Trzeba sobie to powiedzieć jasno - na odwagę mi się tuż przed Nowym Rokiem zebrało - lubię Saloon, ale przestało mnie to bawić. Staram się być z Wami szczera, wiec powiem wprost. Wczoraj Andrzej Celiński popełnił notke o Wigrach. Przeczytałam i o ile z meritum zgadzam się do końca, o tyle styl mi nie pasuje. Zgrzyta mi i to ostro. Ale to wyłącznie moje zdanie na ten temat.
Andrzej jest moim przyjacielem i stanę za nim zawsze murem. W nocy weszłam na nasz wspólny blog, bo na tyle czasu mi moja praca pozwoliła. Zobaczyłam, że z SG tekst Andrzeja został zdjęty, za to zawisły tam teksty ludzi, którzy wprawdzie do tego i poprzedniego tekstu się odnosili, ale pod których blogami nie bylo nawet linkowania do tekstu Andrzeja.
Ja osobiście - mówię to w moim imieniu, nie Andrzeja - nie trawię czegoś takiego. Nie i już. Nie trawię sprawy Ani Mieszczanek, Ererki, kilkunastu innych osób. Nie. Saloon mi zbrzydł. Dołączam do Freemana, Galopującego Majora, Panny Wodzianny (ukrytej), Azraela. Pojechałam nieuprawnienie po sławach. Może mi wybaczą.
Miłego Nowego Roku zyczę. Mam nadzieję, że mniej dramatycznego od tego poprzedniego.
Do zobaczenia na blox.pl i Obserwatorze
Anka Grzybowska
