Dzisiaj, na jednym z dużych łódzkich targowisk jakiś osobnik próbował mi wcisnąć sldowską gazetkę. Nóż w kieszeni sam mi się otwiera na wszelkie próby agitacji kawiorowej lewicy, jeszcze szybciej otwiera mi się jedynie na podobne próby innych degeneratów, tych od Palikota. Jednak, w swoim wzburzeniu byłem odosobniony, bo panu w czerwonej kapocie, z napisem SLD, agitacyjna gazetka rozchodziła się błyskawicznie, i po chwili wszyscy wokół mnie byli pochłonięci jej czytaniem.
Chwilę później usłyszałem wzburzoną starszą panią, jednak, powodem jej wzburzenia nie było to, że w pobliżu pojawił się degenerat z SLD, a to że w Łodzi powstała inicjatywa postawienia pomnika Lecha Kaczyńskiego. Skandal-powiedziała starsza pani-cóż on zrobił dla Polski-pytała handlarza, który z aprobatą przyjmował jej wywody.
Nie wiem co było napisane w rozdawanej gazetce, bo pewnych gazet nie tykam nawet przez grubą gumową rękawicę (jak to ładnie określił jeden z blogerów salonu). A już szczególnie sldowskich agitek. Być może wzburzona starsza pani była właśnie świeżo po lekturze owej agitki, co było powodem jej porannego wzmożenia politycznego. Nie wiem, nie pytałem. Natomiast dowiedziałem się jeszcze, że na targowisku znajdują się ludzie zbierający podpisy za postawieniem pomnika, i ci przeciwko.
Inicjatywa postawienia pomnika tragicznie zmarłemu Prezydentowi zapewne w „Czerwonej Łodzi” przepadnie, pełno tu pokomunistycznych sierot podatnych na manipulację, antykaczystowskich wyznawców, którzy nie odpuszczą Lechowi nawet po śmierci.
Antykaczystowska wiara to fenomenalne zjawisko obejmujące niemały odsetek Polaków, jednak w Łodzi jest ono szczególnie widoczne. Zresztą, mała odporność ludzi z tego kręgu na wszelkie przypadłości nie powinna zanadto dziwić, skoro guru kawiorowej lewicy-Kwaśniewski Aleksander tak łatwo nabawił się „filipińskiego wirusa”, a przecież nie od dzisiaj wiadomo, że jabłko nie daleko pada od jabłoni.
Inne tematy w dziale Polityka
