O katastrofie, powodziach, wypadkach napisano już bardzo dużo ( bo na pewno nie wszystko). Nie ma sensu wracać - to był najgorszy rok po 1989. Ale tamto już się stało, należy wyciągnąć wnioski, boję się, że nikt nie wyciągnie, bo jak? Skoro dotąd nie wiadomo jakie były zaniedbania na ziemi, nie w powietrzu?
Ale końcówka też jest zła. Mam wrażenie, że Premier wymyslił, że należy temat OFE wrzucić przed Sylwestrem, ludzie pogadają, a po Nowym Roku zapomną.
Nie, nie zapomną, bo to nie jest jakaś gafa tego czy owego ministra, jakieś wydarzenie, które da się przykryć innym. Państwo, bo to nie rząd tylko państwo dało ciała na całej linii. W tej właśnie chwili słyszę fragment rozmowy z ministrem Rostowskim - w ZUS pieniądze będą przynosiły ZYSK, bo ZUS nie pobiera prowizji...Czy ja dobrze słyszę, OFE pobieralo prowizję za sam fakt leżenia pieniędzy, czy jednak nimi obracały?
Ale załóżmy, że tak jest faktycznie - to gdzie byli rządzący przez te lata? Dlaczego tego dotąd nie zauważyli? Przecież wiadomo o co chodzi, chodzi o skok na pieniądze, ostatnie, które zostały do zabrania.
Polacy nigdy nie mieli zaufania do państwa, słusznie. Ale ciągle było to państwo wrogie, niezupełnie "nasze". Teraz demokratycznie wybieramy jego organy i co? Dalej nas oszukują i to bezczelnie.
Konsekwencje mogą być naprawdę tragiczne.Dotąd jednak ludzie - jeżeli tylko mogli - starali się o pracę na etacie. Owszem, byli tacy, którzy woleli pracować na czarno i brać "pod stołem" od szefa dodatkowe gratyfikacje. Teraz nie tylko "pasikoniki" ale i pracowite mrówki będą kombinowały, jak zrobić, aby państwu oddać jak najmniej. Jedni przeznaczą te pieniądze na dodatkową konsumpcję, inni zainwestują - na pewno nie w obligacje państwowe. To MUSI się odbić na budżecie państwa i na wpływach ZUSu.
Pokuszę się też o małe wróżenie z fusów. Małe, bo nawet ja, która zawsze twierdziłam, że Lech Kaczyński nie będzie się ubiegał o prezydenturę ( katastrofy nie przewidziałam) czuję tylko pewne zmiany w kościach - ale nie mam pojęcia czy będzie to kapuśniaczek czy oberwanie chmury.
Czuję mianowicie, że nadchodzący rok będzie rokiem Prezydenta. Już ustami Nowaka zapowiada, że " nie martwcie się, Prezydent nie podpisze ustawy o OFE".
Jak będzie dalej? Czy tylko Prezydent i jego urzędnicy będą "rozpychać się łokciami" a media będą bić brawo i nie wskazywać niekonsekwencji ( prezydent nic nie może) czy może będzie zmiana konstytucji - ale w innym kierunku niż zapowiadane?
Czy Polacy będą dalej tkwić w obywatelskim posłuszeństwie, czy się zbuntują? Jeśli to drugie, to, obstawiam, będzie to bunt doskonale zaplanowany. Przez kogo? Nie wiem, mogę się domyślać.
Tyle, że nawet zaplanowane rozruchy mogą się wymknąć spod kontroli - tym łatwiej, że nie mamy już żadnych autorytetów. Ostatni - Kościół - nie jest już autorytetem dla niewierzących od dawna, dla wielu wierzących od tego lata.
No więc dla nas ten rok może okazać się jeszcze gorszy. W podsumowaniach 2010 przeważały głosy - fatalny dla Polski, dla mnie osobiście niezły.
Za rok boję się, że będzie inaczej - fatalny dla Polski, fatalny dla mnie.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka