- Dominuje przekonanie, że Polska obierze teraz bardziej proamerykański kurs, a Karol Nawrocki jako prezydent wyraźnie wiąże przyszłość i bezpieczeństwo kraju ze Stanami Zjednoczonymi. Amerykańscy obserwatorzy dostrzegli też symboliczny kontrast kampanii: na wiecach Nawrockiego powiewały flagi USA, podczas gdy na wydarzeniach Trzaskowskiego barwy Unii Europejskiej - mówi Tomasz Grzywaczewski, korespondent polskich mediów.
- Coraz silniejsze jest przekonanie, że Polska obiera kurs na bliskie partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi, nawet jeśli miałoby się to odbywać kosztem relacji z Unią Europejską. W obliczu narastających napięć na linii UE–Trump, dotyczących nie tylko ceł, ale też kwestii światopoglądowych, coraz trudniej jest balansować między obiema stronami – trzeba dokonywać wyborów - podkreśla Tomasz Grzywaczewski.
- Polscy konserwatyści myślą dziś podobnie jak J.D. Vance, który podczas konferencji w Monachium mówił jasno: Europa nie może ograniczać wolności słowa i wprowadzać cenzury, bo to uderza w fundamenty naszej cywilizacji. W tym duchu wypowiada się również Karol Nawrocki, który sprzeciwia się ustawie o mowie nienawiści, twierdząc, że nie chodzi o walkę z hejtem, lecz o kneblowanie niewygodnych głosów i utrwalanie władzy establishmentu. To przekaz bardzo zbieżny z tym, co głosi Donald Trump - twierdzi gość Igora Janke.
- Spojrzałem na mapę wyników wyborów w Polsce na poziomie gmin – i to właśnie ta perspektywa daje najpełniejszy obraz rozkładu głosów. Karol Nawrocki zdobył poparcie nie tylko w swoich tradycyjnych bastionach, ale również w wielu gminach Dolnego Śląska, na Kaszubach, Warmii i Mazurach, a nawet w części Zachodniopomorskiego - zaznacza,
Zdaniem Grzywaczewskiego ten obraz przypomina sytuację ze Stanów Zjednoczonych – przed wyborami mówiono o podziale na wschodnie i zachodnie wybrzeże oraz interior. Ale gdy otwiera się mapę z wynikami na poziomie hrabstw, widać dominującą „czerwoną falę”, która przykrywa niemal cały kraj – poza wielkimi miastami. Te wybory wyraźnie pokazały napięcie między prowincją a metropolią, dodaje.
- Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce, to właśnie tzw. milcząca większość doszła do głosu w tych wyborach. To ludzie, którzy na co dzień nie angażują się w publiczne debaty, rzadko zabierają głos nawet w gronie znajomych i często unikają udziału w sondażach - uważa Tomasz Grzywaczewski.
Całość rozmowy na YouTube:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i Discordzie oraz otrzymują newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej prasy.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka