Miałam napisać tę notkę kilka dni temu.Ale potem popłynęła Bogatynia i uznałam, że nie wypada.
Wczoraj znowu TO i już nie mogę się dłużej powstrzymywać!
Uwielbiam burze i sztormy! Dla sztormu jak tylko mogę pojadę kilkanaście kilometrów i będę oglądać, najchętniej z jakiegoś klifu.
Borza przychodzi do mnie sama.Wczoraj niby te burze i grad zapowiadane, ale nikt nie wierzył.Jeszcze około 20 z sąsiadami stwierdziliśmy - nie u nas, nie dzisiaj.A jednak zawitała.Najpierw szum drzew a potem ulewa i jednak grad.Pioruny waliły naokoło,świat się rozświetlał.Najbardziej lubię, jak walnie gdzieś w pobliżu - jak światło nie wysiądzie,to znak - jednak nie transformator:))
No właśnie, kiedyś miałam gorzej - zakład energetyczny wyłączał "na wszelakij słuczaj" nawet jeżeli burza była w odległej miejscowości.Teraz jakoś od tego odstąpili chociaż linie nadal napowietrzne.
A po burzy, jak te pomruki zaczynają się oddalać - deszcze.Ten wieczorny, kiedy leżę na strychu a on uderza w dachówki,po prostu bajka! Koty wszystkie w domu, no bo przecież Prawdziwy Kot nie będzie latał po deszczu,kiedy może położyć się na łóżku i sobie podrzemać.Pani blisko, w razie co obroni a i myszy się pochowały, więc polowanie odwołane.
Z sąsiadami wspominamy czasami burzę sprzed lat.
Ja w domu z małymi dziećmi, światło wysiadło, godzina dziewiąta wieczór.Leje i błyska się.I ktoś wali do drzwi.
Pani otworzy!! A w życiu nie otworzę - to ja odważna za zamkniętymi na zamek drzwiami.Ale po chwili refleksja...Pan z drzewem? Zamówiłam drzewo w sąsiedniej wsi.Facet miał przywieźć około 18.No i wpuszczam utopca, na traktorze jeszcze owinięta w pelerynę jego żona.Burza zaskoczyła ich w lesie, co było robić, skończyli wycinkę i przyjechali.Do domu za Boga wejść nie chcieli, wyniosłam im herbatę z prądem do traktora.Po kilku latach kupili dom niedaleko mnie...I to już dziewięć lat jak tu mieszkają.
Tylko jednych burz nie lubię - politycznych.Echa tej "krzyżowej" docierają aż na Mazury, jak nigdy dotąd.Bo dotąd polityka dla mnie w wakacje nie istniała.Ale było to łatwe - wszyscy się rozjeżdżali, w telewizjach rozmawiano o wielorybie z Wisły lub o dziesiątym narzeczonym Dody Elektrody.I ta nieprzespana noc z 9 sierpnia i te noce poprzedzające to będzie coś, co dołączę do rachunku wystawianego przeze mnie PO na jednym z pierwszych miejsc.
A poza tym??
Siedzę po południu na schodkach pijąc kawę i puszczam Kaczmarskiego:
Im mniej cię co dzień, miodzie -
Tym mi smakujesz słodziej:
I słońcem i księżycem,
Rozkoszą nienasyceń,
Szczodrością moich dni
- Dziękuję ci.
Bo kiedy przyjeżdżam tutaj to czas wydaje się rozciągliwy jak guma...a teraz każda minuta jest najdroższa...musi wystarczyć na jesień, zimę, wiosnę w warszawskim wieżowcu.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości