Czy ten Dorn zupełnie zdorniał ?

Ludwik Dorn ostro krytykuje kampanię wyborczą swojej partii i domaga się rozliczeń. Ma przy tym świadomość, ze naraża się kierownictwu PiS. - Jak Kaczyński ze swoim otoczeniem zechce, to nas wyrzuci, ale zapłaci potężną cenę - mówi w wywiadzie dla dodatku "Europa" do "Dziennika".

Miałam nic nie pisać tylko czekać z zapartym tchem do expose :)))

Ale zajrzałam na Onet i nie wytrzymałam.

Mówi się,że Jarkacz jest mściwy.Ale chyba Dorn bije go w tej konkurencji na głowę.Rozumiem,że ma duży żal za wyrzucenie go z MSWiA.Przy okazji czy tak naprawdę wiadomo,o co poszło ? Jarek już chyba odpokutował ciężko tę dymisję,bo gdyby nie usunięcie Dorna nie byłoby Kaczmarka na tym fotelu....dalej nie wiem,bo być może reszta potoczyłaby sie podobnie,tzn poprzez Krauzego do Leppera i do wyborów. 

Ale na Dorna patrzyłam,przyznaję z dużym zdziwieniem.Nie wiem jak wy,ale ja pamiętam go z czasów kiedy PiS było razem z PO w opozycji.Potrafił naprawdę błysnąć bon motem i to trochę lepszego lotu niż Cymański,potrafił naprawdę finezyjnie a nie po chamsku przywalić.

Potem coś złego w niego wstąpiło  ( albo po prostu woda sodowa mu uderzyła do głowy).Kiedy tylko został ministrem powiedział dziennikarzom,że będzie z nimi rozmawiać tylko przez swojego rzecznika prasowego.A potem było już tylko gorzej...Nie ma sensu przytaczać,historia niedawna,każdy pamięta.

I teraz,po przegranych przez PiS wyborach - nie twierdzę,że przez niego ,ale trochę artylerii jednak pismakom dostarczył, wygląda,że się szaleju najadł.

Nie mam pojęcia na co liczy - z partii chyba wielu nie wyprowadzi,do PO go nie wezmą, PiSu nie przejmie.

Po co w takim razie to wszystko ??? 

Chroń nas od przyjaciół...... 

Dornie,Sabo - nie idzcie tą drogą !!!