że Turcy pamiętają Atatürka jako twórcę laickiej republiki. Kemal zniszczył imperium, przegnał sułtana, zakazał istnienia kalifatu. Usunął religię prawie zupełnie z przestrzeni publicznej nowego państwa narodowego. Zniósł szariat i naukę państwową języka arabskiego, narzucił krajowi nowy alfabet oparty na łacińskim – w wersji niemieckiej. Promował europeizację i modernizację w najdalej posuniętych szczegółach. Na przykład zakazał używania fezu, jako reakcyjnego nakrycia głowy. Wprowadził etatystyczny system gospodarczy, graniczący z autarkią, oparty na modelu socjalistycznym. Dał Turcji nowoczesną konstytucję.
System swój oparł na sześciu pryncypiach: republikanizmie, nacjonalizmie, populizmie, etatyzmie, sekularyzmie oraz reformizmie. Zostały one zinstytucjonalizowane jako kemalizm. Naczelnym dobrem miało być laickie państwo narodu tureckiego. Podstawą nowego systemu miała być armia. W teorii wojskowi czynnej służby mieli prawny zakaz mieszania się do polityki. Jednak kemalistyczna konstytucja stanowiła, że wojsko było najważniejszą instytucją państwa. A Turcją rządziła Republikańska Partia Ludowa (RPL), kemalistyczna, naszpikowana emerytowanymi wojskowymi.
 
Do całkiem niedawna, przez 80 lat, każdy Turek odbierał edukację obywatelską z podstaw kemalizmu. Do dziś każdy podchorąży jest indoktrynowany w sześciu jego pryncypiach. To one stanowią o sile państwa tureckiego, jak podaje Mehmet Ali Birand. A wojsko ma strzec laickiej tradycji oraz jej symbolu: kultu Kemala, którego liczne pomniki znaleźć można w całej Turcji. Kult wodza wyrastał jeszcze za jego życia, ale zinstytucjonalizowano go głównie po jego śmierci. 
Apolityczność armii miała swoisty charakter. Po II wojnie światowej, którą Turcja mądrze przeczekała jako kraj neutralny, wojskowi zgodzili się pod wpływem USA na demokratyczne reformy. W latach pięćdziesiątych po wygranych wyborach doszła do władzy Partia Demokratyczna (PD), która zwalczała RPL i zaczęła wysyłać czynnych wojskowych na emeryturę. Odpowiedzią armii był zamach stanu w 1960 r. i dyktatura wojskowa. Ukarano przykładnie liderów PD, a następnie oddano znów władzę cywilom, kemalistom naturalnie.
 
Sytuacja powtórzyła się w 1971 r. i 1980. Wymówką była fala przemocy, która zalewała wtedy Turcję. Wojsko dało cywilom ultimatum, nakazało przywrócić spokój. Gdy rząd nie potrafił tego dokonać, armia interweniowała. Za pierwszym razem po prostu postraszono premiera memoriałem. Poskutkowało. Za drugim razem wojsko zaatakowało – wprowadzono stan wojenny, rozwiązano parlament, aresztowano przeciwników politycznych i rozpędzono demonstrantów. Władzę zwrócono cywilom w 1983 r., z poważnymi ograniczeniami obywatelskimi dla skompromitowanych – według armii – polityków.
Jeszcze w 1997 r. wojsko potrafiło przeprowadzić zamach, wymuszając na kryptoislamistycznym premierze aprobatę dla dekretów stanu wojennego i natychmiastową rezygnację tego polityka. Faktyczna władza pozostawała w rękach sił zbrojnych, a szczególnie Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN) utworzonej jeszcze podczas puczu w 1980 r.
 
Żołnierze kontrolowali republikę aż w 2002 r., kiedy to Turcy wybrali islamistów, premier Recep Tayyip Erdo?an stopniowo i ostrożnie zaczął ograniczać rolę armii i kemalizm. Religia wróciła do przestrzeni publicznej, a armię poddano szeregom cywilnych restrykcji.
Kemaliści – wojskowi i cywilni – odpowiedzieli spiskiem dążącym do obalenia rządu. Powstała w tym celu tajna organizacja „Ergenoken”. Miało to być państwo w państwie, gwarantujące kemalizm. Obecnie trudno powiedzieć, jak potężna ona jest, czy była, bowiem większość informacji pochodzi od rządowej tajnej policji, która ją rozbiła. Setki oficerów aresztowano, wielu podało się do dymisji, w tym, w lecie 2011 r., wszyscy szefowie głównych rodzajów broni. Islamiści już mają pomysł na nowe wojsko, muzułmańską superpotęgę, jak to określił Ahmet Davutoglu, czołowy spec od spraw zagranicznych obecnego premiera. Więc albo niedługo będzie zamach stanu, albo to koniec kemalizmu.
 
Marek Jan Chodakiewicz
 
Inspirują Cię nasze teksty? polub nas na facebooku! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka